 |
kiedyś zależało mi cholernie, i wbrew zasadom i regułom przebrnęła bym przez to, przez przeszkody i zrobiłabym wszystko aby było dobrze, ale nie dziś.. dziś jestem inna.. życie i wydarzenia na jakie nie przygotował mnie los zmieniły mnie.. pogląd i uczucia wobec spraw, to, że mi zależy jest bezmienne, ale działa podjęte względem tego i dążenia do upragnionego są inne..
|
|
 |
gdzieś tam pomiędzy nocą a dniem, słońcem a deszczem, niebem a ziemią, słowem a oddechem, spojrzeniem a dotykiem, kartką a długopisem, literą a sylabą, dzwiękiem a muzyką, gdzieś pomiędzy tym co jest, a czego nie ma – byliśmy, może nadal jesteśmy, ale nie potrafimy się odnaleźć..
|
|
 |
tego wieczoru wiatr otulatł moje zimne policzki i szeptał, ze muszę się z tym pogodzić, ze życie wprawiło nas w tą paranoje a los rozdziela by uchronić przed czymś innym, gwiazdy szeptały ze chwila refleksji wszystko naprawi, ze czas sprawi ze będzie dobrze, księżyc śmiesznymi minami starał się mnie rozbawić a siedzący na nim twardowski wykorzystując swój talent układał o nas wiersze, słowa płynące z słuchawek przekaz miały jednoznaczny „to wszystko minęło, nigdy już nie wróci” A moje serce ? A serce mówiło ze nie mogę pozwolić Ci odejść, ale chyba nie mam wyboru..
|
|
 |
co mam z tym zrobić ? Chce to uratować ale nie wiem jak, nie potrafię nawet znaleźć na to sposobu, jak mam ratować przyjaźń której od pewnego czasu nie ma.. czy zwykłe słowo „zostan” coś zmieni? Albo czy wypowiedziane „tesknię” nie odbije się od blasku dnia ? Wiedziałam, że nie, że tutaj już nic nie zadziała, że to dzięki czemu byliśmy, co się zmieniło, nie wróci..
|
|
 |
nie mogę cały czas życ z myślą że w każdej chwili możesz odejsc, ze nie zdaże się z Toba pożegnac i powiedziec Ci ile dla mnie znaczysz, wątpie ze wystarczylo by całe życie abym mogła to ująć w słowa, ale mimo wszystko, potrzebowałam zebyś wiedział ile dla mnie znaczysz, nikt nigdy nie był mi tak bliski, byłeś jedną osobą, w której mieściły się wszystkie potrzebne mi w życiu, ale z każdym dniem czułam że Cię tracę, z każdą sekundą jakaś cząstka Ciebie odsuwała się ode mnie, z każdym dniem coraz bardziej bałam się ze odejdziesz, nie wiedziałam co robić, chciałam zebys był, o tak, nie na siłe, był i potrzebował mnie jak kiedyś, nie umiałam nic z tym zrobić..
|
|
 |
wiesz co znaczy miec wyjebane? wiem. więc co? wyjebać telefon komórkowy przez okno, pozbawić zegara baterii, pozbyć się stereotypów, nie oglądać telewizji, nie słuchać radia, nie być na topie, nie czytać brukowców, pić, palić....
|
|
 |
ktoś niedawno zapytał mnie kim dla mnie jesteś-w głowie plątało się tysiąc różnych,odległych od siebie odpowiedzi,określeń najważniejszej dla mnie osoby..przyjaźnią,miłoscią,bratem,chłopakiem,
kolegą,słońcem,tlenem,sercem,muzyką,uśmiechem,opraciem,wspomnieniem - nie wiedziałam jak ująć to w słowa .. życiem - odpowiedziałam kurczowo przełykając ślinę z wzrokiem wbitym w daleką otchłań zimowego krajobrazu, czując jak łzy zamarzają mi na policzku
|
|
 |
spontaniczne spotkania w środku letniej nocy..wymykanie sie przez okno i stres przed rodzicami,jednak mimo wszystko uczucie tesknoty wygrywało..byliśmy wstanie zrobić dla siebie wszystko..potrafiliśmy do rana przesiedzieć pod gwiezdzistym niebem gadając o wszystkim i o niczym,wiedząc o sobie wszystko mimo to poznając się dalej,na nowo.. widząc uśmiech,czujac swoja obecność, ciepło,dotyk, unosząc głowę wysoko ku górze szukajac w otchłani kosmosu tego odłamka meteorytu, który wg opowiadań babci, podobno spełnia życzenia..widziałam,nie jeden.. czas miał się zatrzymać ,mieliśmy trwać tak jak otulające nas wtedy szczęście miało nie odchodzić - każdy migoczący znak na niebie w myślach prosiłam o to samo,potem przekonałam się,że wierzenia babci okazały się być pustymi opowiadaniami..
|
|
 |
pozwól mi naprawić to,co tak doszczętnie zniszczyłam..pozwól mi walczyć,nie obiecuje że wygram,tylko daj szanse,nie gaś płomyka nadziejii na stracie..
|
|
 |
a kiedy po kolejnej kłótni z nim zakuło mnie to,to coś po lewej stronie mojej klatki piersiowej wiedziałam,że muszę walczyć,że nie dam rady,jeśli odejdzie,zaczęło bić mocniej a w przed moimi oczami ukazały się wspólne chwile,coraz bardziej widocznej zza mgły nieczystej łzy od spływającego makijażu..kropla po kropli spływały na mój śnieżno biały za duży sweter,zostawiły na nim wielką plamę w kształcie serce..teraz już wiedziałam,że go kocham,że oddam za niego wszystko a jeśli odejdzie,zabije mnie ból i bicie serca oraz jego obraz wyryty w mojej pamięci na zawsze..
|
|
 |
czy to takie dziwne ze znaczy dla mnie wiecej niż nie jedna osoba? ze będąc moim przyjacielem był, jest i będzie kimś ponad wszystko? podobno nawet dokonano badań na ten temat dla sprawdzenia ile ludzi potrafi znaleźć prawdziwą przyjaźń,i wiecie co? tylko 1/10 osób doznaje takiego uczucia, coś co nie podlega dylematowi w hierarchii wartości że stawiają to nawet ponad miłość, szkoda tylko że ta jedna wśród dziesięciu, na pozór szcześliwa osoba, tak na prawdę nie potrafi poradzić sobie z łączącym się z tym uczuciem, nawet najmiejszym upadkiem
|
|
|
|