|
budzę się następnego ranka i nie pamiętam co się stało
w mojej głowie tylko szum, to niewyobrażalny chaos
wstaje z łóżka i zaciągam się tym dymem samotności
już nie jeden z nas wykitował, odgłos łamanych kości
ten człowiek już skończył pościg za swoim szczęściem
ten głupiec popełnił samobójstwo z myślą o zemście
chciał odegrać się na Bogu, dlatego, że dawniej on mu
nie pomógł, nie powiedział nic z zasznurowanych ust
gdy ten błagał go o pomoc, wycelował w Boga spust
lecz on milczał, a w okół człowieka krażyło kilka dusz
siadam na parapacie, w ręku trzymając niedopalonego
papierosa i gorącą kawę i słucham jak oni tam bredzą
patrzę z okna, na te rozmazane postacie, te twarze
z których wycieka sens życia, każdy z nich to błazen
ośmieszają się na każdym kroku, nie wierząc że Bóg
istenieje, od strony stworzyciela powiał okropny chłód.
|
|
|
Daj mi przeżyć w miejscu pełnym rozczarowań.
|
|
|
[2]jeszcze nie teraz. dlaczego to przytrafiło się własnie mnie, niektórzy umierają nie przeżywając niczego, a ja wciąż żyję i przeżywam zbyt wiele, zbyt dużo na moje serce i umysł. kochasz a niszczysz i tracisz na swojej drodze wszystko, bo nie potrafisz żyć odpowiednio, nie jesteś w stanie walczyć, więc nie płacz, jeśli to jest tylko Twój wybór. widzę w Twoich zapłakanych oczach, że to koniec, nie potrafisz mi tego powiedzieć wprost, więc uciekasz tak jak zawsze, trzaskając drzwiami, bym czuł się winny, lecz tym razem nie zawiniłem niczym. może Ty pragniesz zbyt wiele, oczekujesz czegoś niemożliwego sama nie dając mi nic, to nie jest czysta gra. wmawiasz sobie, że jest dobrze, mówisz wiele słów, w czym pada, że Ci zależy, choć chyba skryłaś to za potężnym murem, bo nie widać tego wcale. czasami walczymy, często odchodzimy, zawsze tak robimy. spróbuj zapanować nad własnymi uczuciami i sercem, spróbuj zdecydować czego chcesz. zrobię to dla Ciebie i wysłucham do końca.
|
|
|
[1]teraz żyję na własną rękę, staram się zrozumieć sam siebie, co czuję, czego chcę i czego tak naprawdę potrzebuję. nie mogę uwierzyć w to wszystko co dzieje się w okół mnie, to jest zbyt skomplikowane, próbuję nie okazywać emocji, ukryć wszystko głęboko w sobie, ale nie potrafię, zbyt często płaczę. nie umiem udawać, że wszystko jest okej, kiedy za plecami wali mi się cały świat, ale nie uciekam w kieliszek napełniony wódki, niby trzeba się bawić, bo świat jest krótki, ale ja zdecydowanie wolę wylać tysiąc łez w jednej minucie niż napierdolić się jak świnia i cieszyć się życiem tylko do chwili wytrzeźwienia. mówisz pewne rzeczy w dzień, a w nocy już Cię nie ma, uciekasz w swój świat, zapominając o mnie, o każdej obietnicy, oboje wiemy, że to jest nie w porządku. uśmiercasz mnie z każdym złym ruchem. tracę już nadzieję, że będę gotowy wybrać odpowiednią drogę, bo łzy nie umieją mi podpowiedzieć jak będzie lepiej. z jednej strony niebo, a z drugiej piekło, nie potrafię wybrać..
|
|
|
[2] wyszeptałem na ucho, że kocham ją od zawsze, na zawsze i nikt nie jest w stanie tego zmienić. po jej policzku spłynęła jedna łza, bo wszystkie już wylała i została tylko ta jedyna, bym mógł ją ujrzeć i uświadomić sobie jakim jestem skurwielem i co potrafię zrobić z człowiekiem. pocałowałem ją najczulej i najdłużej jak się dało i odszedłem wymazując z jej umysłu mnie i każdą naszą wspólną chwilę, by mogła w końcu zaznać odrobinę szczęścia..
|
|
|
[1]poszliśmy razem na spacer, pierwszy raz od długiego czasu, bo nie widywaliśmy się praktycznie wcale. miło było znów zobaczyć jej twarz pełną cichego uśmiechu, który próbowała ukrywać pod tą maską pełną smutku i niechęci do życia. widziałem, że w głębi duszy cieszy się z tego spotkania. nie raz próbowałem jej powiedzieć, że tęsknię i że czekam gdzieś na nią, że pragnę by przyszła, bo jestem sam i dobija mnie już ta samotność. znienacka chwyciłem ją za rękę, ścisnąłem najmocniej jak tylko byłem wstanie, nie chciałem jej już więcej ranić. nie chciałem więcej widzieć jej łez i widzieć jak umiera z dnia na dzień. objąłem ją tak jak kiedyś i do ucha wyszeptałem, że będzie już dobrze, że nie pozwolę jej nigdy więcej skrzywdzić. pocałowałem ją delikatnie w kark, poczym wziąłem na ręce i niosełem tak przez cały świat, pokazujące, że nasze serca biją jednakowym rytmem i to nigdy się nie zmieni. postawiłem ją na chodniku tuż przed jej domem, popatrzyłem w oczy..
