|
zakochana.niebieskooka.moblo.pl
I płakać mi się chce. Ze wszystkiego. Z tego jaka jestem nienormalna. Jeszcze parę dni temu marzyłam o tym by być z moim najlepszym przyjacielem. Teraz mam go czasami
|
|
|
I płakać mi się chce. Ze wszystkiego. Z tego jaka jestem nienormalna. Jeszcze parę dni temu marzyłam o tym by być z moim najlepszym przyjacielem. Teraz mam go czasami dość. Powoli upodabniam się do Ciebie. Obmacuje się z moimi kolegami nic do nich nie czując. I raniąc tym tych, którzy mnie kochają. Nie mogę się zdecydować, z kim mogłabym być. Cały czas mam tą idiotyczną nadzieję, że gdy ta Twoją odjedzie wrócisz do mnie. To głupie. Ale nie pozostało mi nic innego.
|
|
|
Jutro krąg. A Ciebie nie będzie. Jedziesz z siostrą na Broszki. Miłej zabawy życzę. Ja postaram się nie upić, bo nie będzie miał kto ze mną być. Nie będzie miał mnie kto pilnować. Ale dam radę. Nie bój się. Wszystko będzie ok.
|
|
|
Od czasu tej feralnej imprezy niebo, co noc pokrywają setki ciemnych chmur. Nie widzę swojej gwiazdy. Nie mam gdzie szukać nadziei. Widok rozgwieżdżonego nieba mnie uspokajał, wyciszał. Nie musiałam wtedy o niczym myśleć. Byłam tylko ja, gwiazdy i słuchawki w uszach. Żadne smutki nie istniały. Teraz tego nie ma. Nie widzę gwiazd. Niebo jest ciągle zachmurzone. A mi nadziei brak.
|
|
|
Pogoda tym razem była po mojej stronie. Zaczęło padać dopiero gdy sobie pojechałeś. Było miło. Normalne spotkanie przyjaciela z przyjaciółką. A jednak... . Hmm. Nie wiem. Tylko przyjaźń? Totalny mętlik w głowie. Nie mam pojęcia jak jest.
|
|
|
Przyjacielu. Coś się miedzy nami zmienia. Jeszcze nie wiem czy na lepsze. Czy na gorsze. Ale coś się niewątpliwie zmienia. Czas pokaże.
|
|
|
Sprawiłeś mi najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam. W dzień kiedy miałeś dać mi buzi na urodziny Ty przyszedłeś z tą Twoją. Przytulałeś ją, całowałeś i miziałeś. Tak jak mnie, dwa tygodnie temu. A ja stałam i patrzyłam na tą waszą 'miłość' nie mogąc zrozumieć, że nie wiesz jak bardzo mnie ranisz.
|
|
|
Jak dobrze, że przyjechałeś. Tak dawno się nie widzieliśmy. Ja pijana, zataczająca się i na okrągło z papierosem. A ty jak gdyby nigdy nic podszedłeś do mnie i mocno mnie przytuliłeś. Brakowało mi tego. Brakowało mi Ciebie. Ty nigdy nie skrzywdziłbyś mnie jak On. I znów leżałam na Twoich kolanach próbując wytrzeźwieć. Ty, mogłeś iść, mogłeś bawić się z innymi i pić, i palić. Ale wolałeś zostać ze mną. Dziękuję. Dziękuję, że jesteś.
|
|
|
Buhahaha. Nasz dzień? Chyba Twój i tej Twojej nowej dziuni. Jakie to szczęście, że mam obok siebie tak wspaniałych przyjaciół. Którzy nie dali mi tej nocy być smutnym i pozwolili się bawić jakbyś w ogóle nie istniał. Koniec kotek. Skończyło się. Ogar na całego i zapominamy. Tak po prostu.
|
|
|
Zakładając wielką ciepłą bluzę starszego brata, siadam na parapecie. Z podkurczonymi nogami i słuchawkami w uszach wpatruję się jak urzeczona w moją gwiazdę. Z nadzieją na lepsze jutro. Wypatruję spadających gwiazd mając wciąż to jedno jedyne życzenie. 'W końcu się spełni.'- Powtarzam sobie w duchu. Od czasu do czasu czuję wibrację telefonu. Jak co noc piszesz do mnie, a ja z uśmiechem na ustach odpisuję. Jutro będzie mój dzień. Nasz dzień. Kochanie.
|
|
|
Kłótnia z moim kochanym tatusiem w przeddzień imprezy. Moje wyjście na nią zagrożone. Urażoną dumę schować do kieszeni i przemilczeć zgryźliwe uwagi w moim kierunku. Z zaciśniętymi dłońmi wytrzymać mimo wszystko. Bo muszę tam jechać. Po prostu muszę.
|
|
|
I czytając swój horoskop na niedziele uśmiech zawitał na mej twarzy. 'Miłość: Przeżyjesz wspaniałe chwile.' No tak. W końcu masz mnie pocałować. To ma być Twój prezent z okazji moich urodzin. Może jednak wszystko się uda i rzeczywiście będzie to moja najlepsza impreza, na której będę. Mam taką nadzieję. Kochanie, nie spieprzmy tego.
|
|
|
Arcturus. Najjaśniejsza gwiazda w gwiazdozbiorze. Moja gwiazda. I kiedyś Ci o niej powiem. I wtedy razem w każdą bezchmurną noc będziemy się w nią wpatrywać. A ja będę pełna nadziei. Że moja gwiazda pomoże Ci mnie pokochać. Tak jak ja pokochałam Ciebie.
|
|
|
|