 |
|
I ślubuję Ci robienie herbaty z miodem i cytryną na przeziębienie, pieczenie ulubionego ciasta w niedzielę i podawanie wody na kaca, do końca życia.
|
|
 |
Miłość ma swoje własne kanały komunikacji, takie, których istnienia nie sposób dowieść na sali sądowej, w laboratorium lub wywnioskować z karty chorobowej. To język serca i chociaż nigdy nie został rozkodowany, nie ma własnego alfabetu i nie może być usłyszany ani wypowiedziany za pomocą głosu, używany jest przez każdą istotę ludzką na tej planecie. Jest wypisany w naszych duszach, ustanowiony ręką Boga i potrafimy go usłyszeć, zrozumieć, ba, wypowiadamy się w nim biegle znacznie wcześniej, nim otworzymy po raz pierwszy nasze oczy. /Charles Martin
|
|
 |
Jestem zagubiona w zakamarkach własnego Ja. Nie chcę się zmieniać, a zarazem powinnam. Jestem toksyczną chorobą dla własnej duszy, wykańczam ją w każdy możliwy sposób, a on bezradnie woła o pomoc. To dziwne, nie czuć nic, prócz samotności. W tłumie czuję się obca, wydaję mi się, że przyjaciele także nie rozumieją mojego upadku. I dobrze, niech tak pozostanie, nie chcę, aby wiedzieli, jak bardzo się topię. Do tego wszystkiego zapomniałam jak się pływa. Nie mogę odnaleźć prawdziwej siebie. Czasami siadam na parapecie, płaczę i kompletnie nie mam pojęcia o co mi chodzi. Czy to normalne? Czasami bywam normalna, ale tylko w sytuacjach tego wymagających. To trudne, znaleźć sens istnienia, a mi się nie chce ruszyć tyłka i tonę. Na własne życzenie..
|
|
 |
'Ty jesteś jak rozwinięta róża, która doświadczyła i zobaczyła już wiele. Nie ważne jaka zima przyjdzie i zmrozi twoje korzenie, ty to przetrwasz. Może Ci to zająć miesiąc, dwa, a może kilkadziesiąt lat, ale ty odtajesz i znów będziesz piękna.' - słowa, które wywarły dzisiaj na mnie nie małe wrażenie..
|
|
 |
Nadal pijam herbatę z łyżeczką, choć zawsze bardzo Cię to bawiło, nadal rzucam fochy,gdy ktoś dotknie moje włosy, pomimo tego, że uwielbiałeś się tym ze mną droczyć, wciąż zmywam naczynia po obiedzie u kogoś, choć ciągle w uszach mam dźwięk twoich słów "dziobak". Cały czas żyję tak jak wcześniej, tylko teraz bez Ciebie. Czas pomógł, bardzo. Dziś już nie wspominam wspólnych chwil ze łzami w oczach, lecz z niewytłumaczalnym spokojem na twarzy. Dzięki Tobie dostałam lekcję, zapamiętam na przyszłość.
|
|
 |
Czasami, aby uzyskać idealną konstrukcję, musimy najzwyczajniej w świecie zburzyć ją i zobaczyć jak się ułoży.
|
|
 |
2 uzależnione jest od uroczego Pana o niebieskich oczach. Tobie po prostu dało szansę odbudowy uczuć, które tak bardzo zostały umartwione. Nie dałeś rady, okazałeś się kolejnym debilem, kolejną blizną. Stałeś się tylko tym kolejnym, a miałeś być tym jednym. Spierdoliłeś. Wybacz, ja sobie dam radę, a drugiej szansy nie dałam żadnemu...
