|
sanderson.moblo.pl
Zastawiła jej ulubioną zieloną herbatę posłodziła łyżeczkę a nawet dwie. STOP ! Ona nigdy nie słodziła więc co się stało ? Chciała choć na chwilę poczuć słodycz życia
|
|
|
Zastawiła jej ulubioną zieloną herbatę, posłodziła łyżeczkę a nawet dwie. STOP ! Ona nigdy nie słodziła, więc co się stało ? Chciała choć na chwilę poczuć słodycz życia, której miała tak mało. Wylewała jej się palcami, przez szeroko rozszerzone źrenice obserwowała świat, melancholijnie zastanawiała się nad pojęciem miłości.
Chwile ignorancji i naszej bajki ciąg dalszy. Co dziś mi dasz a co zabierzesz ? Szczęścia już nie mam, miłość uciekła a nienawiść po prostu siedzi, ostatecznie stoję w miejscu, ale przysięgłam sobie, że wyjdę z tego kręgu i pokonam, czego do dziś nie osiągnęłam, ten strach gardzący uśmiechem.
|
|
|
To ta sama powtórka nadal nie wiem co się dzieje, może po prostu szykuje się kolejny zawód z uczuciach , te pieprzony noce i stracone litry łez, które wylewałam za miłość. Było minęło, ale historia lubi się powtarzać, jedyne o czym teraz marzę to abyś Ty nie zepsuł mi spokojnych snów budowanych przez wiele miesięcy. Obawy, pytania, wybrakowane odpowiedzi to jedyne na co teraz mogę liczyć, cholernie się boję.
|
|
|
Z przyjaciela niedługa droga do czegoś więcej, ale co z tego skoro nie potrafisz już nawet nim być ?
|
|
|
Obchodzisz mnie coraz bardziej, rozumiesz ? Niszczysz moje pozytywne emocje, ponaglasz moje połamane serce a co najważniejsze nie mogę zapomnieć. Dawałeś mi wystarczająco wiele powodów, abym żyła ze świadomością o naszym przyszłym szczęściu.
|
|
|
Co chwile ocieram czoło z potu, wcale nie jest mi gorąco to serce bije jak szalone, produkując zbyt dużo ciepła, które mnie parzy po prostu rani moje wnętrze, samo się niszczy. Ile spojrzeń wystarczy do mocniejszego uczucia ? Jedno, jedno głupie spojrzenie powodujące palpitacje serca i motylki w brzuchu. Ale co jeśli druga osoba nie jest nastawiona tak samo jak ty do tego i nie koniecznie myśli o tym samym, mogę się mylić, może za szybko wyciągam wnioski, sama nie wiem. Źle się z tym czuję, nie już nie mogę się uśmiechać, cierpi świat, chmury płaczą z oczu płyną łzy do ust alkohol rzucę to i nałogi, ale teraz idę zapalić. Do widzenia.
|
|
|
Dziś przy żarze ogniska opowiadam o moich najlepszych chwilach w życiu, nie jest ich zbyt wiele, momentalnie się rozczulam a wiatr delikatnie strzepuje brylantowe łzy z moich policzków, no i już widzisz, że dla takich chwil warto żyć w tym popapranym świecie.
Tak na prawdę, każdy z Nas potrafi ciągle narzekać na swoje jakże " bezsensowne i głupie " życie, ale może warto się zastanowić czy dzięki niemu nie zdobyłaś wielu ciepłych doświadczeń, które zapamiętasz na zawsze bo każdy je ma.
Nie spalaj się w blasku pierwszych promieni, nie uciekaj na siłę przed szczęściem, w każdej ślepej uliczce ono Cię znajdzie powinieneś o tym wiedzieć, bo ten ból jest tylko chwilowy. Oczy Ci czerwienieją, miłość ubrała buty i odeszła na tysiąc mil stąd, ale nie martw się wróci jak wszystko, wiesz każdy pragnie być kochanym.
