 |
był niezwykły. każdego dnia sprawiał wrażenie kogos innego, kogoś kogo można wiecznie kochać. uwielbiałam kiedy co spotkanie poznawał moje ciało na nowo. kawałek po kawałku. pieścił, całował, muskał, masował. pamiętam do dziś jak potrafił wzbudzic moje pożądanie na sam widok Jego osoby. później coś prysło. nagle z dnia na dzień, cos zaczeło sie psuć, nie potrafiliśmy spokojnie przeprowadzić rozmowy, bo wszystko sprowadzało sie ku kłotni lub dobrego seksu. w końcu postanowił to skończyć, zostawiając mnie w totalnej rozsypce. dalej nie pamiętam co sie działo z moim ciałem, przestałam funkcjonować, bo straciłam sens życia. jedyne co wiem do dziś to, to, że był dla mnie wszystkim. / confessione
|
|
 |
doskonale pamiętam ten dzień, kiedy wśród tłumu, rozwydrzonych gimnazjalistów zobaczyłam cię po raz pierwszy. pamiętam to dziwne uczucie, które pojawiło się w moim brzuchu i towarzyszylo, a własciwie to wciąż pojawia się na Twój widok. pamiętam ta myśl, że muszę spróbować smaku Towich ust, wciągać przez nozdrza zapach wspaniałych perfum, pieścić poszczególne kawałki Twojego ciała, przesiadywać godzinami w Twoich umięśnionych ramionach, wpatrywać się godzinami w Twoje prawie czekoladowe tęczówki. pamiętam również, kiedy moje marzenie przez rok się spełniało, i to, że każda dziewczyna zazdrośiła mi Ciebie. / confessione
|
|
 |
czasem wspominam sobie jak bardzo swobodnie czułam sie u Jego boku. jak często zakładaliśmy sie o pierdoły lub wyzywaliśmy sie od najgorszych. jak biegaliśmy w samej bieliźnie po łące sąsiada, by pokazać innym, jacy jestesmy nienormalni, albo jak plywaliśmy nago w stawie mojego wujka. jak potrafiliśmy w miejscu publicznym bić się o kawałek pizzy lub przyłożyć do koszulki lody włoskie, które nam nie smakowały. jak całowaliśmy sie przez cały seans w kinie, albo śmialiśmy sie tak głosno, że nas stamtąd wypraszali. jak za każdym razem kiedy się spóźniałam tłumaczyłeś moim rodzicom, że się zgubiliśmy i 3 godziny szukaliśmy właściwej drogi, bądź na chodniku były korki. jak za każdym razem czyniłeś mnie szczęśliwą. / confessione
|
|
 |
i wiem jak cholernie trudna jest dla nas ta sytuacja, kiedy mijając sie kilkakrotnie na korytarzach szkoły milczymy i udajemy, że sie nie znamy. smutne jest to, że oboje jesteśmy zbyt dumni, by coś z tym zrobić. / confessione
|
|
 |
zmieniłam sie. poprzez te kilkanascie miesiecy przybyło mi kilka niepotrzebnych kilogramów, urosłam, ale przede wszystkim wydoroślałam. nie jestem już tą dziewczyną, która zamawiała w kawiarni lody czekoladowe z podwójna bitą śmietaną, a jedząc je potrafiła uciapać sobie całą koszulkę czy też twarz. z domu nie wychodzę już bez chociaż minimalnej warstwy pudru, rozczochranych lokach, adidasach czy też luźnych spodniach. każdego dnia nakładam nakładam na swoją twarz makijaż, by ukryć pojawiające się nieco zmarszczki, włosy upinam w klasycznego koka lub prostuje, ubieram obcisłe skorzane rurki i wychodzę do baru, by wspólnie ze znajomymi wypić piwo, kilka kieliszków wódki i zaciągać sie dymem papierosów. co mnie tak zmieniło? pewnie serce, które z dnia na dzień dawało sygnały coraz to mniejszej ilości bić na sekunde, bo nie mogło wytrzymac napięcia i problemów psychicznych umysłu. / confessione
|
|
 |
mimo, ze tak długo już nie jesteśmy razem, to wciąż mam wrażenie, że obecna sytuacja to tylko jakąs kolejna kłónia, przez która sie do siebie nie odzywamy, udajemy, że sie nie znamy, a jutro czy za kilka dni wszystko wróci do normy, będziemy siedzieć wtuleni w swoje ramiona, opowiadać co wydarzyło sie przez ten czas, śmiać się do bólu brzucha. / confessione
|
|
 |
chora podświadomosć bycia idealnym. chore myślenie, stawianie reżimu wobec własnej osoby. ograniczanie jedzenia, przesiadywanie połowy dnia na siłowni, obsesyjnie kontrolowanie wagi i centymetrów. brak jakiejkolwiek satysfakcji, bo nikt nie potrafi docenić mojego poświęcenia, w szczególnosi On. / confessione
|
|
 |
mam nadzieję, że kiedyś bede mogła bez wyrzutów sumienia zjeść paczke chipsów, tabliczkę czekolady, pudełko lodów bakaliowych i 0.5kg opakowanie żelków. nie bede przejmowała sie kilogramami, nadmiernym tłuszczem w okolicach ud lub wystających boczków. będe szczęśliwa, zaakceptuje swoje ciało, jego budowę. / confessione
|
|
 |
co trzyma mnie przy życiu? klasa. znamy się nie całe 8 miesięcy, jednak to dzięki niej mam ochote wstawać rano w poniedziałki, chodzić na beznadziejne lekcje z których i tak nic nie wiem. śmiać sie w ostatniej czy nawet pierwsze ławce do utraty tchu i łez z byle powodu. leżeć na środku korytarza i grać w kalambury, a przy tym blokować przejscie innym do łazienki czy klasy lekcyjnej. uczyć sie wspólnie mamty na lekcjach fizyki, albo woku na polskich. denerwować się przed ważnym sprawdzianem, zabierać sobie wzajemnie kanapki lub śpiewać piosenki z reklam w czasie sprawdzania obecnosci. jasne, że z chęcia wywaliłam bym z naszej 33 osobowej grupy kilka osob, które denerwują mnie na sam widok, ale to nie zmienia faktu, że to dzięki nim wszystkim zaczerpnęłam choć namiastke normalnego życia. / confessione
|
|
 |
a rano automacztynie przygotowujesz podwójną porcję kanapek do szkoły- jedną dla siebie i kilka dla niego, bo wiesz, że nigdy nie ma czasu ich sobie zrobić. woli pospać te kilka minut dłużej, niż zrobić sobie śniadanie. / confessione
|
|
 |
nie żałuje żadnego dnia spędzonego w Jej towarzystwie. wszystko co robilyśmy było przecież szczere, a gdy byłśmy młodsze na pierwszym miejscu stawiałyśmy inne wartosci niż miłość czy rodzina. liczyła sie tylko przyjaźń. doskonale pąmietam to jak zastanawiałyśmy jak bedzie nasz ślub, w jakiej sukience pójdziemy, no i przede wszystkim z kim. uważałam, że to przyjaźń na całe życie. dzisiaj wiem, że najwyższy czas pozostać jedynie przy dobrej znajomosci, bo na bycie przyjacielem trzeba zasłużyć, a nie udawać nim być. / confessione
|
|
 |
kiedyś nasza przyjaźń była szczera, dziś istnieje tylko w momencie, kiedy masz problem. mimo, że nie potrawie zerwać tej znajomosci, to jej nie chce. nie chce być jedynie powodem do którego zwracasz sie, kiedy masz problem. / confessione
|
|
|
|