co trzyma mnie przy życiu? klasa. znamy się nie całe 8 miesięcy, jednak to dzięki niej mam ochote wstawać rano w poniedziałki, chodzić na beznadziejne lekcje z których i tak nic nie wiem. śmiać sie w ostatniej czy nawet pierwsze ławce do utraty tchu i łez z byle powodu. leżeć na środku korytarza i grać w kalambury, a przy tym blokować przejscie innym do łazienki czy klasy lekcyjnej. uczyć sie wspólnie mamty na lekcjach fizyki, albo woku na polskich. denerwować się przed ważnym sprawdzianem, zabierać sobie wzajemnie kanapki lub śpiewać piosenki z reklam w czasie sprawdzania obecnosci. jasne, że z chęcia wywaliłam bym z naszej 33 osobowej grupy kilka osob, które denerwują mnie na sam widok, ale to nie zmienia faktu, że to dzięki nim wszystkim zaczerpnęłam choć namiastke normalnego życia. / confessione
|