|
tinka34.moblo.pl
usiadła na zimnej marmurowej podłodze włożyła słuchawki do uszu zapaliła papierosa i wzięła telefon do ręki zaczęła czytać wiadomości od niego. z każdym nowo otwartym
|
|
|
usiadła na zimnej marmurowej podłodze, włożyła słuchawki do uszu, zapaliła papierosa i wzięła telefon do ręki, zaczęła czytać wiadomości od niego. z każdym nowo otwartym sms'em, wracało coraz więcej wspomnień. przez długie godziny czytała jego kłamstwa. łzy napływały do jej oczu, z coraz większą częstotliwością. była zbyt słaba, aby usunąć, wspomnienia, którymi dławiła się co dnia. żyła przeszłością, żyła nim. pomimo tego, że kłamał, pomimo tego, że ja zostawił.
|
|
|
przychodzą takie dni kiedy wkurwia mnie wszystko , kiedy wraca cała moja przeszłość. Czuję się wtedy taka bezradna , bezsilna , mam ochotę płakać. Kładę się wtedy na łóżku , zakładam słuchawki i puszczam muzykę na full. Dokładnie wsłuchuję się w bit , analizuję każde słowo , każde zdanie , wczuwam się w to i ogarniam dany przekaz. Jestem wtedy głucha na wszystko wokół na cały ten burdel który mnie otacza.
|
|
|
Patrząc na Twoje zdjęcie z upływem czasu nauczyłam się powstrzymywać cisnące się do oczu łzy. Nie zaciskam z tęsknoty pięści i spontanicznie wstając z krzesła nie uderzam nią z całej siły w ścianę. Wpatruję się w Twoje oczy i się po prostu uśmiecham. Wracam do tych chwil, kiedy stałeś na przeciw mnie ogarniając swoimi źrenicami moje ruchy. Spoglądając na Twoje wargi, staram sobie przypomnień smak Twoich ust. Te kuszące muśnięcia o mój policzek czy składane pocałunki na czole, które dawały mi poczucie bezpieczeństwa i przynależności do Ciebie. Słuchając Twojej ulubionej nawijki nie wybucham spazmatycznym płaczem wsłuchując się w każdy wers. Znam każde słowo tekstu na pamięć, w myślach nawijając razem z raperem. Siedząc w Twojej bluzie i czując zapach Twoich perfum nie łkam z bólu, a cieszę się, że zostawiłeś mi coś po sobie. Kiedy jest mi zimno wkładam ją na siebie, jakbyś to Ty mnie tulił oddając swoje ciepło.
|
|
|
Gdyby przypadło Ci przyjść na mój pogrzeb, załamałby Ci się pod nogami grunt? Dostając informację, że kilka minut temu moje serce zwyczajnie przestało bić, upuściłbyś kubek gorącej kawy, osuwając się przy ścianie w dół? Krzyczałbyś i uderzył pięścią w ścianę, by zabić rozrywający ból? Wpadłbyś w atak furii demolując mieszkanie, kalecząc przy tym swoje dłonie od rozbitego szkła? Biorąc do ręki bluzę, wybiegłbyś z mieszkania po wódę, żeby ukoić ból? Wypaliłbyś całą paczkę papierosów, kręcąc przecząco głową, że to nie prawda, że to tylko głupi sen? Nie wierzyłbyś? Nie mógłbyś się z tym pogodzić? Oszalałbyś z tęsknoty do mnie? Szybko zapomniałbyś jaki mam kolor oczu i jak szybko biło mi serce? Rzuciwszy na mój grób białą różę w delikatnym płaczu nieba i zrywającym się wietrze, pożegnałbyś się? Odchodząc, potrafiłbyś dalej żyć, po prostu, jak gdyby nigdy nic? Żyć jak do tej pory. Normalnie. Potrafiłbyś?