Zbyt cicho mi bez szczęścia.
|
|
|
Dziś będę śpiewać w niebo głosy, płakać do księżyca i wyzywać wszystkie gwiazdy, bo jestem szczęśliwa; Dać sobie czas, odpocząć od tego wszystkiego a przede wszystkim poczuć wreszcie tą cholerną świadomość jakiegoś braku, to wypełni Ci tę pustkę i da poczucie bytu. Nigdy chyba tak nie było, ty mówisz inni słuchają, Ty płaczesz a reszta razem z Tobą, w tamtym momencie poczułaś, że komuś wreszcie zależy na twojej osobie, troszczą się o Ciebie, dziewczyno rozumiesz ? To już nie ta sama telenowela, wszystko się obróciło o 360 stopni.
|
|
|
Moje nieogarnięte myśli nie pozwalają mi na zmianę humoru, kolejne godziny mijają a ja jestem zajęta przemyśleniami. Czy miłość zniknie razem z podmuchem wiatru ? Czy będzie lepiej ?
Nie czuję poprawy stanu bytu, wręcz przeciwnie z każdą minutą jest gorzej. Każdy dotyk sprawia mi ból, nie fizyczny lecz psychiczny, jest potworny, nie daje mi dojść do Siebie, nie mogę zmienić pola myślenia. Wspomnienia z wakacji, twoje błyszczące się zielenią oczy i delikatne usta. Nie chcę tego zapominać, pragnę zapomnieć tylko ból związany z dalszym potoczeniem się sprawy. Przez dwa tygodnie syciłeś się mną, potem olałeś i pozostawiłeś mnie samą. Czułam się jak rozbitek na bezludnej wyspie, z każdej strony woda nie da się uciec. Byłeś wtedy jedyny, nie było innych ludzi, tylko i wyłącznie Ty.
|
|
|
okłamywał ją dla jej dobra, ciągle krył swoje inne tożsamości. nie chciał jej ranić po raz kolejny, ale odkrycie prawdy przez nią samą była tragicznym przeżyciem. uciekła. wybiegł za nią, to normalne. biegli przez uliczki, ścigali się ciałami i myślami. niestety o jej miękkie ciało obiła się twarda maska natarczywego tarana. kłamstwo zabija, kłamstwo niszczy, kłamstwo nie jest w stanie karmić.
|
|
|
bezwładnie usiadła na parapecie starej kamienicy, rozkoszując się raz po raz zapachem vaniliowego dymu papierosa. płakała kolejny raz okazując swoje miękkie serce, przypominała mi czasem kilkuletnie dziecko, nieznoszące sprzeciwu. kosmyki jej rudych włosów delikatnie opadały na nieskazitelnie porcelanowe czoło osłaniając czerwone od płaczu kanaliki łzowe. mówiła, że nie kocha i nie kochała. a było odwrotnie. to ta sama dziewczyna całymi nocami marzyła o księciu z bajki i szczęśliwym zakończeniu, ta sama dziewczyna przesiadywała właśnie tam, gdzie on miał być i ta sama dziewczyna tworzyła wspólną przyszłość, planowała ślub, dzieci i wspólne szczęście właśnie z tym chłopakiem. w tym momencie wyjrzała przez okno, by poczuć jak rześki deszcz uderza delikatnie o jej czoło. zamknęła oczy, znowu o tym myślała a raczej zadręczała się i biła z myślami, to minie - pomyślała, po czym skoczyła z tego samego parapetu, na którym udawała tak cholernie silną.
|
|
|
chciałam dzielić z Tobą wszystko co mam, każde łzy i każdy uśmiech. tymczasem stoję na tym pieprzonym marmurowym chodniku w szklanych szpilkach, cała mokra już sama nie wiem czy od deszczu czy od łez i wołam Cię, może jeszcze przyjdziesz, zapomnisz o tym co zrobiłam ..
|
|
|
apap przestał działać, czekolada przestała być słodka, ale Twojego smaku nie mogę się pozbyć.
|
|
|
|