|
the_end.moblo.pl
Pewnie przesadzam wpadam w obsesję przecież wiem że jesteś silna wierzę w Ciebie całym sercem uczysz się żyć beze mnie a ja muszę się nauczyć że już Cię nie uratuję
|
|
|
Pewnie przesadzam, wpadam w obsesję, przecież wiem, że jesteś silna wierzę w Ciebie całym sercem, uczysz się żyć beze mnie a ja muszę się nauczyć, że już Cię nie uratuję
|
|
|
To przykre usłyszeć że sprawia się komuś cierpienie, mimo szczerej chęci pomocy. ,,to tak jak byś chciał mieć wpływ na księżyc". Totalne dno widzieć jak osoba, która była całym Twoim światem postrzega Cię jako niszczyciela swojego
|
|
|
Powinni zakazać nocy, są zdecydowanie zbyt głośne, szczególnie kiedy każdy pokój wrzeszczy na Ciebie, każde wspomnienie nie daje o sobie zapomnieć, kiedy jesteś tak prawdziwa, że czuję Twój zapach, widzę Twój uśmiech, słyszę Twój śmiech a na odbite ślady ,,kotka psotka". W takich chwilach modlę się tylko o jedno, o jakiś znak, że jest ok, że śpisz, że nie cierpisz. Rano tego nie ma budzę się i wiem że jesteś zajęta pracujesz i nie masz czasu myśleć o niczym innym. Gdyby zakazali nocy byłoby łatwiej.
|
|
|
Pewnie już wiesz o tej stronie, choć chyba wolałbym żeby było inaczej, bo choć zwracam się tu do Ciebie to czuje ogromy wstyd, że możesz czytać mój smutek, że może zabrać Ci czas mój bełkot. Głupio mi, że ukradłem Ci drogę do wyrażania emocji, które chce Tobie powiedzieć a jednocześnie wiem, że nie zasługuję na Twoją uwagę. Chcąc nie chcąc znów mi pomogłaś znów zbierasz mnie z podłogi, znów dajesz mi siłę bym stał się kimś na kim można polegać i kto nigdy już nie skrzywdzi. Szkoda, że tak późno, że to już nieistotne, że nie mogę oddać Ci szczęścia, które mi dałaś. Teraz wiem, że nie mogę Ci wiele dać, bo jedyne co mogę to być i słuchać, przytulić kiedy jest potrzeba. Po tym wszystkim wydaje się to być niczym.
|
|
|
Otrzymałem w życiu wiele darów, od rodziców odwagę, inteligencje, przekonanie, że zawsze trzeba bronić słabszych. Dostałem od nich umiejętności, potrzebne mi w życiu. Dostałem ,,Maszeruj Albo Giń". Przy Tobie zaznałem szczęście nauczyłem się doceniać emocje, wymarzony dom. Dostałem wszystko o czym tylko marzyłem i na co nigdy nie zasługiwałem. I dało mi to poczucie, że jestem kimś ważnym, że potrafię więcej. I nie da się powiedzieć tego inaczej niż ze wstydem, bo wszystko to zniszczyłem własną pracą i własnymi rękoma. Ta siła, która została stworzona do obrony stała się przekleństwem, narzędziem tortur. A Twoją jedyną słabością była słabość do mnie i nawet tego nie potrafiłem docenić.
|
|
|
Poznało się kiedyś dwoje złamanych ludzi i postanowili oni razem wbrew całemu światu stać się całością, wyleczyć się wzajemnie. Nie obchodziło ich nic poza ich miłością i choć było ciężko i choć była to ciężka walka nie przejmowali się tym bo karmili się uczuciem. Niestety nie jest to historia z dobrym zakończeniem bo jedno z nich upadło ciągnąc drugie za sobą i choć nic nie mogło ich zniszczyć, to jednak było wystarczająco silne. I skończyła się ta piękna historia pełna wzlotów i upadków, pełna miłości i nienawiści, skończyła się gdy okazało się, że nie są tak trwali, że nie dają już rady, skończyła się kiedy jedno zniszczyło drugie. I siedzą teraz osobno i płaczą nad tą piękną historią, pogrążeni w smutku i cierpieniu, już wiedzą, że z tych części nie będzie całości choćby tego bardzo chcieli.
|
|
|
Najstraszniejsze jest poczucie bezradności, kiedy wiesz że miałeś szansę ale ją zjebałeś i teraz nie pozostaje nic innego jak spędzać bezsenne noce co chwilę odświeżając stronę w nadziei, że znajdziesz tam płomyk, który ukoi Twoje nerwy. Ta wiara i nadzieja w Ciebie to wszystko co mi teraz zostało. Muszę w Ciebie wierzyć nawet jeśli Ty przestaniesz.
|
|
|
Muszę się pozbierać i to szybko bo czas nie działa na naszą korzyść, muszę to zrobić bo już nie mogę patrzyć ja przyjmujesz za mnie ciosy. Nie wiem jak dalej będzie wiem że nie mogę Cię teraz opuścić muszę być Twoją podporą nawet jeśli tego nie chcesz, dać Ci siłę której Cię pozbawiłem. I robię to nawet jeśli mnie do siebie nie dopuścisz będę Cię bronił choćby z daleka. Teraz jest czas na zwrócenie Ci szczęścia, którym mnie obdarzyłaś.
|
|
|
Agresje zamieniłem w lęk i czasem nie wiem już co gorsze. Kiedyś byłem odważny i nieustraszony zawsze biegłem w sam środek ognia wierząc że mnie nie poparzy, i było tak aż w końcu spłonąłem i Ty razem ze mną trzymając mnie kurczowo za rękę. Teraz boję się już nawet zapałek i zmusiłem się do ochrony nas obojga. Tak nie powinno być to ja miałem Cię bronić, chronić całym sobą przed światem a zamiast tego schowałem się za Tobą. Doznałaś przez to wielu oparzeń niektóre nigdy już nie zejdą a ja zamiast zareagować w porę pozwoliłem Ci na to i teraz muszę patrzyć jak powoli się tlisz mając nadzieję że wiatr nie rozdmucha na nowo płomienia. Winić mogę tylko siebie ale nawet nie wiem gdzie szukać dla Ciebie wody, jestem przerażony tym co się stało a przecież miało być inaczej.
|
|
|
To miało mi pomóc, w jakiś magiczny sposób uporządkować myśli wyrazić się nie zawracając Ci głowy. Problem jest taki że potem rozglądam się po mieszkaniu i widzę Cię śmiejącą się przy swoim biurku, wywalającą rzeczy z szafy, leżącą na łóżku w oczekiwaniu aż wrócę z fajki... jesteś tu wszędzie i nie sposób ująć tego inaczej jak tylko kurwa dlaczego nam to zrobiłem.
|
|
|
Kurwa dlaczego ktoś tak chory jak ja chce leczyć innych przecież to nie ma sensu, kiedy sobie w końcu uświadomię że tylko Ci szkodzę.
|
|
|
Jedyne co potrafię to mówić, a i z tym różnie bywa. Obiecuję, przyrzekam i nic z tego nie wynika. Chciałbym powiedzieć, że kolejna szansa coś zmieni, ale nawet sam w to nie wierzę. Muszę zaakceptować fakt że doszedłem już do końca i co bym nie zmienił to zawsze będzie coś innego, zawsze będę najgorszym koszmarem.
|
|
|
|