 |
Piękny sobotni wieczór. Wszyscy świetnie się bawią na imprezach, dyskotekach. Pełen melanż. Tylko ja, tak pusta zakochana nastolatka dziś siedzę sama w domu. Wypłakując swoje smutki w poduszkę. Popijając zimną colę. Paląc moje ostatnie papierosy. Spytasz, który palant mnie tak urządził. Otóż, ten palant właśnie zadał mi głupie pytanie i myśli, że uwierzę, iż wczoraj nie zranił mnie i wcale nie miział się z tą przeklętą brunetką. Niestety kochanie, tak nie będzie. Wiem wszystko. I nawet nie raczysz mnie przeprosić. Przecież byłam tylko jedną z wielu, które zaliczyłeś.
|
|
 |
Już za długo było dobrze. W końcu musiało się coś spieprzyć. I jak? Dobrze Ci wczoraj z nią było? Dzisiaj powtórka. Ach. No tak. Rozumiem. Przecież jak mógłbyś zaprzepaścić taką szanse przelizania następnej dziuni. Jak ja się myliłam, myśląc, że już skończyłeś z tą brunetką. Jak ja byłam głupia łudząc się, że teraz będę wreszcie szczęśliwa. Toż to marzenie ściętej głowy.
|
|
 |
Za tydzień mam urodziny. Nie chcę żadnych wypasionych prezentów. Nic szczególnego. Wystarczy mi paczka fajek i Ty. Na całą noc. Tak. To by mi wystarczyło. W zupełności.
|
|
 |
I nie wiem co teraz. Nie mam pojęcia jak to będzie. Ty. Wydaję mi się, że olałeś już tamtą dziewczynę. Że teraz nie masz już nikogo. A teraz co ze mną? Też masz zamiar mnie olać, czy może wręcz przeciwnie? Na prawdę nie wiem. Nie wiem już nic, oprócz tego, że Cię kocham.
|
|
 |
A na Twojej tapecie wciąż widnieje jej zdjęcie. Ale zmienisz je. Niedługo. Tak powiedziałeś. Trzymam Cię za słowo.
|
|
 |
Wakacje, upał, rzeka i moje ziomki. To jest to.
|
|
 |
Ktoś do nas szedł. Jakieś dwie laski. Nadal kręciło mi się w głowie, więc nawet nie próbowałam się podnosić. Leżałam na Twoich kolanach, czując Twój ciepły oddech na mojej szyi. Te dwie podeszły. Ty automatycznie mnie od siebie lekko odsunąłeś. Teraz obydwoje siedzieliśmy. '-Czemu wszystkim rozpowiadasz, że jestem puszczalska?' - Naskoczyła na Ciebie jedna z nich. Przed nami stała Twoja była wraz z siostrą. Zaczęliście się kłócić. Nie byłam w stanie się nic odezwać, więc tylko słuchałam. Co chwila padało moje nazwisko oraz Twojej poprzedniej dziewczyny. W końcu odeszły, a ty znów mnie do siebie mocno przytuliłeś. Widzisz, wreszcie poznałeś się na tej blond kurwie.
|
|
 |
Wtulona w ramiona mojego pocieszyciela spojrzałam w niebo. Było tej nocy przepiękne. Nie było żadnej chmurki, widać było wszystkie gwiazdy. Wpatrywałam się w nie, myśląc tylko o Tobie. O. Spadająca gwiazda. Moje życzenie było oczywiste. Pokochaj mnie.
|
|
 |
Nie jestem tą dziewczyną, którą byłam jakieś pół roku temu. Nie jestem tą gówniarą zakochaną na zabój w facecie, który nie może być jej. Ta gówniara teraz skakała by z radości, po tym jak mnie pocałowałeś. Radowałaby się. A potem cierpiała dwa razy mocniej, gdybyś mnie po tygodniu olał. Teraz jest inaczej. Pod tym względem wydoroślałam. Uczę się stabilizacji mych uczuć.
|
|
 |
Nie jest tobą. To oczywiste. Mimo to, jest czuły, miły, wrażliwy i delikatny. Nie przebywa ze mną, tylko po to, żeby mnie przelecieć. I wiesz, mogłabym go pokochać, żeby wreszcie o Tobie zapomnieć. Ale. Czy po tej wyjątkowej nocy nadal chce zapomnieć? Może to błąd. Ale na razie nie.
|
|
 |
Jeśli o tym zapomnisz. Jeśli po tym wszystkim znowu mnie olejesz. Ja...Nie wiem co zrobię. Nie wiem. Pewnie znowu się załamię. I alkoholem, dobrymi papierosami i moimi przyjaciółmi będę próbowała się po tym wszystkim pozbierać. Nie wiem czy po raz setny dam radę to zrobić.
|
|
 |
I gdy tylko o Tobie pomyśle przed oczami mam tą wspaniałą chwilę gdy Twoje usta dotknęły moich.
|
|
|
|