|
szermeles.moblo.pl
Jest dostatecznie smutno jeżeli samemu jest się nieszczęśliwym ale jest jeszcze smutniej kiedy wszyscy inni twierdzą że też są nieszczęśliwi.
|
|
|
Jest dostatecznie smutno, jeżeli samemu jest się nieszczęśliwym, ale jest jeszcze smutniej, kiedy wszyscy inni twierdzą, że też są nieszczęśliwi.
|
|
|
Jeśli spadniesz na kogoś, nie wystarczy powiedzieć, ze nie chciałeś. W końcu ten ktoś tez wcale nie chciał, żebyś na niego spadał.
|
|
|
Ten cholerny brak odwagi, by się do Ciebie uśmiechnąć.
|
|
|
Wacają moje huśtawki nastrojów. Płaczę i śmieję się jednocześnie. Znowu wszystko wraca, znowu.
|
|
|
Upadnę. Ześlizgnę się. Boli. Staczam się. Uciekam. Nie pozwólcie odejść, nie pozwólcie!
|
|
|
Porozmawiajmy o bałaganie w mojej głowie. Nikomu więcej o nim nie powiem.
|
|
|
Nie chcę mi się myśleć o tym jak jest smutno.
|
|
|
Kocham Cię. Jutro. Pojutrze. Wieczorem. Przy herbacie. Wypalając papierosa za murkiem. W poniedziałek. I w święta. Zimą. Jesienią. Latem. Wiosną. W słońcu. W deszczu. Ogółem...zawsze.
|
|
|
Mam Cię w poniedziałki, wtorki i czwartki. A potem należysz już do ich obcych rąk. Wiesz ,że tylko ja Cię kocham tak naprawdę?
|
|
|
Posiadałam Cię jedynie w snach w jakiś najskrytszych marzeniach, codziennych zachciankach. Chciałam Cię. Każdego dnia, chciałam Cię mieć, posiadać, trzymać, nie puszczać, kochać, uwielbiać, być, być, oddychać Twoim 'cześć, jestem', tak jakoś może należeć do Ciebie. I wydaję mi się ,że tak jakoś mi się to nie bardzo udało, bo znów nikt o Twoim imieniu teraz na mnie nie czeka.
|
|
|
Słyszę kroki, ale zatykam uszy, bo nie chcę wiedzieć ,że odchodzisz. Widzę, ale odbieram sobie wzrok na najbliższy rok, bo znowu zapomnisz papierosów, bo nie będziesz pamiętał o zabraniu paru koszul i znowu wrócisz, jakbyś był. A przecież to takie smutne. Nadzieja w taki dzień byłaby smutna. Wiedza o tym ,że znowu odejdziesz byłaby taka smutna. Więc ślepnę do dnia aż nie zapomnimy. Najlepiej oboje, bo póki jedna część pamięta, zna drogę do drugiej. A my nie chcemy znać drogi do siebie, nawet w tych chaotycznych koszmarach prawda kochanie?
|
|
|
Jestem różową skarpetką. Jesteś zieloną skarpetką. Które normalne skarpetki dobierają się, mimo tego ,że są zupełnie inne? Kto założył by takie dwie kontrastujące, odmienne pończochy, kto normalny by to zrobił? Kto śmiałby je połączyć? Ryzykancik, myślę. Właściwie to mogłoby się udać, gdybyśmy byli zwykłą parą kolorowych skarpetek. Ale jesteśmy ludźmi. Czasami uda się połączyć dwa inne puzzelki, ale gdy dojdziemy do końca, widzimy ,że to jednak zepsuło całość. A czy Ty chciałbyś zepsuć całość, wiedząc ,że to Twoja wina? Ja nie potrafię.
|
|
|
|