|
Od kiedy Go poznałam, nie ma chwili, żebym o Nim nie myślała. Wstaję rano a na wyświetlaczu widzę jego twarz do której momentalnie się uśmiecham. Nie wyobrażam sobie już normalnego funkcjonowania, bez Jego obecności w moim życiu. Jest mi potrzebny, jest cholernie ważny i przewrócił moje życie do góry nogami. /jachcemambexd
|
|
|
Pomimo tego wszystkiego co mi zrobił, ile razy przez niego płakałam, ja nie potrafiłam zapomnieć. Wszystko dookoła przypominało mi go. Piosenka, głupie słowa, gesty, zapachy, miejsca, zdjęcia. Myśl o jego stracie męczyła mnie nocami i dniami. Widziałam go nawet w snach. Tylko wtedy mogłam go dotknąć, porozmawiać z nim. Ale za każdym razem, kiedy w śnie próbowałam tego dokonać on znikał, ranił tak jak wtedy i znikał bezpowrotnie. Co noc budziłam się ze strachem i łzami w oczach, trzęsąc się i bojąc dalej spać, że to znowu się powtórzy. /jachcemambexd
|
|
|
gdzieś między końcem początku, a początkiem końca, zgubiliśmy się, zatracając w sobie. niczym narkomani na głodzie, odliczaliśmy kolejne sekundy, do zastrzyku siebie nawzajem. po czasie nie potrzebowałam prawdziwych prochów. wystarczający odlot zapewniały mi jego delikatne pocałunki. chciałam uzależniać się każdego dnia bardziej, choć wiedziałam, że jest bardziej niebezpieczny niż prawdziwe narkotyki. od niego nie było ucieczki, w żadnej klinice, na żadnym odwyku. nawet na końcu świata. tak jak w końcu prochy wypłuczesz z żył, to jego z serca nie pozbędziesz się nigdy./nieswiadomosc
|
|
|
Ja mam dość. Kompletnie sobie nie radzę. Jedyne wyjście jakie widzę żeby oderwać się od tej całej pierdolonej rzeczywistości, która z dnia na dzień coraz bardziej mnie przeraża jest śmierć, samobójstwo. Może kiedy się to stanie wszystko będzie już dobrze, spotkam dziadka, którego niewyobrażalnie mi brakuje. Przecież i tak nikt nie zauważy, że odeszłam.. /jachcemambexd
|
|
|
Przyspieszone, nie równe bijcie serca, kłucie w klatce piersiowej, duszności, ból płuc, drżące ciało, ciągle zimne dłonie, brak jakiejkolwiek koncentracji, skupienia, zwolniony oddech, anemia, wykończenie nerwowe, zawroty głowy, brak zaufania, brak serduszka i uczuć, ciągłe łzy. Brak sił na wszystko i te pierdolone myśli kiedy siadam na tapczanie z żyletką lub czymś ostrym w dłoni i delikatnie otaczam nią nadgarstek. Jedyne co w tej chwili myślę to to, czy aby na pewno, nikogo nie zranię moim czynem, czy może odłożyć i nie robić sobie krzywdy dać ujście emocjom w jakikolwiek inny sposób? /jachcemambexd
|
|
|
Muszę zapomnieć. Nie cofnę czasu, nic już się nie zmieni, nie wróci, wszystkich straciłam. Ciągłe wylewanie łez, cięcie się, picie, palenie, ćpanie to nic nie da, nie pomoże, nie zmieni. Jedyne do czego doprowadzę się przez to wszystko będziesz szpital i znów ciężki stan. Mimo wszystko, wiem, że nie powinnam ale ja sobie zwyczajnie nie radzę. Przecież nie powiem nikomu jak się czuję przez to wszystko, przecież i tak prawie nikomu nie ufam, boję się. Nie powiem jak jest w domu, u taty, jak jest u mnie bo po co? Każdy ma od cholery swoich problemów i wyjebane na to, jak czuję się ja i co mi jest. Przecież nie powiem, że znów muszę sklejać serduszko, zaczynam powątpiewać w jego istnienie. już go nie czuję. Nawet nie wiem czy bije. Nie wiem, czy ja żyję. /jachcemambexd
