 |
|
Bol ktory towarzyszy widokowi chłopaka z którym Ci nie wyszło i na którym w dalszym ciągu Ci zależy całującego się z Twoja najlepsza przyjaciółka jest nie do opisania ale niszczy wszystko.
|
|
 |
|
O kolo godziny 16 wszyscy zaczęli się po woli zbierać. Po pewnym czasie nie było już nikogo oprócz jej dwóch przyjaciółek i jej. Na początku starała się udawać ze wszystko jest w porządku. Siedziały we trzy przy zgaszonym swietle wiec jak zaczela plakac to z poczatku nawet tego nie zobaczyly.Starala sie hamować lzy. Jednak w pewnym momencie , kiedy łzy leciały jej dosłownie strumieniami jej przyjaciółka zauważyła to. W momencie kiedy się do niej przytuliła totalnie puściły jej emocje. Płakała ponad godzinie nie mogąc wydobyć z siebie słowa by odpowiedzieć na pytanie dlaczego płacze. Dziewczyna przepraszała ja za to ze całowała się z nim. Ona odpowiedziała jej tylko ze to nie o to chodzi. W sumie nie miała do niej o to żalu, jednak pomimo wszystko widok ich razem całujących się był dla niej czymś bo bolało ja bardzo mocno. Ta cala chora sytuacja ja przerosła. Na pytanie czemu placze odpowiedziala tylko ze miala juz dosyc i ze to wszystko bardzo boli. Cz 5
|
|
 |
|
Najbardziej chciala znac odpowiedz na pytanie czego mu w niej brakuje ze im nie wyszlo. To jak na siebie patrzyli , to ze oby dwoje robili sobie na zlosc, chcieli zeby jedno o drugie bylo zazdrosne ... Ale w jakim celu ? Do czego to wszystko mialo prowadzic ? siedziala w toalecie przez dluzszy czas, siedziala na zimnych kafelkach , na jej twarzy widac bylo mnóstwo cierpienia i bolu, rozmazany od placzu makijaz podkreslal to wszystko jeszcze bardziej. Po pewnym czasie staiwrdzila ze musi do nich wrocic zeby niky nie domyslil sie co sie z nia dzieje. Ogarnela sie , powiedziala sobie 10 razy w duchu ze da rade jeszcze troche wytrzymac , przykleila na twarz usmiech ktorego zrobienie wymagalo od niej na prawde wiele. Weszla dumnie do pokoju gdzie wszscy siedzieli i jak gdyby nigdy nic usiadla na kanapie. Widziala jak jej przyjaciolki patrza sie na nia pytajacym wzrokiem , jednak starala sie go unikac bo wiedziala ze jak spojrzy im gleboko w oczy to nie opanuje łez. Cz 4
|
|
 |
|
Wiedziala jednak ze poki siedza wszscy razem nie moze dac po sobie poznac ze cos jest nie tak. Usilowala nie plakac, od tamtej pory stala sie bardziej milczaca, przestala sie praktycznie odzywac. W srodku doslownie rozpierdalalo ja. Wszystko w niej wrecz krzyczalo blagalnie o pomoc. Grali dalej, stwierdzila ze skoro on moze tak grac to dlaczego ona miala by tego nie robic ? Wiedziala jak on bardzo jest zazdrosny o swojego przyjaciela ktoremu sie ona juz dlugi czas podobala i z ktorym spedzala ostatnio bardzo duzo czasu. Zrobila doslownie to samo co on, na jego oczach zaczela sie z nim calowac. Bardzo dlugi pocalunek, nie mogli sie od siebie wrecz oderwac. Widziala potem jego wzrok. Pelen zlosci i zazdrosci. Pomimo wszystko nie byla dumna z tego co zrobila, nie chciala tak grac, bo niszczylo ja to wszystko jeszcze bardziej. Wyszla w pewnym momencie , nie dala juz rady. Zamknęła sie w lazience i pozwolila plynac łzą. Zadawala sobie miliony pytań. Cz 3
|
|
 |
|
W pewnym momencie padl pomysl zeby grac w butelke. Na poczatku zaczeli grac na pytania. Wiedziala ze bedzie duzo pytan dotyczacych jego, jeszcze jak by na przekor ciagle wypadalo albo na nia ablo na niego. Pytania pytaniami, po pewnym czasie stawierdzili ze graja na calowanie sie. Oczywiscie pierwsza para ktora miala sie calowac to byli oni, on chcial , ona tez bardzo chciala juz sie nawet podnosili kiedy do sali weszla nauczycielka i poprosila ich zeby poszli do mlodszych klas z cukierkami. Poczula ze stracila ogromna szanse. Po jakims czasie wrocili do pokoju oraz do gry. Znowu butelka padla na niego, tym razem kazali calowac mu sie z dziewczyna ktorej on nie cierpi , ktora jest jednoczesnie jej najlepsza przyjaciolka. Z poczatku myslala ze tego nie zrobia, wiedziala ze on strasznie jej nie lubi. Jednak on na zlosc jej z usmiechem na twarzy wstal i na jej oczach zaczal sie z nia calowac. Tego bylo juz za wiele , lzy w oczach , trzesace sie rece i lamiacy sie glos. Cz 2
|
|
 |
|
Mikołajki. Gdzieś tam w głębi serca wierzyła ze dostanie od niego wspaniały prezent w postaci chociaż możliwości przytulenia sie do niego. Wiedziała ze zapowiada się długi dzień który spędzi z przyjaciółmi oraz z nim.Juz od samego rana na jego widok serce mocniej jej bilo. Perspektywa spędzenia dnia z nim była jednocześnie czymś na co długo czekała i czymś czego mocno się bala. Na początku starała sie zbytnio nie zwracać na niego uwagi, pomimo tego ze przyłapała go parę razy na tym jak patrzy się na nią takim wzrokiem jak kiedyś. Potem starała doprowadzać się do sytuacji w których będą mogli być sami, niestety to nie dochodziło do skutku. Mniej więcej w połowie dnia nie dala już razy udawać zupełnie obojętnej, ciągle patrzyła się w jego stronę. Momentów w których ich wzroki się spotykały było bardzo dużo co utwierdzało ja w fakcie ze oby dwoje nie sa dla siebie tacy obojętni jak by sie mogło wydawać .Duzo, bardzo dużo spojrzeń głęboko w oczy przy których on po chwili odwracał wzrok.Cz1
|
|
 |
|
Wiesz, boję się, że nawet jak już będziesz mój, to ja to spierdolę.