|
|
|
[3] zrobiłem to wszystko dla nas, musiałem się zabić byś Ty mogła żyć dalej, wiedząc, że nad Tobą czuwam i pilnuję byś odnalazła swe szczęście.. szepcze Ci na ucho, że jesteś kobietą mojego życia i że kocham Cię ponad wszystko, ponad życie, co dziś w nocy Ci udowodniłem.. i odchodzę już od Ciebie schodami do góry, by opiekować się Tobą z nieba. a Ty patrzysz na moje podcięte żyły i nadal nie możesz uwierzyć własnym oczom, że to wszystko stało się tak nagle, bo przecież scenariusz tego życia miał wyglądać inaczej..
|
|
|
[2]w końcu to jest niegrzeczne. przyłóż swoją ciepłą dłoń do mojej zimnej, bladej klatki piersiowej. czujesz? już nie bije, nie uderza dla Ciebie jak szalone bo postanowiłaś odejść do aniołów. ale pamiętasz, że ja zawsze lubiłem wygrywać i robić coś pierwszy. w tym przypadku też tego chciałem, cholernie chciałem, nie mógłbym spojrzeć na Ciebie, wyglądałabyś tak jak ja teraz, taka bezradna. jestem całkiem bezwładny, siedzisz tak obok mnie i opowiadasz co chciałabyś jeszcze ze mną zrobić, a ja patrzę na Ciebie z góry i mam tak wielką ochotę przytulić Cię i obiecać, ze będzie dobrze i że nie oddam Cię już nigdy nikomu i nie pozwolę stąd odejść. a Ty uderzasz w moją klatkę piersiową płacząc i pytasz mnie gdzie jestem.. krzyczę, że jestem tu na górze, kochanie popatrz w górę. lecz mój krzyk jest niemy, próbuję Cię dotknąć, gładzę Cię po policzku, a Ty czujesz tylko delikatny powiew wiatru wdzierający się przez uchylone okno i nie podejrzewasz nawet, że to mogę być ja..
|
|
|
[1]kiedy jestem sam, płaczę niemniej niż dwa razy dziennie, zamykam się sam w pokoju, zasłaniam okna, ale najpierw uderzam pięścią kilka razy w ścianę, by rozładować napięcie. oczy pełne nienawiści, a ręce pełne krwi. i próbuję na ręce napisać list do Ciebie. tak, żeby pozostał na wieki i byś mogła go przeczytać, gdy znajdziesz mnie już po czasie, gdzie będzie za późno, aby porozmawiać prosto w oczy.. krew zastygnie mi na rękach, a moje oczy zapadną się na dobre. lecz nie jestem pewien czy zmieści mi się wiadomość do Ciebie tylko na lewej ręce, więc szukaj na całym ciele. tylko jeśli zastaniesz mnie w fotelu bez ruchu to nie krzycz, powstrzymaj łzy i uśmiechnij się dla mnie, to będzie najpiękniejszy prezent do nowego mieszkania i na nową drogę życia. a potem usiądź obok mnie i opowiedz jak Ci minął dzień, czy spotkały Cię jakieś przykrości, czy był radosny, czy też nie działo się nic ciekawego. mimo wszystko ja wysłucham Cię do samego końca, nie będę Ci przerywał..
|
|
|
Prosta droga przed nami, nieograniczone możliwości.
|
|
|
Twoje oczy to moje okno na świat, widzę tą całą rzeczywistość w kolorach tęczy. Twoje ramiona to moje schronienie przed całym tym złem, które jest na świecie, nie boję się już niczego gdy mnie przytulasz. Twoje usta to smak prawdy, jak narkotyk, który zażywam milion razy dziennie, szczerość jeszcze nigdy nie smakowała tak dobrze. a Twoje serce to moje całe życie, jego uderzenia dostarczają mi tlenu niezbędnego do życia.
|
|
|
[2] ja nadal nie umiem uwierzyć w te rzeczy, które robiliśmy sobie nawzajem, w te słowa raniące nasze serca niczym tysiące sztyletów, nie chcę nawet o tym myśleć, bo to już przeszłość, teraz będzie między nami tylko dobrze, wiesz? bo ja nie chcę nikogo innego, niestetyi, ale padło na Ciebie, więc z innej zrezygnuję, podziękuję. nie wmówisz mi, że jestem silny i bez Ciebie dam radę, bo zaczynam pić, przykro mi, a wszystko co robię nie ma sensu. muszę przyznać, że nie umiem czasami panować nad nerwami i często się mylę w wielu sprawach, a teraz jestem wysoko i nie chcę zejść, nie mam Ciebie, więc po co? przypomnij sobie te nasze głupie zabawy, nie chcę żeby zostały one tylko wspomnieniami, skoro może być więcej takich. nie, ja nie chcę nawet o tym myśleć, nie jestem wystarczająco silny by dać radę za nas oboje. nie wiem już co mam zrobić, ale wiesz, że kocham Cię. prosze po prostu zostań..
|
|
|
|