Pewnej nocy wracałem całkowicie zjarany od kumpla.Było gdzieś między drugą, a trzecią. Standardowe godziny mojego powrotu do domu, godziny dobrych duchów i szatana. Mogłem uznać tą noc za całkiem udaną, każdą noc zapomnienia o niej poprzez zjaranie uznawałem za udaną. Idąc tak ulicą w bluzie z kapturem i słuchawkami na uszach nagle w oddali zobaczyłem coś niesamowitego. Postanowiłem podejść bliżej i przyjrzeć się temu zjawisku. TAK. Tym zjawiskiem była dziewczyna. Piękna dziewczyna, która tańczyła z butelką taniego wina w ręku. Przyglądałem się jej z bliska, nie mogąc oderwać od niej wzroku. Wyglądała dokładnie tak jak dziewczyna, którą widywałem każdej nocy w moich snach. Przez chwilę straciłem kontakt z rzeczywistością rozmyślając o niej, nawet nie przejąłem się faktem, że mogła dostrzec iż na nią patrzę.Z transu wyrwała mnie dziewczyna, która stała obok bacznie przyglądając się mi.Nie wiedząc co powiedzieć, spojrzałem głęboko w jej cudowne niebieskie oczy...
|