|
|
 |
|
Niekończące się pytania bez odpowiedzi... W jej głowie panował przeogromny chaos , natłok myśli. W pewnym momencie nie wytrzymała , łzy polały jej się strumieniami. Położyła się z powrotem na łózko, zakryła kołdra po czym przytuliła się do misia. Miala ochotę już nigdy stamtąd nie wychodzić. W łóżku , w snach , wszystko było o wiele prostsze. Kołdra chroniła ja przed całym światem i wszystkimi problemami. Mogła być tam sama razem ze swoja chora wyobraźnią która pozwalała jej na bycie przy nim chociaż myślami. Tak bardzo pragnęła wierzyć w to co stwarzała sobie w głowie ze czasami czuła jego dotyk czy zapach. Tak ciężko było się jej z nim rozstać. Cz 3
|
|
 |
|
Za kazdym razem gdy sie jej snil odnajdywala choc troche nadziei ze jesze moga byc razem. Przeciez w snach wszystko bylo takie proste, za kazdym razem mowila mu jak sie teraz czuje i jak bardzo jej go brakuje a on przytulal ja mocno i przepraszal za wszystko, a potem wszystko bylo jak kiedys. W sumie cieszyla sie ze ciagle snia jej sie tego typu sytuacje, bo tylko w nich i w swojej wyobrazni pozstawal on caly czas jej. Tam wszystko bylo takie proste. Nie potrzeba bylo za wiele slow by naprawic to co sie popsulo. Siedziala tak rozmyslajac nad tym wszystkim i zastanawiajac sie co z tym wszystkim zrobic. W rzeczywistosci nic nie bylo takie proste , bala sie rozmowy z nim chociaz wiedziala ze nie ma nic do stracenia.Bala sie powiedziec mu o swoich uczuciach pomimo tego ze kiedys bylo to takie proste. Bala sie odrzucenia z jego strony.Po za tym raz juz jej przeciez powiedzial ze on nie chce bawic sie w zwiazki. Wiec na co ona jeszcze czekala ? Dlaczego to wszystko musi byc takie trudne? Cz2
|
|
 |
|
Odpalam papierosa i wypuszczam razem z dymem całą nienawiść, frustrację, ból i krzywdy jakie mi wyrządzono, ale to nie pomaga, wracają z każdym kolejnym zaciągnięciem.
|
|
 |
|
Tego dnia nie poszła do szkoły. Juz poprzedniego wieczoru nie czuła sie za dobrze, wiec postanowiła ze kolejny raz opuści dzień w szkole bo w sumie teraz nie miała już po co tam chodzić. Wolała zaoszczędzić sobie jego widoku. Wstała około 12. Wydawać by się mogło ze 12 godzin snu to dużo jednak na jej twarzy widoczne było zmęczenie. Podkrążone , zapłakane oczy i blada twarz pomimo jej ciemnej karnacji. Cala noc śnił się jej on, każdy sen bardzo pozytywny, było w nich wszystko takie idealne jak kiedyś. Usiadła na łóżku rozmyślając nad tym wszystkim. Wiedziała ze raczej nie będą już razem , ze te sny są tylko chorym szukaniem nadziei ze może jednak. Pomimo tego ze jasno dal jej do zrozumienia ze nic z ich związku nie będzie ona dalej nie mogła w to uwierzyć. Przecież było tak idealnie. W snach miała go dalej takiego jak kiedyś. W snach przypominała sobie każdy kawałek jego ciała , smak ust czy tez zapach perfum. To wszystko powodowało ze były one jeszcze bardziej realne. Cz 1
|
|
 |
|
Dziś tracę rozum, a Ty nie jesteś zaproszony, wyjdź.
|
|
|
|