|
zostan_moim_zozolem.moblo.pl
Bo niewykorzystane szanse bolą znacznie bardziej niż popełnione błędy.
|
|
|
`Bo niewykorzystane szanse bolą znacznie bardziej niż popełnione błędy.
|
|
|
uzależniłeś mnie. mogę być dla Ciebie ćpunem, jeśli będziesz dla mnie narkotykiem.
|
|
|
I wraz z nowym system w kompie ;d zaczynam nowy rozdział :D
|
|
|
Cz.7.Wtedy był niepewny w jego oczach malowała się niepewność i strach.Nie wiedziałam co robić. Leżałam na łóżku i myślałam.Nie wiedziałam,że to już ta godzina. Byłam tak wchłonięta zachowaniem Erica,że kompletnie zapomniałam o tym,że jutro muszę wstać i iść do szkoły. Helloł ! Piękna ! Weekend się skończył. A razem z nim skończyło się całe dobro mojego życia. No,może trochę przesadziłam.No dobra,może troche bardziej niż trochę ,ale i tak byłam wściekła .
|
|
|
Cz6.
Zawsze mają pretensję ,że nic nie słyszę przez ten chomot. No to ładnie pomyślałam zamiast Słonia będę słuchała jak z dołu chichoczą młode i historyjek scooby-doo . No dobra ! LUBIŁAM tę bajkę,ale tylko wtedy jak miałam w miarę humor ,a nie wtedy jak chłopak zostawił mnie bo było coś ważniejszego w sms. Podeszłam do biurka spakowałam się do szkoły na poniedziałek.Obejrzałam zeszyty,jak zwykle pełno nauki.Ale tak szybko jak je otworzyłam tak szybko je zamkłam .Nie chciało mi się uczyć,nie miałam ochoty a zresztą i tak wgl bym się nie skupiła na niczym innym jak na Ericu. "Co robi Eric?""Gdzie on teraz jest?""Z kim?" -Tylko takie myśli przychodziły mi do głowy.Byłam strasznie wkurzona no bo jaki facet postąpił by w ten sposób i zostawił swoją dziewczynę,co najgorsze bez słowa ..Zastanawiałam się nad jego słowami"Zadzwonię do Cb jutro,albo jeszcze dzisiaj".To było bardzo dziwne.Eric zawsze był pewny siebie i co mówił tak robił....
|
|
|
Cz5.
Poleżałam z 20 minut po czym przypomniałam sobie,że jest niedziela.Zeszłam na dół do kuchni,otworzyłam lodówkę,w której aż roiło się od zdrowych rzeczy,które zakupiła mama. Przegrzebałam się przez sałaty,pomidory,kalafiory i inne zdrowe a nie dobre "przysmaczki" mojej mamy i dogrzebałam się lodów. Lodów śmietankowych ( i tego mi było trzeba) . Ła ! i nic mi już nie trzeba. Po drodze spytałam łode(siostry:Paulina i Greta) czy nie chcą trochę,ale zamiast otrzymania normalnej odpowiedzi usłyszałam beknięcie. Obydwie beknęły w moją stronę w tym samym momencie. Wow ! Brawo ! Po pierwsze. Zaczęły się w głos śmiać co wgl nie było na miejscu,chociaż z drugiej strony trochę było na miejscu bo gdy wyszłam na górę z językiem na brodzie,otworzywszy lody zobaczyłam ich resztki.No i wiedziałam z czego dwie,małe,wredne cwaniary się śmiały i po czym im się tak "zdrowo" odbijało. Mówię wam jaka byłam wściekła.Szkoda gadać . Ściszyłam muzykę gdyby mama czy ktoś nie chciał czegoś ode mnie ...
|
|
|
Cz4.
-Muszę lecieć coś mi wypadło-szybko zarzucił kurtkę i wstał z ławki.
-Jak to coś Ci wypadło ?Eric co się dzieję ?!
