|
szermeles.moblo.pl
To kim jestem nie powinno ulegać żadnych komentarzom. Wasze słowa są całkowicie zepsute ześlizgują się z mojego ciała są ohydne jak zielone kalosze do sraczkowateg
|
|
|
To kim jestem, nie powinno ulegać żadnych komentarzom. Wasze słowa są całkowicie zepsute, ześlizgują się z mojego ciała, są ohydne, jak zielone kalosze do sraczkowatego sweterka w zielono-żółte kwiatuszki. Nawet nie próbuję zatrzymać ich dłońmi, bo wiem co mogłoby się z nimi stać. Byłyby takie same jak wasze fałszywe oczy zostawiające śmierdzący śluz. I powiedzie, jak możecie mówić cokolwiek, nie wiedząc kim jestem? Mój chaos nosi imion miliony, moja samotność jest wybierana dobrowolnie, dobierana do pogody i koloru bluzki. Mój uśmiech bywa smutny, bywa radosny, mówi o mnie najwięcej, ale nie możecie mną kierować, widząc go. Kiedy chcę z wami być, jestem, ale kiedy nie ma mnie, widocznie nie mam na to najmniejszej ochoty. Nie chcę może wtedy słyszeć waszych słów, widzieć waszych gestów. Zrozumcie, że może czasami się Was boję.
|
|
|
Może mogłabym Cię mieć. Może kierowałabym ku Tobie teraz kroki. Może miałabym radość w oczach, tańczyłabym wesoło krocząc ulicą, zostawiając chwiejne ślady jak po libacji alkoholowej. Miałabym zielone paznokcie, jak nadzieja. Pachniałabym jak wiosna. Ale teraz, do końca nie wiem jakby wyglądało to posiadanie Ciebie. Może byłoby to urocze szczęście zamknięte w Twoim imieniu, a może bylibyśmy mali, tacy niewielcy, może nie znaczylibyśmy dla siebie za dużo. Może balibyśmy się swoich dłoni, swoich ust, swoich słów i myśli. Czyli by się konkretnie i całkowicie nie udało. A szkoda.
|
|
|
Świadomość ,że wszyscy mogą zaraz odejść, zwyczajnie rozpłynąć się powietrzu. Nie chcę ich zostawiać, nie chcę na nich czekać, bo to boli, zostawianie oddechu na szybie, umieranie z zegarkiem w ręku. Mogłabym iść z nimi, ale buty znów nie są odpowiednie, znów płaczę i dlatego wciąż nie mogę stawiać kroków, bo cichy szloch to największy wróg wędrówek. O ile istnieje coś takiego jak chaotyczna samotność, to w tym tkwię, nawet nie wiedząc czym jest, ale nauczyłam się ,że w tym teraz jestem. Bo to jest chaos. Milion myśli, niepoukładanych, dobrych i złych, takich sobie i całkowicie zepsutych, nudnych i leniwych. Bo to samotność. Brak ludzi, brak czegokolwiek, brak śmiechu, uśmiechu, cokolwiek mogłoby dać mi radość. Jakbyście odeszli, choć wiem ,że jesteście. I właściwie po co ciągle myśleć ,że wrócicie jakbyście byli?
|
|
|
To nie jest tak. Wcale nie jestem spokojna wiedząc, że jesteś. To jest walka z samą sobą, ze swoim sercem, aby nie wybiec, aby nie udusić Cię swym uściskiem. Nie nadążyłabym za Tobą. Gdziekolwiek jesteśmy, Twoje miejsce jest przodu, a kroczę tyłem. Nigdy Cię nie kochałam. Zwariowałam, dosłownie i dziwnie, ale opętał mnie jakiś dziwny duch, który był w stanie szaleńczym ilekroć Cię widziałam. Ale teraz jestem taka pusta. Może jeszcze trochę coś we mnie jest, a może do połowy pełna.
|
|
|
Czuję się jak huśtawka. Na początku odczuwałam ulgę, wielką, przeolbrzymią i tak zwyczajną. I znowu się śmiałam i znowu bez powodu uśmiechały się moje oczy. A potem była niepewność. I łzy. I tupanie nogami. I złość, na siebie, na nich, na nie wiadomo kogo. I znowu uśmiech. I znowu niepewność. I zmarszczone brwi. I radość. Chwila, a padnę na zawał serca.Ojejcia...
|
|
|
Świecie, omiń proszę 5 kwiecień! :(
|
|
|
Nie chcę słyszeć Waszych słów ociekających fałszem. Rzygam tym, rzygam!
|
|
|
Nie jestem do tego zobowiązana. Mogłabym okłamywać samą siebie, wmawiając sobie to, bo przecież tak powinno być. Ale ja to czuję. Mam świadomość tego, za każdym razem kiedy pomyślę, co jest dla mnie najważniejsze, czego dokonałabym najpierw gdybym posiadała złotą rybkę. Kimkolwiek jestem, to marzenie, te pragnienie jest ponad wszystkimi, a ja nie potrafię nad nim zapanować. Podobno kochasz kogoś jeśli bardziej zależy Ci na czyimś szczęściu niż swoim. I to jest dokładność wszystkiego. Od 3 lat kolejność się nie zmienia. Najpierw Ty, potem ja. I nic poza tym. Wiesz...bo kocham.
|
|
|
Znalazłam w Twoim oczach, to co kocham aż do dziś.
|
|
|
Dziękuję wszystkim ludziom, którzy dają mi prawdę, nawet tą, która niekoniecznie jest przyjemna. Dzięki Wam, ogarniam się zanim jest za późno.
|
|
|
|