Miałem kiedyś wszystko, dom, kobietę, szczęście, ale postanowiłem to zniszczyć. Nie chciałem tego, choć to nie ma już znaczenia po prostu zniszczyłem kobietę moich marzeń. Zostawiła mnie i tak o wiele za późno bo nie potrafiłem dać jej szczęścia na dłużej niż kilka minut. Stało się tak przeze mnie, przez moją dumę, pychę i niczym nieuzasadniony optymizm. I już tego nie cofnę choćby nawet Bóg zstąpił i zaoferował jej szczęście za moje życie, czuje że nic by to nie zmieniło rany są zbyt głębokie.
|