 |
Wystarczy jeden gest i jedno słowo za dużo, żeby stracić to co budowało się tak długo
|
|
 |
Życie wyłącznie dla siebie nie można nazwać życiem-Meander
|
|
 |
W spazmach płaczu zniszczę twoje zdjęcie, tylko po to by jutro znów je posklejać. Będąc małą dziewczynka wyśniłam sobie ciebie. Obiecałam sobie, że kiedyś pokocham kogoś tak mocno,całym sercem, cała sobą. Co taka osóbka mogła wiedzieć o życiu? Skąd mogła wiedzieć,że wypowiadając tamte słowa zrzuci na swoje serce takie cierpienie. Czy gdybym wiedziała,że pokocham go za bardzo uciszyłabym pragnienie wielkiej miłości? Będę przeklinać los za to,że tak uparcie nas rozdziela,będę płakała, wściekała się na cały świat. Nienawidzę go za to,ze mi Cię odebrał.Wcale nie musze być silna. Mogę żyć na przekór,na opak bo obudziła się moja mroczna strona. Strona,która nigdy nie ujrzałaby światła dnia gdybyś był tu teraz…Gdybyś nie wyjechał /hoyden
|
|
 |
Jeśli kiedykolwiek wrócisz będę pierwszą osoba, która wybiegnie Ci naprzeciw. Jesteś tak daleko,a jednak Cię czuję,to tak jabyś był tu obecny duchem. Ból wynajął sobie mieszkanie w moim sercu. Bezsilna się przyglądam jak zakłada nogi na biurko, z postawą cynika śmieje mi się prosto w twarz .Nie potrafię go wygonić.Znalazł sobie idealne lokum. Dlaczego akurat wybrał tak niewinne serce? Kilometry się zmniejszają kiedy marzę o twojej uśmiechniętej twarzy. Powtarzam w kółko jak zaklęcie ,że dam radę. Próbuje siebie o tym przekonać. Naprawdę staram się bardzo powiedzieć sobie,że muszę być silna.Jeśli nie dla siebie,to dla niego.On nie pozwoliłby,żebym teraz się załamała.On we mnie wierzył../hoyden
|
|
 |
Z mieszaniną strachu i bólu w oczach patrzyłam jak los rozdziela bliskich sobie ludzi.Przyglądałam się marzeniom, które już nigdy się nam nie spełnią.Obserwowałam jak chłopak którego kocham odchodzi.Wiatr szeptał słowa pocieszenia,niosąc po świecie jego niemal niemą prośbę "Nie zapomnij ".Obiecałam mu wtedy,że nie zapomnę ani jego ,ani tego co nas łączyło.Nie wiem gdzie teraz jest,ale co jakiś czas w wietrzne wieczory szepczę mu ,że pamiętam. Z nadzieja,że usłyszy ,wypełniam jego prośbę. Bo ja zawsze dotrzymuję danego słowa /hoyden
|
|
 |
Zagryzam wargę gdy tylko ktoś wypowie jego imię, zastawiam się tarczą obronną aby nikt nie zranił mnie kolejna opowieścią o nim.Nie chce słyszeć jak to świetnie radzi sobie bezemnie.I o tym,że podobno gdzieś go widziano w podejrzanym towarzystwie. Może udawać ,że jest nieczuły,pokazywać tą swoją pokerową twarz.Tylko ja wiem jak zachowuje się przy zamkniętych drzwiach, zasłoniętych oknach,z dala od wścibskich oczu. Pamiętam tego chłopca,którym stawał się tylko przy mnie. Bezbronnego małego chłopca nie wstydzącego się swoich uczuć.Poznałam jego prawdziwe "ja".Przeznaczone tylko dla mnie.Po rozstaniu wciąż zakłada maski,nie dając się nikomu poznać od tej lepszej strony,od mojej strony,od strony miłości /hoyden
|
|
 |
uspokajam oddech standardowo procentami
