|
stop_the_clocks.moblo.pl
postaram się ale nie obiecuje.
|
|
|
Ludzie mówią, że powinnam zapomnieć, zacząć żyć dalej, przestać rozpamiętywać to, co się stało. Starannie złożyć jego bluzę i odłożyć na dno szafy. Posprzątać pokój ze zdjęć, które są wszędzie, schować jego akt zgonu, który nadal leży w kopercie wciśnięty w jego ulubioną książkę na moim parapecie, przestać siedzieć w pokoju z jego zdjęciem i płakać, wyjść do ludzi i zacząć żyć. Nie potrafię, nie zrobię tego. To tak jak bym miała pochować go drugi raz/ stop_the_clocks
|
|
|
Mówią, że ześwirowałam po jego śmierci, bo się nie odzywam, nie śmieje z głupich żartów, nie pale fajek i nie chlam na umór wódki a na dyskotece byłam ostatnio półtora roku temu, bo lubię czytać książki, oglądać stare filmy i nosić jego bluzę, kiedy nie mogę wytrzymać z tęsknoty za nim. Nie ześwirowałam, po prosty dorosła. Dziś wiem, że życie nie polega na codziennym melanżu, a szacunku nie zdobywa się pijąc wódkę z gwinta. Wiem, że trzeba szanować swoje życie i każdy dzień przeżywać tak jak by był ostatnim./ stop_the_clocks
|
|
|
Każdy jej dzień jest taki sam. Wstaje idzie do kuchni i pije kawę, nie je. Odkąd on odszedł nie jada śniadań. Zawsze wpadał pół godziny wcześniej przed szkołą żeby mogli zjeść razem. Ubiera rozwleczony dres i wiąże włosy w koński ogon. Robi postępy. Kiedyś się nie ubierała. Idzie do pokoju, siada na parapecie i wkłada słuchawki w uszy. Na kolanach trzyma jego zdjęcie i tak siedzi do popołudnia. Potrafi godzinami wpatrywać się w jeden punkt, czasem wychodzi na podwórko i tam leży na ławce przez cały dzień. Po południu wracają rodzice i wtedy zmienia miejsce na łóżko, kładzie się tyłem do drzwi przykrywa kocem i udaje, że śpi. Nie może słuchać już pytań o to jak się czuje i czy nic nie potrzebuje. Rodzice na siłę zwlekają ją z łóżka i wmuszają kolację. Wraca do pokoju i wyjmuje z koperty jego akt zgonu `20.07.2011r. godz. 02:42`. Łzy napływają do oczu, w klatce czuje ucisk, zaczyna wrzeszczeć i rozwalać wszystko dookoła. Zmęczona pada na łóżko i zasypia./stop_the_clocks
|
|
|
Z chwila jego śmierci z mojego słownika zniknęło jedno słowo `szczęście`. /stop_the_clocks
|
|
|
2) A przecież to on zjechał na wasz pas. Widzisz jak ktoś wzywa karetkę a ktoś inny próbuje mu pomóc. Podchodzisz i klękasz koło niego. Oddycha słabo, krew leci mu po skroni, rękę ma dziwnie odchyloną w druga stronę, na nodze otwarte złamanie. Łapiesz go za dłoń i czujesz, że robi się zimna dokładnie jak kilka dni później, kiedy siedzisz przy nim w szpitalu, kiedy chcą go zabrać do prosektorium a ty wrzeszczysz, że mają go nie dotykać. Teraz widzisz jak przykrywają grób wiązankami. Podchodzisz i kładziesz bukiet na jego grobie. Ludzie podchodzą i mówią ci, że będzie dobrze. Ale wiesz, że nie będzie. Stoisz tam jeszcze chwile, po czym odchodzisz. Plączesz się bez sensu po ulicach, po czym wracasz do domu i bez słowa kładziesz się i nie wstajesz przez następny tydzień. Słyszysz, że powinnaś żyć normalnie. Normalnie było by z nim. Bez niego to nie życie, to męczarnia./ stop_the_clocks
|
|
|
1) Jednego dnia spacerujesz z ukochaną osobą trzymając się za ręce a tydzień później stoisz na cmentarzu z bukietem czerwonych róż nad trumną tej osoby. W czarnej sukience, podkrążonych oczach widząc wszystko z szarych barwach. Widzisz jak ludzie przyglądają ci się ze współczuciem, jak spuszczają od grobu ciało najukochańszej osoby na świecie i wiesz, że już nic nie możesz zrobić, nie zobaczysz nigdy jego uśmiechu i oczu. Nie powiesz mu jak go kochasz i nie zezwiesz, kiedy pijany przyjdzie pod twój dom o północy i będzie krzyczał, że cię kocha. Nagle widzisz te okropne światła auta pędzącego wprost na ciebie, czujesz silne odepchnięcie do tyłu i upadek a kiedy wstajesz widzisz motor wciśnięty w maskę auta i jego leżącego kilka metrów dalej, podchodzisz i widzisz jak z auta wytacza się pijany facet, który drze na ciebie japę, że twój facet rozjebał mu auto.
|
|
|
2) W końcu zaczynam płakać. `Nie płacz skarbie, bo nie będę mógł odejść w spokoju – bełkocze przez maskę tlenową. `Nie mów tak, przecież żyjesz` -ściskam mocniej jego dłoń -`pamiętaj, że zawsze będę przy tobie, kocham cię` -zemdlał. Maszyny zaczynają piszczeć a na monitorku powstała jedna, nieprzerwana, zielona kreska. Wołam o pomoc budząc cały oddział. Nogi robią mi się jak z waty, a klatce piersiowej czuje nieprzerwany ucisk. Nigdy nie zapomnę momentu, w którym lekarz wychodzi czerwony i spocony z sali i mówi `przykro mi, ale był za słaby`. Krzyczę i wyrywam się z objęć pielęgniarki. Biegnę i widzę jak przykrywają miłość mojego życia białym prześcieradłem. Moje życie się skończyło./stop_the_clocks
|
|
|
|