|
|
|
Panie ZAJARAANY mój ty debilu, tumanie, małpko ; * tu wyjebie to słitaśne coś tak jak mówiłam. przestań mnie ciągle okłamywać wiesz z czym, wszyscy mnie okłamują :c i przez Ciebie mam męskie kompleksy, wyjdź za ładny jesteś ; * ja tu prawie śpie na klawie, spoko! Dziękuję Ci, że ze mną wytrzymujesz i że masz siły żeby pisać mi milion razy to samo, że się o mnie martwisz, chociaż nie ma o co, i że jestem ważna chyba, Ty też jesteś ważny, zresztą wiesz. ale nie dziękuję Ci za to że każesz mi jeść -.- i przepraszam za to że Cię męczę i pisze cięgle o kluskach i pulpetach hahaha ale obiecałam, że przestane więc się postaram, i obiecałam coś jeszcze, tu nie będę mówić co, ale wiesz dotrzymam słowa! Ty mi też coś obiecałeś nie zapominaj ; > tak wgl to pamiętaj czekaj jeszcze 7 lat wytrwale seksie! hahahahaha ja to wiem i nie zdradzaj, bo wpierdol. ah oh eh uh < lol2 > luubie rozkminiać z Tobą na gadu hahaha, dobra też Cię kocham, wiem że ty mnie też chyyyba :c pjoooona ♥ /jachcemambexd
|
|
|
[3] Po przeczytaniu tej wiadomości, obraz rozmył mi się przed oczami. Dławiłam się łzami, serce mnie bolało. Nie potrafiłam wydać z siebie żadnego dźwięku. Nie byłam w stanie nawet jej odpisać. Odłożyłam telefon na bok, i odsunęłam się do tyłu wkładając nogi na budynek. Schowałam twarz w dłoniach i płakałam. Nie miałam siły na nic. Tak bardzo go kochałam, a on tak po prostu zostawił mnie bez słowa z tym wszystkim. Był dla mnie wszystkim, nikt po za nim się nie liczył. Był ważniejszy od chłopaka, którego wtedy jeszcze miałam. Stawiałam go nade wszystko. Tylko dla niego nie skoczyłam. Po chwili, czułam już rękę przyjaciółki na swoim ramieniu. przytuliła mnie do siebie i czekała aż się uspokoję, po czym bez słów zabrała mnie na dół i zaprowadziła do domu. mogę być jej cholernie wdzięczna za to wszystko co dla mnie zrobiła. Bo gdyby nie ona, pewnie już by mnie tu nie było. Pewnie już bym nie cierpiała, ale może warto tu jeszcze przeżyć, resztkami sił, dać radę? /jachcemambexd
|
|
|
[2] To bolało, te wszystkie chore myśli, każda łza która spływała wtedy po moim policzku, każda sekund spędzona dłużej na dachu tego budynku niszczyła mnie od środka, wyżerała mi powoli resztki serca, które zostały, pozostawiając po tym cholerny ból i kłucie. Byłam kompletnie zdezorientowana, nie wiedząc co dalej ze sobą robić, bezmyślnie usiadłam na brzegu bloku i spuszczając nogi w dół, chwyciłam się rękoma drabinki, która była za mną. Spojrzałam w dół. Było strasznie wysoko, a pod moimi nogami, przejeżdżało kilkanaście aut. Łzy leciały mi coraz to bardziej, cała drżałam, bałam się, jednak myślałam tylko o tym, żeby się puścić i przestać odczuwać ból już na zawsze. Nagle poczułam wibracje telefonu w kieszeni. Wyciągnęłam telefon jedną ręką, żeby ostatni raz sprawdzić kto napisał. Dostałam sms'a od przyjaciółki "Zejdź z tego bloku, głupia jesteś? już po Ciebie wchodzę. On nie był jedyny, znajdziesz takiego drugiego przyjaciela, przecież wiesz. nie rób tego, jeśli go kochałaś".
|
|
|
|