|
Zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji. Domyślam się, że po raz kolejny Cię zawiodłam, mimo setek obietnic. Przepraszam, że nie umiem nawet bezpośrednio do Ciebie napisać. Przepraszam za swoje wady. Przepraszam, że taka jestem. Może tak naprawdę nie zasługuję na Twoją przyjaźń? Może tak naprawdę jesteś zbyt dobra dla mnie? Może nie doceniam Cię, tak jak powinnam? Może mnie wszystko przerosło? Wiem, jaki jest problem. Wiem, czemu znowu nastały 'ciche dni' między Nami. Nie wiem, czy potrafię to naprawić. Przepraszam. [s.a.i.k]
|
|
|
Przepraszam Cię serduszko, to nie tak miało być. Wiem, że cierpisz. Wiem, że jesteś spragniony miłości. Wiem, że masz sporo ran nie do zszycia. Wiem, że powinnam być lepszą właścicielką i opiekunką Ciebie. Zawaliłam sprawę, wiem. Wiem, że żywisz do mnie urazę o moje decyzje. Wiem, że nie akceptujesz ścieżki, którą wybrałam. Wszystko już wiem. Dojrzałam naprawdę. Dostrzegłam swoje błędy. Nie wiem, czy mogę je naprawić, ale spróbuj dać mi szansę. Już nikt nigdy nie zrobi Ci dziury sztyletem. Od teraz będę bardziej o Ciebie dbać. Nie pozwolę, by ktoś znowu sobie Ciebie przywłaszczył i wytatuował swoje imię na Tobie. Zresztą nie muszę pozwalać. On Nas nie chce. Nie kocha Nas. Wybrał, ale nie mnie. Wybrał używki. Zgodził się na moje odejście. Zgodził się na wyniszczanie siebie. Skreślił wszystko. Nie wierzy, że może mi zależeć. Nie wierzy mi. Nie kocha mnie. Nie chce Nas. Przepraszam. Spierdoliłam znowu sprawę, ale przysięgam-naprawię. // kinia-96
|
|
|
Dziś już się nie znamy. Jestem dla Ciebie nikim ważnym. Jestem Ci obojętna. Nie pamiętasz mojego imienia. Nie trzymasz mnie w sercu. Twoje serce nie należy już do mnie. Twoje serce nie jest podpisane moim imieniem. Nie trzymasz mnie już za rękę. Nie dajesz schronienia w swoich ramionach. Nie pamiętasz, że żyję. Nie pamiętasz, że Cię potrzebuję. Nie słuchasz, gdy ktoś wymienia moje problemy z niekończącej się listy. Nie słuchasz, gdy ktoś mówi, że staczam się na dno. Nie patrzysz przez okno, gdy przechodzę Twoim osiedlem. Nie piszesz, kiedy wchodzę na gadu. Nie dzwonisz, kiedy księżyc pojawia się na Niebie. Nie dzwonisz, kiedy słońce wschodzi. Nie żyjemy razem, lecz osobno. Właściwie dzisiaj to widuję Cię już tylko na fotografiach. Fotografiach zalanych moimi łzami. // kinia-96
|
|
|
Chciałabym w końcu być tam gdzie moje miejsce. Czuć Twoją obecność, Twój zapach, słuchać Twoich słów. Chce całować Cię za każdym razem tak jakby był to nasz pierwszy raz. Chce wtulać się w Ciebie za każdym razem kiedy jest to możliwe. To przy Tobie chce się budzić i zasypiać, jeść śniadania i kolacje. Chce tęsknić za Tobą od razu kiedy zamknę drzwi wychodząc do pracy. Chce aby w końcu po mojej stanęło przeznaczenie.
|
|
|
Uwielbiam kiedy robi się ciemno, wychodzę na dwór i siadając na huśtawce obserwuje gwiazdy które świecą nade mną i myślę o Tobie. Wczoraj napisałeś że siedząc na dachu robisz to samo. Zbieg okoliczności?
|
|
|
Miałem wrażenie, że staliśmy tak dłuższą chwilę, po której usłyszałem ' Naprawdę nigdy nie chciałeś mnie mieć.. i udowodniłeś to tyle razy ' składając delikatny pocałunek na moim policzku tak nagle, po prostu znikła. Została po niej tylko butelka po winie stojąca na krawężniku. Urojenie, pomyślałem..
|
|
|
Pewnej nocy wracałem całkowicie zjarany od kumpla.Było gdzieś między drugą, a trzecią. Standardowe godziny mojego powrotu do domu, godziny dobrych duchów i szatana. Mogłem uznać tą noc za całkiem udaną, każdą noc zapomnienia o niej poprzez zjaranie uznawałem za udaną. Idąc tak ulicą w bluzie z kapturem i słuchawkami na uszach nagle w oddali zobaczyłem coś niesamowitego. Postanowiłem podejść bliżej i przyjrzeć się temu zjawisku. TAK. Tym zjawiskiem była dziewczyna. Piękna dziewczyna, która tańczyła z butelką taniego wina w ręku. Przyglądałem się jej z bliska, nie mogąc oderwać od niej wzroku. Wyglądała dokładnie tak jak dziewczyna, którą widywałem każdej nocy w moich snach. Przez chwilę straciłem kontakt z rzeczywistością rozmyślając o niej, nawet nie przejąłem się faktem, że mogła dostrzec iż na nią patrzę.Z transu wyrwała mnie dziewczyna, która stała obok bacznie przyglądając się mi.Nie wiedząc co powiedzieć, spojrzałem głęboko w jej cudowne niebieskie oczy...
