|
tinka34.moblo.pl
Czasami jest tak że siedzę cicho gdy wszystko we mnie krzyczy. Czasem nieufna by za chwile nie okazać się naiwną. Czasem zbyt bardzo...chce. Czasem nie potrafię przyz
|
|
|
Czasami jest tak ,że siedzę cicho, gdy wszystko we mnie krzyczy. Czasem nieufna by za chwile nie okazać się naiwną. Czasem zbyt bardzo...chce. Czasem nie potrafię przyznać się do błędu- bo tak łatwiej. Czasem smutna, bez powodu Czasem wredna, mam wyrzuty sumienia. Czasem ...mówię nie, chcąc powiedzieć tak. Czasem nie pewna siebie. Czasem zamknięta w sobie, a tak wiele chce powiedzieć. Czasem nieposłuszna, wbrew własnej naturze. Czasem zazdrosna, mimo woli. Szukam wciąż siebie i wciąż się gubię.
|
|
|
Przy pierwszym kieliszku opowiem Ci jakie miał oczy. Po drugim będę wtajemniczać cię w jego niesamowite cechy. Po trzecim będę opowiadała Ci przez łzy jak bardzo żałuje,że pozwoliłam mu odejść i jak bardzo go kocham.Po czwartym będzie mnie rozkurwiało od środka a na usta cisną się tylko literki, które tworzą jego imię. Po piątym zacznę drzeć ryja jak bardzo go kocham. Po szóstym zadzwonię do niego i powiem, powiem kurwa to wszystko co siedzi we mnie w środku,wszystko co jestem w stanie powiedzieć na ten temat. Po kolejnych będę już tylko najebana i mam nadzieję,że nic nie będę pamiętała.
|
|
|
- Nie zapomniałam do dziś. Początkowo nie chciałam tej pamięci, nienawidziłam jej, chciałam ją zniszczyć, zabić, pogrzebać, z czasem jednak przyzwyczaiłam się do niej, a ostatecznie chyba nawet pokochałam. Ale to wcale nie znaczy, że przestała boleć. Najbardziej boli przed drobiazgi: gdy dobiegają mnie dźwięki piosenki, którą razem słuchaliśmy, gdy ktoś wymieni tytuł filmu, o którym rozmawialiśmy, gdy poczuję zapach perfum, których używał, gdy gdzieś usłyszę jego imię, wciąż tak bliskie i ukochane..
|
|
|
nawet sobie nie wyobrażasz, ile dla mnie znaczysz.Jesteś jedną z niewielu osób przy których czuję się tak swobodnie i luźnie. To z tobą mogę wygłupiać się nieskończenie długo, dokuczać sobie nawzajem, rozmawiać o rzeczach poważnych, ale i tak o największych bzdurach. Nawet jeśli, któreś z nas w końcu się obrazi, to i tak nie trwa to długo. Jesteś kimś zupełnie innym, wyjątkowym. Nie wyobrażam sobie teraz mojego życia bez Ciebie. Dajesz mi tyle radości jakiej nikt wcześniej mi nie dał. Dzień bez ciebie nie zalicze już do normalnych. Co by tu jeszcze, a no tak. KOCHAM CIĘ....
|
|
|
wiesz jak to jest, kiedy masz wrażenie, że już sobie wszystko ułożyłeś, a to wraca? Włącza się znów ten tryb 'tęsknie ' i całe serce znów bije tylko jedną osobą. Kiedy każda cegiełka dzielącej wasze światy ściany tak po prostu się wykrusza, a ty stoisz na tym gruzie, jak na polu bitwy, którą przegrałeś. wiesz jak to jest kochać całym sobą? Nie znasz tego uczucia, które ogarnia każdej nocy, kiedy tylko zamkną się powieki, a na oczy cisnął się łzy.
|
|
|
W związku chyba najważniejsza jest pewność w miłości. Że kiedy budzisz się rano czujesz przy sobie inne serce, które mówi ci dzień dobry. I w nocy przytulasz poduszkę z myślą o tym, że to człowiek, który będzie z tobą przez wszystkie twoje sny. I to piękne jest jak nie kończą się tematy do rozmów i nawet kiedy macie sobie tyle do powiedzenia milczycie, bo nic więcej nie potrzeba. I te pocałunki, które za każdym razem smakują inaczej, jakby każdy był tym pierwszym. I piękne jest to, że wreszcie czuję się po raz pierwszy w swoim życiu, że spotkało się osobę, na którą czekało się od urodzenia.