|
|
 |
Nieważne jakbym dobrze grała ,jakbym długo ćwiczyła najpiękniejszy uśmiech przed lustrem to i tak zdradzają mnie oczy kiedy widzę Cię gdzieś w tłumie ludzi.Kiedy moje serce wyrywa się w twoją stronę,nie sposób ukryć łez.Nie sposób ukryć smutku wypisanego na twarzy.To takie trudne nie móc okazywać uczuć kiedy miłość kiedyś była taka realna i możliwa. To takie trudne cały czas zacierać jej ślady,tylko dlatego ,że jedno z nas postanowiło się rozstać / hoyden
|
|
 |
Mała tęsknota usiadła mi lekko na policzku,szepcząc do ucha jego imię. Wypowiadała setki słów kojarzących się z nim. Przywołała jego zapach,głos,obraz.Na początku starałam się być silna i dzielnie to znosić. Po chwil wargi zadrżały,a oczy zaszkliły się łzami..Po prostu musiałam przyznać się przed samą sobą ,że długo jeszcze będę się wzruszała na wszystko co z nim związane.To nie takie proste wyrzucić kogoś z pamięci,czy serca. Zapaliłam papierosa,nikotynowy dym wypełnił mi płuca. To właśnie jeden z tych dni kiedy zwyczajnie sobie nie radzę /hoyden
|
|
 |
W zimnej pościeli chłonęłam twój zapach.Przesiąknęła Tobą. Nie potrafiłam pogodzić się z tym,że Cię straciłam. Z tym,że już nigdy nie przedrzesz się przez moje drzwi i nie powiesz jak bardzo kochasz i tęsknisz. Świat stał się smutny i straszny,wiłam się z bólu jak węgorz.Malutki biedny węgorz który dusi się przez brak tlenu. Myśl ze Ciebie już przy mnie nie będzie napawała mnie takim bólem,że czasem miałam wrażenie iż rozsadzi mi serce. Wspomnienie tamtych wieczorów do dziś wywołuje kłucie w sercu. I ta cholerna świadomość,że to była prawdziwa miłość,a ja nie mogłam nic zrobić.Nie mogłam jej zatrzymać przy sobie/ hoyden
|
|
 |
Tak długo starałam się być silna i uśmiechnięta ,żebyś taką mnie właśnie zapamiętał. Gdy odszedłeś każda minuta udawanej radości przeistoczyła się w falę bólu. Pozwoliłam sobie wtedy na łzy. Zrozumiałam ,że cierpienie jest częścią człowieczeństwa,a ja nie muszę niczego udawać.Płacz który tłumiłam w sobie stał się ukojeniem. Był czymś w rodzaju oczyszczenia.Powoli pozbywałam się gniewu,poczucia niesprawiedliwości i bólu istnienia. Nie rozumiem dlaczego ludzie ukrywają łzy i się ich wstydzą. Nie są one tak do końca oznaką słabości. Pokazują też ,że nasze serca nie są obojętne a my mamy uczucia/ hoyden
|
|
 |
Nienawidzę być na swoim miejscu. Staczać walkę ze wspomnieniami, wydzierać życiu chociaż jedną spokojną noc.Bez Ciebie.Nocą ludzie powinni spać,a nie analizować wspólne chwile i zakraplać rany wódką i łzami. Walczę z miłością,która nie chce odejść w cholerę, tylko męczy moje serce. I to uczucie bezsilności kiedy cierpi ktoś bliski,a my nie możemy mu pomóc.Tak czuję się gdy ten mały narząd po lewej stronie,ta cząsteczka mnie,ciągle zadaje mi pytanie czy jeszcze Cię zobaczę. Pokaż,że jesteś prawdziwym mężczyzną i wytłumacz mu najmożliwiej delikatniej ,że Ty już nie wrócisz. Tak po prostu nas opuściłeś /hoyden
|
|
|
|