|
xbanalnieskomplikowanax.moblo.pl
odezwałes się po kilku mięsiącach jakby nigdy nic. znowu powtórka z rozrywki ? miłe chwile czułe słówka i pocałunki przy ulubionych piosenkach ? yhm . nie dzięki. nie ch
|
|
|
odezwałes się po kilku mięsiącach jakby nigdy nic. znowu powtórka z rozrywki ? miłe chwile, czułe słówka i pocałunki przy ulubionych piosenkach ? yhm . nie dzięki. nie chce znowu się sparzyć, zresztą.. przecież kocham innego.- taka była moja pierwsza myśl. przeczytałam przypadkowego demota, z tytułem " Żyj chwilą.. " dwa banalne słowa, a potrafią zmienić myślenie. W pośpiechu napisałam do Ciebie krótkie ‘ spróbujmy ‘ . z uśmiechem na twarzy byłeś pod moim domem 10 minut później, z moją ukochaną herbacianą różą i puszczoną muzyką na fula. Pocałowałeś czule w czoło, szepcząc ‘ nie musimy się śpieszyć, Słońce’ .
|
|
|
nie kocham Cię. nie wariuje na Twoim punkcie. nie wychodzę Ci specjalnie na przeciw, gdy widzę że masz lekcje obok mnie. nie dostaje palpitacji serca na Twój widok i nie czuje już tych robaczków w żołądku. nie robie wielkich oczu na dźwięk Twojego imienia i nie marnuje czasu patrząc w telefon czy może nie napiszesz. nie nie wykonuje, żadnych z czynności powyżej.. brakuje mi Ciebie. tak cholernie, brakujje mi bałaganu który robiłeś w moim życiu. ale to wyklucza możliwość kochania Cie, prawda?
|
|
|
zabawiłeś się moim kosztem, moimi uczuciami. zadowolony ? spoko. rób tak dalej, co Ci szkodzi. pobecze kilka dni w poduszke, powyklinam Cię na wszystkie możliwe strony, posłucham smętnych piosenek i zjem kilka tabliczek czekolady. taa ? tak to wygląda z Twojej strony. aa mylisz się. będe silna. nie uronie ani jednej łzy. nie zjem ani jednej kostki czekolady. bede walczyć do końca. usiąde tylko na dachu Twojego bloku, z nogami spuszczonymi w dół w Twojej bluzie przesiąkniętej perfumami , wezmę miętowego L-Ma do ręki i zacznę się nim zaciągać jak gdyby nigdy nic.
|
|
|
tyle dni minęło od Twojego odejścia, a ja wciąż czuję zapach Twoich perfum na swojej bluzce. wciąż słyszę Twój szept w moim uchu na dobranoc. nadal mam wrażenie, że stoisz pod moim oknem, krzycząc, że kochasz mnie jak nikt do tej pory. złudzenia mnie prześladują.
|
|
|
Naprawdę chcesz być z kimś kto nie wie czego chce? Kimś kto je lody na środku miasta w zimie ? kimś kto o 2 w nocy lata po deszczu krzycząc, że kocha żyć ? kimś kto zachowuje się jak kilkuletnie dziecko i wybucha spazmatycznym płaczem w pizzeri ? kimś kto nie zna własnej wartości i nie umie powiedzieć poprawnie alfabetu ? kimś kto wierzy w damsko-męską przyjaźń i miłość od pierwszego wejrzenia ? kimś kto Cię kocha ? no właśnie, chyba nie chcesz.. – chcę kochanie, chcę ! – ryzykujesz ? nieźle.
|
|
|
Uważała, że jest za młoda na miłość, na uczucia, na nutkę sympatii. Uważała tak do czasu, aż poznała Jego. Do czasu aż nie okazał jej tyle troski. Kochała Go. Zdała sobie z tego sprawę dopiero dzisiaj- teraz kiedy Go straciła. Uwielbiała jak wykręcał kosmyki jej włosów byle tylko się kręciły. Jedli każdego niebieskiego Milkiway’a na pół i pili tylko i wyłącznie Kubusie. Do dzisiaj trzyma trampki z napisem na przodzie ‘ forever Beybe’.. codziennie chodzili na spacery ii śmiali się do łez. Wtedy w to wszystko wierzyła. W każde ‘ kocham i będę zawsze ‘ . Teraz wierzy jedynie w to, że jej mama jest jej mamą, a tata jej tatą. Zamyka uczucia w pudełku po cztero-paku milkiwayów.
|
|
|
Wyrwała się późnym wieczorem z domu. Założyła w pośpiechu emu, zarzuciła na ramiona czarną bluzę w kapturem, a w uszy włożyła słuchawki. W kieszeni schowała fajkę, którą ukradła 5 minut temu tacie. Wyszła nie zastanawiając się nawet co dalej. Zapuściła kilka kawałków rapu, od którego się uzależniła. Nie był to zwykły rodzaj muzyki- nie dla niej. W każdym zdaniu słyszała coś co dawało jej chwilę do namysłu. Usiadła na starym moście machając beztrosko nogami jak kilku letnie dziecko. Zaciągnęła się dymem, podśpiewując przy okazji słowa ulubionego kawałka. Wszystko przemijało jej przed oczami. Mówiąc wszystko – znaczy On. Chwile z Nim, Jego oczy , głos, zapach.. kończyła papierosa. Przechodnie patrzyli na nią jak na wariatkę. Pewnie zastanawiali się dlaczego niszczy sobie życie. Uśmiechnęła się do siebie. Nie paliła dlatego, żeby zrobić mu na złość- paliła dlatego, że z każdą fajką zostawało jej mniej życia.
|
|
|
tańczyła ze znajomymi na parkiecie, oślepiona migającymi lampami i sztucznym dymem. z uśmiechem na twarzy, machała biodrami w rytm ulubionych piosenek. wyszła z sali po 4 kawałku, aby troszkę odpocząć.
przechodząc przez fitrynę odwróciła się do grupki przyjaciół, machając im na pożegnanie. odwracając spowrotem głowę wpadła w znajome ramiona. popatrzyła lekko w górę, patrząc z niedowierzeniem w TE oczy. w głośnikach zaczęła dudnić ICH piosenka. uśmiechnął się porozumiewawczo, biorąc ją za rękę, wyciągnął na środek sali. zaczęli się kołysać to w prawo to w lewo. Ona otępiała nie wiedziała o co chodzi. schylił się do jej ucha, śpiewając słowa razem z wykonawcą. przymknęła delikatnie oczy i czuła jego słodki oddech na szyji i przechodzące dreszcze po całym ciele. przerwał dodając " Nie mogłem się oprzeć, Bejbe " - dokończył muskając ją w czoło, tak jak lubiła najbardziej.
|
|
|
|