 |
Przyjacielu. Coś się miedzy nami zmienia. Jeszcze nie wiem czy na lepsze. Czy na gorsze. Ale coś się niewątpliwie zmienia. Czas pokaże.
|
|
 |
Sprawiłeś mi najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam. W dzień kiedy miałeś dać mi buzi na urodziny Ty przyszedłeś z tą Twoją. Przytulałeś ją, całowałeś i miziałeś. Tak jak mnie, dwa tygodnie temu. A ja stałam i patrzyłam na tą waszą 'miłość' nie mogąc zrozumieć, że nie wiesz jak bardzo mnie ranisz.
|
|
 |
Jak dobrze, że przyjechałeś. Tak dawno się nie widzieliśmy. Ja pijana, zataczająca się i na okrągło z papierosem. A ty jak gdyby nigdy nic podszedłeś do mnie i mocno mnie przytuliłeś. Brakowało mi tego. Brakowało mi Ciebie. Ty nigdy nie skrzywdziłbyś mnie jak On. I znów leżałam na Twoich kolanach próbując wytrzeźwieć. Ty, mogłeś iść, mogłeś bawić się z innymi i pić, i palić. Ale wolałeś zostać ze mną. Dziękuję. Dziękuję, że jesteś.
|
|
 |
Buhahaha. Nasz dzień? Chyba Twój i tej Twojej nowej dziuni. Jakie to szczęście, że mam obok siebie tak wspaniałych przyjaciół. Którzy nie dali mi tej nocy być smutnym i pozwolili się bawić jakbyś w ogóle nie istniał. Koniec kotek. Skończyło się. Ogar na całego i zapominamy. Tak po prostu.
|
|
 |
Zakładając wielką ciepłą bluzę starszego brata, siadam na parapecie. Z podkurczonymi nogami i słuchawkami w uszach wpatruję się jak urzeczona w moją gwiazdę. Z nadzieją na lepsze jutro. Wypatruję spadających gwiazd mając wciąż to jedno jedyne życzenie. 'W końcu się spełni.'- Powtarzam sobie w duchu. Od czasu do czasu czuję wibrację telefonu. Jak co noc piszesz do mnie, a ja z uśmiechem na ustach odpisuję. Jutro będzie mój dzień. Nasz dzień. Kochanie.
|
|
 |
Kłótnia z moim kochanym tatusiem w przeddzień imprezy. Moje wyjście na nią zagrożone. Urażoną dumę schować do kieszeni i przemilczeć zgryźliwe uwagi w moim kierunku. Z zaciśniętymi dłońmi wytrzymać mimo wszystko. Bo muszę tam jechać. Po prostu muszę.
|
|
 |
I czytając swój horoskop na niedziele uśmiech zawitał na mej twarzy. 'Miłość: Przeżyjesz wspaniałe chwile.' No tak. W końcu masz mnie pocałować. To ma być Twój prezent z okazji moich urodzin. Może jednak wszystko się uda i rzeczywiście będzie to moja najlepsza impreza, na której będę. Mam taką nadzieję. Kochanie, nie spieprzmy tego.
|
|
 |
Arcturus. Najjaśniejsza gwiazda w gwiazdozbiorze. Moja gwiazda. I kiedyś Ci o niej powiem. I wtedy razem w każdą bezchmurną noc będziemy się w nią wpatrywać. A ja będę pełna nadziei. Że moja gwiazda pomoże Ci mnie pokochać. Tak jak ja pokochałam Ciebie.
|
|
 |
Przyjechaliście. W końcu. Ale bez lizaków. No cóż, nie można mieć wszystkiego. Haha.
|
|
 |
Przyjedziesz do mnie z moim przyjacielem. Mam cztery fajki. Tak akurat dla nas. Pada deszcz. Nie przyjechaliście. Zostały trzy papierosy. Dziś była lepsza pogoda. Sms od Ciebie, że dziś uda wam się do mnie wpaść. Po paru minutach kolejny sms. Przyjaciel nie ma czasu. Nie przyjechaliście. I po kolejnym papierosie. I jeszcze jeden tak na zaś. Bo wiem, że jutro też nie przyjedziecie. Ostatni podpisze Twym imieniem. I zostawie sobie na piątek. Na osiemnastkę, na którą idę. Wypalę go tam i przy odrobinie szczęścia poznam kolegów solenizanta i może wypalę z nimi jeszcze parę fajek. Zobaczy się.
|
|
 |
Nie jesteś taki jak On. Jesteś czuły, delikatny i rozumiesz mnie, jak nikt inny. Jesteś pięknym wysokim chłopakiem, który nigdy nie zraniłby mnie jak On. Tylko jest jeden drobny szczegół. Nie kocham Cię. Mimo, to, czuję, że gdyby nie ta noc z przed tygodnia, gdyby nie to co działo się z Nim w parku, byłabym w stanie Cię pokochać. Lecz sprawy się pokomplikowały. Kazałeś mi o Nim zapomnieć. Stwierdziłeś, że nie jestem Jego warta. Ale ja Go kocham. Nie potrafię zapomnieć. Tak mi się przynajmniej wydaje. Udowodnij mi to, że się mylę. Pomóż mi zapomnieć. Bym wreszcie mogła się od Niego uwolnić i być szczęśliwa z kimś, kto kocha mnie i nie pozwoli mi cierpieć. Rozkochaj mnie w sobie.
|
|
 |
I gdy dowiedziałam się co robiłeś wczoraj. Wybuchnęłam płaczem. Automatycznie zapaliłam drżącymi dłońmi papierosa. Z każdym zaciągnięciem co raz mniej przejmowałam się Tobą i tym jak mnie zraniłeś. Zamiast smutku, zawrzał we mnie gniew. Na Ciebie i na tą sukę, którą wczoraj obściskiwałeś, i z którą dziś się na pewno świetnie bawisz. Nie kotek. Tak nie może być. I mimo tego, iż to może zakończyć naszą znajomość raz na zawsze, nie dam Ci o sobie zapomnieć. O nie. Za dużo przez Ciebie wycierpiałam, żebyś od tak z dnia na dzień mnie olał i zabawiał się z inną. Jeszcze zobaczysz na co mnie stać. Nie poddam się tak łatwo. Nie jestem taka jak każda Twoja laska. Nawet w 1 % nie przypominam tych suk. Ja mam szacunek do samej siebie. One nie mają go za grosz.
|
|
|
|