-Zadzwonię do Ciebie jutro,albo jeszcze dzisiaj.-Nawet nie pocałował mnie na pożegnanie.Schowałam twarz w ręce byłam pewna,że patrzy na Mnie i jak zawsze myśli co by tu głupiego palnąć,żebym się uśmiechnęła,ale gdy odkryłam oczy.Byłam sama. Samiuśka jak palec ! No to pięknie ! Ciekawe co było tak ważnego,że mój chłopak właśnie zostawił mnie tu samą !..Wróciłam do domu,rzuciłam buty niedbale,kurtkę też opuściłam na podłogę. Cały czas zastanawiałam się co robi Eric,z kim teraz jest. I co gorsza czy mówił prawdę? STOP ! STOP ! STOP ! "Czy mówił prawdę ?" Helloł !!! To twój chłopak nie możesz wątpić czy myśleć o tym ,że cie okłamuje,przecież zawsze jest wobec Ciebie szczery. Nie dałaś mu żadnych powodów na to żeby cie oszukiwał ! Natychmiast odegnałam od siebie te okropne myśli,walnęłam się na łóżko,gdzie słowo"walnełam"użyłam w dosłownym tego słowa znaczeniu...
|
|
|
Cz3.-Na pewno,jesteś pewna ?- zapytał sprawdzając czy się przełamie i powiem prawdę,czy się po prostu upewni,że mówię szczerze .
-Jak już mówiłam jestem po prostu zmęczona.
-Dobrze nie nalegam ale gdyby co kolwiek się działo wiesz przeci...-Nim skończył wryłam mu się bezczelnie w zdanie.
Tak wiem,wiem że jesteś moim policjanem w niebezpieczeństwie.Strażakiem w pożarze, pod wodą ratownikiem a w życiu codziennym chłopakiem,którego bardzo kocham.Nie musisz udowadniać czy mnie zapewniać.Wiem,że oddałbyś za mnie życie.-Na zakończenie tego pięknego zdania pocałowałam go,a on odwzajemnił to powolnym,delikatnym i rozkosznym pocałunkiem. Chciałam by ta chwila się nie skończyła,ale przerwał ją dźwiękk wiadomości.Eric wyciągnął swój telefon,odczytał wiadomość,skrzywił usta,chcąc to ukryć ale i tak zauważyłam,że mój chłopak się wkurzył na przyjście owego sms.I domyślałam,się że nie wkurzył się dlatego,że przerwano nam namiętne pocałunki a dlatego,że w treści było coś co spowodowało to zachowanie .
|
|
|
Cz2.
Przemilczałam pytanie i nie dostał odpowiedzi.Jednak nim pomyślałam i wymyśliłam zmianę tematu Eric mnie uprzedził mówiąc:-Widzę,że coś jest nie w porządku!Co jak co,ale mnie nie oszukasz. Kochanie powiec co się dzieje-nalegał i nalegał. Eric to mój chłopak.Jesteśmy już ze sobą 6 miesięcy i szczerze wam powiem,że to mój pierwszy chłopak,który po kilku tygodniach nie chciał się ze mną przespać. I tego powodem nie było to,że chodził do burdelów posuwać dziewczyny,które sprzedawały swoje ciała dla pieniędzy a to,że był całkowicie inny od reszty chłopaków mi znanych w tym wieku. Nie tylko dlatego,że był przystojny i miał nieziemskie ciało a do tego zajebisty charakter a to,że był szczery,prawdomówny, miły i kochany nie muszę mówić-to jest oczywiste. Był idealny wprost udany. -Nic mi nie jest.Może tylko trochę jestem zmęczona i dlatego tak dziwnie wyglądam.Miałam po prostu ciężki dzień-przyznałam.
|
|
|
Cz1.
Było zimno, ciemno i chłodno.Nagie ciało przeszywał mi delikatny wietrzyk,który był ukojeniem na te wszystkie zmartwienia. Mimo wszystko nie wiem czemu i tak się bałam,bałam się i do tego nie wiedziałam czym jest spowodowany mój strach. Przeszedł Mnie dreszcz.Stał tu za mną,emanował swoim boskim ciałem.Musną swoimi wargami moją szyję po czym delikatnie przejechał palcami po moich plecach.Zaczynając od szyji a kończąc na moich udach. Czułam się tak jak nigdy dotąd. Byłam pewna,że jestem bezpieczna. Pewna,że nic innego mi już nie potrzeba .-Jednak przyszłaś.Tak bardzo się cieszę-powiedział odwracając moją twarz ku jego.
-Przyszłam,jak obiecałam- odparłam patrząc mu w oczy,były tak piękne.Ich czerń wchłaniała mnie w siebie do reszty. Patrzyłam i patrzyłam chciałam się nimi napoić,jego obecnością,przecież tak bardzo go kochałam. -Widzę w twoich oczach smutek-powiedział pytająco . .
|
|
|
-Mówiłam Ci, że będziesz przez niego cierpieć.
-Mówiłaś. A ja jak zwykle nie słuchałam, bo patrząc w jego oczy widziałam cholerną miłość, gdy na mnie spoglądał.
-Nie widziałaś. Chciałaś widzieć.
|
|
|
|