|
|
|
znów będę żałować,że nie ma Cię obok.Że nie robimy sobie zdjęć,by zachować te chwile nie tylko w pamięci,ale i też na kliszach.Iść razem przed siebie dłonią w dłoń i się nie przejmować rzeczywistością tutaj,a odpłynąć w swoim świecie ileś kilometrów stąd.Wpatrzona w horyzont,niczym zahipnotyzowana, będę kreować Twoją postać stojącą tuż obok mnie. Wyobrażę sobie, że jesteś obok. Razem ze mną, właśnie tam. Powiew wiatru potraktuje jako Twoją obecność, a jego szum jako szept Twoich słów. Odczuwając wewnętrzny ból i rozrywającą pustkę uronię łzę, posyłając w niebo kilka słów z nadzieją, że dotrą do Ciebie, że poczujesz paraliżujący mnie ból. Kiedy zadrży Ci serce, poczujesz ogarniający ciało chłód i Twoje myśli nawiedzą wspomnienia o mnie, wiedz, że właśnie próbuję przesłać Ci tęsknotę.Odbierz ją, wsłuchaj się w rytm bicia serca,zaciśnij pięści i zagryź zęby,ale poczuj jak to jest za kimś tęsknić.Do granic możliwości gryźć z bólu ręce.
|
|
|
Przekręcam się na drugi bok i wzrok wbijam w ścianę. Znowu nie mogę zasnąć, bo blokujesz moje myśli. Z każdą kolejną sekundą moją podświadomość atakują wspomnienia. Cała masa. Do pary dobiera sobie łzy. Cisną się do moich oczu. Włączyłabym jakąś piosenkę,ale wiem, że każda przypomni mi Ciebie. Kładę się na plecach. Może zasnę. Nie. Jest jeszcze gorzej. Teraz wzrok tkwi w suficie, a na ścianie widzę odbijający się blask księżyca. Na zegarku ileś minut po czwartej. Wiesz co pozwoliłoby mi usnąć? Twój uścisk. Wtulona w Ciebie zasnęłabym bez najmniejszego problemu. Będąc przy Tobie czułabym ukojenie i wewnętrzny spokój. Nie zastanawiałabym się co robisz, czy może akurat starasz się zasnąć, bo miałabym Cię przy sobie, na wyłączność. Usypiałoby mnie echo bicia Twojego serca, z cichuteńkim odgłosem Twojego spokojnego oddechu. Przestałaby mnie zabijać lawina wspomnień połączona z potokiem łez. Rano wstałabym o ósmej, a nie o trzynastej, byleby ukrócić czas. Przyjdź i pozwól mi usnąć. Już pora.
|
|
|
Wychodząc po osiemnastej na zmarznięty dwór szłam przed siebie bez celu. Pod butami skrzypiał mi zgniatany śnieg, a z nieba prószył delikatnie biały puch, zostawiając ślad swojej obecności na moich policzkach. Lekki powiew wiatru od czasu do czasu rozwiewał mi włosy wystające spod czapki i mroził niezakryte szalem kości policzkowe. Wydychając powietrze z płuc cieszyłam się z powstającego białego dymu, który unosił się nad moją głową. Nieznośny mróz odbierał mi siły do dalszej drogi. Przystając na środku chodnika zastanawiałam się czy warto. Schowałam ręce do kieszeni i ruszyłam w stronę Jego domu. Przyspieszyłam kroku, by uciec z tego zimna mrożącego pulsującą krew w moich żyłach. Nade mną rozgwieżdżone niebo i gdzieś w oddali gwiazda wskazująca mi drogę. Zostało mi do przejścia kilka ulic.Dziesięć minut drogi.Maksymalnie kwadrans.Stanęłam przed Jego drzwiami.Zdołałam wyszeptać jedynie -Przepraszam, nie mogę, a On ujął mnie w ramiona mówiąc "Ja też."
|
|
|
Zatracam się w fali wspomnień, które atakują mnie właśnie teraz. W chwili, gdy na piętnastostopniowym mrozie siedzę na tej ławce w parku. W zasięgu wzroku mam zaśnieżoną alejkę, oświetloną złotym światłem. Nie popełniłam błędu, wciągając na głowę czapkę i zakładając na szyję gruby szal. Czuję jak chłód przenika mnie do środka. Przede mną, wzdłuż brzegu, tkwi zamarznięty zbiornik rzeki. W głowie powraca Jego postać. Ten uśmiech. Podświadomie słyszę Jego głos. Rozmawiam z Nim. W myślach. Przewijając kolejno słowa, mam nadzieję, że On je słyszy, że docierają one do Jego podświadomości, wywołując tym samym natłok myśli i ból płynących refleksji. Z każdą minutą odczuwam narastającą tęsknotę. Może On też siedzi w tym parku, dwie alejki dalej, myśląc o mnie? Kieruje wyszeptane słowa w niebo i chce, by wiatr przesłał je do mnie? Zaciskając z zimna dłonie wyobraża sobie, że ogrzewa moje? Czując zrywający się wiatr odczuwa pustkę. Może..może jeszcze pamięta.