|
|
 |
1 Wspomnienia zaklęte w łzach wsiąkających beztrosko w policzki. One nie znikną, każda cząstka powróci do nas w najmniej oczekiwanym momencie. Wczoraj skończyłam coś czego nie chciałam nigdy kończyć. Wczoraj przez gardło ledwo przeszły mi słowa do przyjaciółki "skończyłam to". Noc była jednym wielki rozmyślaniem nad tym, dlaczego przestało mu zależeć na tym, o co tak walczyliśmy, o tylu zapewnieniach, że mnie kocha, że nie potrafi mnie zranić. A teraz? Co się stało? Przestało mu zależeć, poczuł, że ma mnie absolutnie do końca, stał się zbyt pewny tego, dlatego przestał się starać. Przestał o to walczyć, a moje serducho czerniało z każdym kolejnym ciosem obojętności. Nie mogłam już, wiesz? Kiedyś powiedziałam mu "to prędzej Ty zranisz mnie, niż ja Ciebie". Nie wierzył-miałam rację. Moje uczucia się do Niego nie zmienią, pokochałam, więc nigdy nie będzie mi obojętny. Ale wiesz, cieszę się, że nie uzależniłam serca od Jego osoby, że ta granica nadal nie została przekroczona. Ono nadal
|
|
 |
Pustka w domu, w oczach, w wylewanych przez nie łzach... Pustka w sercu. Walczę z całych sił, chociaż wciąż powtarzam, że już ich nie mam. Staram się! Rozumiesz to? Walczę dla Ciebie, o Ciebie, o Nas. Nadal nie pojmujesz, że dla Ciebie złamałam obietnicę daną samej sobie? Obiecałam, że już nigdy nie pozwolę sercu pokochać, tylko po to, aby je chronić. Obiecałam rozumowi posłuszeństwo i całkowitą kontrolę nad klatką, w której znajdowały się obumierające uczucia dziewczyny. Obiecałam. A teraz? Nie dotrzymałam słowa samej sobie, ryzykując tym samym utratę wiary we własne słowa. Kocham Cię, wiesz? Dlatego stoczę tę walkę nawet wtedy, gdy z góry uznasz mnie za przegraną. Ono kocha, znowu..
|
|
 |
Dzisiaj powtórnie poleciały łzy, te gorzkie z piętnem uczucia. Dziś znowu okazałam się krucha, podatna na ukryte dawno pesymistyczne myśli. Teraz też wiem, jak bardzo naiwne jest serce. Zlodowaciałe, gdy wszystko było dobrze, gdy emocje przysłonięte taflami lodu nie mogły wydostać się na zewnątrz i pokazać prawdę, a teraz? Myślałam, że mnie już to nie dotyczy, że kolejny zawód będzie niczym bańka mydlana i kurwa jak zawsze się myliłam.. Zadał cios perfekcyjnie w sam środek mnie.Ono pękło. Rozkruszyło się i stopniało. Miłość do Ciebie spływała dzisiaj po mojej twarzy, beztrosko wsiąkając w podkoszulek. 'idiotka-myślała, że będzie inny..'
|
|
 |
Dużo się dzieje, serducho próbuje nadążyć nad wyznaczanym mu rytmem, a rozum nadal nie pojmuje co tak właściwie się stało. To coś, po lewej stronie klatki piersiowej, zostało oszukane, zdradzone, rozkruszone i podeptane przez Niego- człowieka, którego uważałam za moje osobiste szczęście. Teraz jest inaczej, On także boi się o swoje serce. Cholernie obawia się, że go zranię i przejadę zgniłymi uczuciami po sercu, jak grabiami po jesiennej ziemi. Jest coś, czego od dawna nie znajdywałam w sobie, mianowicie troska o cudze uczucia. Cały rok bawiłam się nimi jak dziecko klockami lego, układające wieżę Eiffla i za chwilę pełne satysfakcji burzące ją. Nie chcę Go zranić, dokonam wszelkich starań, aby tak się nie stało, ale.. Ja także nie chcę zostać w strzępkach po Jego chwilowej namiętności do mnie.. Boję się, bardziej niż On.
|
|
|
|