Siedzimy na religii o ostatniej ławce, gdy nauczyciel prosi kumpla do odpowiedzi. 'Powiedz mi proszę, co to jest kapłaństwo.' Zapytał. Kumpel spojrzał na mnie, a ja wybuchnęłam śmiechem. 'No .. To jest sakrament.' Odpowiedział po chwili namysłu. 'A coś więcej?' Zakryłam twarz zieloną bluzą kumpla, gdzie na plecach był wielki fak. 'No tak.' Odpowiedział kumpel, po czym cała klasa wybuchnęła śmiechem, a ja tarzałam się na ziemi. Nauczyciel poprosił mnie, bym poprowadziła lekcje, więc obrawszy jego bluzę, usiadłam wygodnie na miejscu nauczyciela i powiedziałam. 'Spakujcie się, koniec lekcji i hajla.' Zamknęłam oczy, żeby znowu nie wybuchnąć śmiechem. 'Weź się porządnie wyśpij dziewczyno, wyglądasz strasznie.' Powiedział katecheta i zaśmiał się. Wkurzona powędrowałam do swojej ławki i odwróciłam się do niego plecami. 'Zła? No nie obrażaj się, chciałem tylko być szczery.' Parsknęłam. 'No weź, fajne masz te..plecy' Zachwiał się przyjrzawszy się rysunkowi na bluzie. Do końca lekcji był cicho.
|