|
|
|
Gwałtownie w środku nocy otwieram rozpaczliwie smutne i spuchnięte oczy, spontanicznie podnosząc się wraz z przyśpieszającym się oddechem. Siadam na łóżku opierając się o ścianę, a swoje kolana tulę do siebie, lekko się kołysząc, niczym opuszczone dziecko. Czuję chłód, zaczyna brakować mi powietrza, a po plecach przechodzą mi ciarki. Z zagryzionych warg szepcze przekleństwa, krzyczę z bólu, próbując się uspokoić. Nagle wszystko ustaję. Słyszę tylko mój oddech i deszcz uderzający w szyby. Czuję łzę spływającą po moim policzku, którą szybko wycieram wmawiając sobie, że jestem silna. Stoję wpatrzona w lustro, mając nadzieję, że to tylko lustrzane deformacje, że to nie jestem prawdziwa ja. Proszę zapewnij, że każde kłucie w klatce piersiowej ma jakieś znaczenie, że ten cholerny ból ma sens. Powiedź, że miliony szpilek wbijanych w mięsień mego serca, nie są karą.
|
|
|
- Mamo czemu w życiu nie ma takich szczęśliwych zakończeń jak w filmach ?... Spytała się z płaczem - A bo widzisz film jest reżyserowany przez kogoś i zakończenie jest takie jakie on chce, a w życiu sama układasz sobie scenariusz, który czasem się zmienia na dobre, a czasem na złe. Ale gdy przetrwamy najgorsze to zobaczysz, że u Ciebie będzie nawet lepsze zakończenie niż w filmie ... bo jest prawdziwe .
|
|
|
[1]Uwięziona w potoku łez każdego dnia modliłam się o to, by Bóg mi Cię nie odebrał. W każdej sekundzie dnia błagalnym szeptem i wzorkiem skierowanym ku niebu łkałam o wysłuchanie swoich próśb. Byłam emocjonalnie przywiązana do każdej rzeczy związanej z Tobą. Podobnie jak do płyt, piosenek i miejsc. W mojej pamięci zapisały się wszystkie Twoje słowa. Było ich niemało. Nie jestem w stanie ich zliczyć. Ale każde z nich tkwi gdzieś w sercu. Czy też było powodem uśmiechu, czy zadawało ból, powodując tym samym smutek, jest zapisane na kartach pamięci. Na ustach nadal czuję smak Twoich warg. Minęło sporo czasu. Tak. Pamiętam wszystko. Każdy szczegół. Każdy Twój uśmiech, każde spojrzenie, każdą minę, mam przed oczami, kiedy niejednokrotnie zamykam powieki.Siedząc w głuchej ciszy pośród pustych czterech ścianach i przerażającej ciszy, w podświadomości słyszę Twój głos.
|
|
|
[2]Stonowany ton szeptu i drżenie strun głosowych, kiedy wypowiadałeś kolejno jedno z najpiękniejszych wyznań patrząc mi w oczy. Między wspomnieniami przewija się każda chwila spędzona razem z Tobą. Wszystkie zimowe wieczory u Twojego boku mogłabym spisać na kartkę pamiętając o najdrobniejszym fakcie. Sytuacje, kiedy żadne z Nas nie wiedziało co powiedzieć. Powracające detale spędzonych wspólnie chwil wywołują natłok kolejnych wspomnień związanych z danym dniem i określonym wydarzeniem. Wystarczyłoby, byś powtórzył jedno ze słów, które padło któregoś wieczoru, a będę w stanie przytoczyć Ci cały dialog. Powiesz nazwę jednej z restauracji, w której byliśmy, a powiem Ci, co robiliśmy w ciągu dnia.
Budząc się każdego ranka do moich ust cisnęło się Twoje imię, a wewnętrznie odczuwałam potrzebę kontaktu z Tobą. Żądałam Twojej obecności i pragnęłam Twojego kojącego tęsknotę dotyku. Będąc z Tobą starałam się być dobra.
|
|
|
|