 |
Daj mi chwilę, odkocham się. zrobię to w taki sposób jak Ty to zrobiłeś. Będę miała wyjebane, pójdę ćpać, i wlewać w siebie litry wódki. o taaaak, marzyłam o tym.
|
|
 |
Czy możesz mi przynieść gwiazdkę z nieba? Czy możesz nazwać ją moim imieniem? Czy zabierzesz mnie na księżyc? Czy pocałujesz na Słońcu? Czy znajdziesz mi diament na plaży? Czy kupisz mi wszystkie misie pluszowe jakie istnieją? To zbyt nierealne, prawda? Więc nie mów, że będziesz przy mnie zawsze, to niemożliwe, tak jak 30 stopni ciepła w srogą zimę, kochanie.
|
|
 |
Spojrzała w lustro. Znów zobaczyła grubą, brzydką dziewczynę. Nie potrafiła inaczej, nie potrafiła wmówić sobie, że jest piękna. Jej mózg widział to, co chciał widzieć. Przestała jeść, nie widziała po prostu takiej potrzeby. Powoli wpadała w anoreksję. Wyniszczała swój organizm, niszczyła samą siebie. Powoli i skutecznie. W końcu zostały z niej tylko kości i trochę skóry, pomarszczonej na ciele, jak u starej kobiety. Ona nie zastanowiła się nad tym, Ty masz jeszcze szansę. Pamiętaj. Jesteś piękna i wyjątkowa. Każda z nas jest w swój osobisty sposób.
|
|
 |
Nie chcę Cię na zawsze, nie chcę Cię do końca życia. Nie chcę mieć z Tobą dzieci, ani wnuków. Nie chcę się z Tobą zestarzeć. Nie chcę. Bo ja chcę Cię na chwilę, na trochę. By Cię posmakować. Tylko. Chcę Cię spróbować, tak po prostu. Byłbyś dla mnie testerem najpiękniejszego błyszczyka.
|
|
 |
W zeszycie od Polskiego więcej jest serduszek, niż notatek z lekcji.
|
|
 |
Niczego od życia nie chciała. Niczego. No może jednego - świętego spokoju. Po prostu. Miała dość ciągłych pretensji, awantur, krzyków. Potrzebowała wyciszenia. Jednak znalazła je nie tam, gdzie trzeba. Od dziś jej wyciszeniem i ukojeniem są... narkotyki, papierosy i alkohol. Stoczyła się na dno.
|
|
 |
Obiecywał, że zabierze ją na koniec świata, obiecywał, że jej nie zostawi, obiecywał, że będzie ją zawsze kochać. Obiecywał. Złamał daną obietnice. Zostawił ją samą przed domem, zapłakaną, rozstrzęsioną, z tanią czekoladą na pocieszenie. Tak właśnie rodzą się skurwiele.
|
|
 |
Kolejny monotonny dzień, codzienna powtórka z rozrywki. Rano - wstawanie, mycie się, i do szkoły, po południu - obiad, lekcje, nauka, wieczorem - kolacja, jeszcze więcej nauki i stały punkt każdego dnia - kilka godzin spędzonych na wspomnieniach, myśleniu. Wtedy łzy nie znikały z jej oczu przez trzy godziny. Co się z nią działo ? To nie było normalne zachowanie. To było zbyt bolesne, zbyt drażniące, zbyt chore. Czuła się, jakby traciła powoli siebie, własne życie, własną rzeczywistość, świadomość. Wszystko. W końcu nadszedł dzień, kiedy poczuła zupełne nic. Wtedy wiedziała, że to jest już ten czas, zrozumiała, że to już, że musi coś zrobić. Wyszła z domu, na szczęście do jej ulubionej rzeki nie miała daleko. Kiedy tam doszła, stanęła na moście. Jeszcze raz przeanalizowała swoje życie, wszystkie złe i dobre chwile. Była gotowa. Zamknęła oczy. Wypowiedziała ostatnie słowa : - "Boże, zbaw mnie ode złego" i skoczyła. Zimny nurt rzeki porwał ją ze sobą i zniknęła na zawsze.
|
|
 |
chodź, pogramy w grę. ja schowam gdzieś swoje serce, a Ty je znajdziesz i wtedy będzie Twoje na zawsze. ok? Ps. kładę serce, pod trzecim drzewem, w parku, niedaleko ławki z Twoimi inicjałami.
|
|
 |
Ona wtulona w jego ramiona, subtelnie całuje go w policzek, a on ją w czoło. Scena jak z filmu, co? Szkoda, że życie nie jest ciągłą grą. Można by wybierać, w którym filmie grać, kogo kochać, zdradzać, całować i przytulać. Życie to jednak bolesna udręka, cały czas pełna smutku w lękach, zatapiam się w otchłani własnych marzeń, czekam, aż ktoś spełni chociaż jedno z moich pragnień. Jednak nikt się nie pojawia, nikt się nie zjawia, a sama nie poradzę sobie, to nie dla mnie zabawa.
|
|
|
|