|
|
|
Tamtego wieczoru, gdy odchodziłaś padał deszcz. Właściwie mogło być to oberwanie chmury, która przerwała się na pół, jak moje serce. One biło z niesamowitą prędkością, ponieważ chciało Cię zatrzymać.. Krzyczało, ale nie słyszałaś. Cichutko płakało w mojej piersi, prosiło byś została.. Miałem wrażenie, że zaraz wyskoczy ze mnie i pobiegnie Cię gonić. Moje oczy były zamglone, wysuwały się z nich jedynie pojedyncze łzy. Chyba nie miałem siły już wołać cię, krzyczeć do ciebie..I chyba sam pozwoliłem Ci odejść. Zostawiłaś mnie tego wieczoru po raz ostatni. Kolejnego byłem już martwy.
|
|
|
Nie rozumiem, nie potrafię tego pojąć swym rozumem, nie umiem racjonalnie przetrawić tej informacji. Dlaczego w siebie nie wierzysz? Dlaczego ciągle słyszę negatywne opinie na Twój temat? Postradałaś zmysły tak? Wiedziałam, byłam tego pewna! Jesteś śliczną, młodą dziewczyną i nie przerywaj mi w tym momencie! Nie ma lepszych od Ciebie, wszyscy są sobie równi. Nie możesz mówić, że z kimś konkurujesz bo jesteś tak samo wyjątkowa jak wszyscy inni ludzie. Zacznij w siebie wierzyć, no Klaudia! Ja w Ciebie wierzę, zawsze wierzyłam. Ciągle udowadniasz mi jaka jesteś wyjątkowa i jak wiele jestem w stanie dla Ciebie poświęcić. Doceniam to, że jesteś wiesz? Bo bez Ciebie nie byłoby tak samo, byłoby smutno a ja nie lubię smutku. Nigdy nie lubiłam, Ty też zawsze byłaś uśmiechnięta. Więc rób wesołą minkę i nigdy więcej w siebie nie wątp. To nie ludzkie! I nie godne Ciebie. [s.a.i.k]
|
|
|
Wtedy przeważnie chciałem wybiec z pokoju i opowiedzieć ci ile rzeczy wydarzyło się pod Twoją nieobecność.Jednak coś mi mówiło, że ciebie to nie interesuje. Nigdy po powrocie nie zaglądałeś do mnie, nie mówiłeś nawet ' cześć '. Tak naprawdę obojętne ci było albo nie interesowało Cię czy jestem w ogóle w domu, jak się czuje, czy w ogóle jeszcze żyje. Zmęczony siadałeś w fotelu po czym rozpoczynałeś wieczorny alkoholizm, i tak pijąc dobre whisky lub koniak byłeś całkowicie pochłonięty swoimi rozmyśleniami.. ciekawe czy kiedykolwiek pomyślałeś, że w tym samym momencie Twoje dziecko za ścianą może właśnie w duszy odbierać sobie życie.
mimo to, kocham mimo wszystko, tato.
|
|
|
Właściwie to nigdy nie chciałem od Ciebie wiele. Chciałem tylko, żebyś czasem był, czasem powiedział o słowo więcej niż dnia poprzedniego..I chciałem, aby tych słów z dnia na dzień było coraz więcej. Chciałem, żebyś czasem tak po prostu od siebie zaproponował wspólny wypad na miasto..Wtedy w moim życiu nie układało się najlepiej, dużo wydarzeń z przeszłości pozostawiło po sobie ślad. Cierpiałem w ciszy.. W końcu to ona zmusza do myślenia i były takie dni, że nie dawałem sobie rady. Potrzebowałem Ciebie. Ty natomiast zawsze byłeś zajęty.. Wychodziłeś wczesnym rankiem, a wracałeś późną nocą. Wcale tego nie potrzebowaliśmy, ani ty ani ja.. jednak życie poza domem pochłaniało cię całkowicie,stało się ważniejsze. Wieczorami, które przeważnie spędzałem w swoim ciemnym pokoju leżąc oraz wpatrując się w ścianę , widziałem światła, które odbijały się na moich ścianach. I Wiedziałem, że to Ty parkujesz samochód pod domem...
|
|
|
Teraz tylko On dalej mi szczęście. Choć jest tak bardzo daleko ciałem to bardzo blisko duchem. Jest przy mnie zawsze, wtedy kiedy jest źle ale i wtedy kiedy jest dobrze. Wierzę że kiedyś w końcu przyjdzie ten dzień kiedy się spotkamy, kiedy w końcu zobaczę Twój uśmiech, przytulę się do Ciebie tak mocno jak jeszcze do nikogo :)
|
|
|
|