Cz5.
Poleżałam z 20 minut po czym przypomniałam sobie,że jest niedziela.Zeszłam na dół do kuchni,otworzyłam lodówkę,w której aż roiło się od zdrowych rzeczy,które zakupiła mama. Przegrzebałam się przez sałaty,pomidory,kalafiory i inne zdrowe a nie dobre "przysmaczki" mojej mamy i dogrzebałam się lodów. Lodów śmietankowych ( i tego mi było trzeba) . Ła ! i nic mi już nie trzeba. Po drodze spytałam łode(siostry:Paulina i Greta) czy nie chcą trochę,ale zamiast otrzymania normalnej odpowiedzi usłyszałam beknięcie. Obydwie beknęły w moją stronę w tym samym momencie. Wow ! Brawo ! Po pierwsze. Zaczęły się w głos śmiać co wgl nie było na miejscu,chociaż z drugiej strony trochę było na miejscu bo gdy wyszłam na górę z językiem na brodzie,otworzywszy lody zobaczyłam ich resztki.No i wiedziałam z czego dwie,małe,wredne cwaniary się śmiały i po czym im się tak "zdrowo" odbijało. Mówię wam jaka byłam wściekła.Szkoda gadać . Ściszyłam muzykę gdyby mama czy ktoś nie chciał czegoś ode mnie ...
|