|
|
|
To będzie dzień jak co dzień.Choć może niezupełnie.Zmieni się zakończenie.Powiedzieć Ci jak to będzie?Wstaniesz nieco po szóstej, by spokojnie na ósmą dotrzeć do szkoły.Obudzi Cię budzik i znowu przeklniesz pod nosem,że czas wstawać.Spojrzysz na komórkę,by zobaczyć,czy czasem nikt nie dzwonił czy też nie pisał, bo już po jedenastej leżałeś w łóżku.Pójdziesz do łazienki i po pięciu minutach wrócisz do pokoju,by się ubrać.Narzucisz na siebie którąś z koszulek,wciągniesz bluzę, szybko jakieś spodnie i pójdziesz do kuchni.Szybko zjesz jakiegoś tosta,w międzyczasie popijając kawą. Spojrzysz na zegarek i zobaczysz siódmą trzydzieści.Będzie to godzina wyjścia.Włożysz buty, narzucisz kurtkę i wybiegniesz,by się nie spóźnić.Spokojnie dojdziesz do szkoły .O trzeciej wyjdziesz .Zjesz obiad i posiedzisz z kumplami.Kiedy usłyszysz w słuchawce płacz mojej matki, zrozumiesz, że odeszłam na zawsze?
|
|
|
Równo o dwunastej w nocy stanęłam cała zmarznięta w progu Jego drzwi. Zadzwoniłam dwa razy. Nie musiałam długo czekać na reakcję. Po chwili usłyszałam kroki i dźwięk przekręcanego zamka. Drażniony blaskiem światła otworzył drzwi. Chyba się mnie nie spodziewał. Przynajmniej nie o tej godzinie. -Co Ty tu robisz? O tej godzinie? -Kocham Cię, wiesz? -Kocie, chodź tu. Już, do łóżka. Zamorduję Cię, jeśli jeszcze raz będziesz szła sama o tej porze, rozumiesz? Przychodź, ale szybciej, no. -Przepraszam. Leżąc obok Niego wiedziałam, że tak chcę zasypiać każdej nocy i tak budzić się codziennie. Gładząc dłonią Jego klatkę piersiową czułam przechodzące po Jego ciele dreszcze. Przytulał mnie do siebie jeszcze bardziej. Tak jakby bał się, że ktoś mu mnie zabierze. -Chcę zasypiać przy Tobie. Zimno mi samej. Moje łóżko bez Ciebie jest takie obce, wiesz? -Wiem. Kiedy jesteś obok, łatwiej mi zasnąć. Nie muszę się wtedy o Ciebie martwić. Mam Cię tu, teraz, dla mnie. Śpij.
|
|
|
Tylko On był w stanie tak naprawdę mnie ogarnąć. Tylko On był jedyną osobą w stosunku do której nigdy nie podnosiłam głosu. To On wywoływał uśmiech na mojej twarzy i tłumaczył mi, że życie jest pięknie mimo wszystko. To On krzyczał, gdy byłam smutna i On nie pozwalał mi zamulać. To przy Jego boku czułam, że mogę wszystko.
|
|
|
Rozmawiałam z przyjaciółką. W pewnej chwili kompletnie odleciałam, znalazłam się w zupełnie innym miejscu. Kontakt z rzeczywistością, odzyskałam dopiero, gdy przyjaciółka zaczęła mi machać ręką przed oczami. - Co z tobą? Słuchasz mnie w ogóle? - spojrzałam na nią i poczułam, że moje oczy stają się szkliste. - Kocham Go, tak cholernie Go kocham, a wiesz co jest najgorsze? Że to wszystko jest bez znaczenia.
|
|
|
uwielbiałam Jego twarz zarysowaną blaskiem księżyca i nikłą przestrzeń między nami, która wielokrotnie uniemożliwiała mi oddychanie. nie przeszkadzały mi ani te poniedziałkowe worki pod oczami po weekendowych nocach spędzonych na rozmowach z Nim, ani wyjedzone z lodówki jogurty, które pochłaniał podczas niedzielnych poranków. zabijało mnie jedynie to przekonanie, że wkrótce to wszystko zniknie, czego nie zniosę. teraz? nie ma Go. po cichu, w kącie pokoju, wbijając w dłonie paznokcie, umieram.
|
|
|
A jak zapadnie zmrok zrobię sobie gorące kakao, usiądę na parapecie i opatulę się kocem. Gorący kubek będzie parzył mi ręce, ale nie będzie mnie to obchodziło. Upiję łyk.. Spojrzę w pełne gwiazd niebo i podziękuję za to, że istniejesz
|
|
|
|