|
korba666.moblo.pl
I gdy miałam się już kłaść spać dostałam tel od Niego gdzie gadał coś bez sensu wiedziałam od razu że coś jest na rzeczy więc szybko się przebrałam i pojechałam do N
|
|
|
I gdy miałam się już kłaść spać dostałam tel od Niego gdzie gadał coś bez sensu wiedziałam od razu, że coś jest na rzeczy więc szybko się przebrałam i pojechałam do Niego. Siedział sam w domu nad albumem i spoglądał na jakieś zdjęcie. Zdjęcie swoich rodziców. I wtedy pierwszy raz zobaczyłam łzy w Jego oczach. "Kurewsko to spieprzyłem" - wyszeptał. "Byli by z Ciebie dumni" -powiedziałam podchodząc do Niego. " Ta kurwa dumni, dumni z syna ćpuna, który ich zostawił!! " - krzykną po czym zerwał się z fotela i wybił do kuchni. Poszłam za Nim. "Pewnie mnie nienawidzili za to co zrobiłem" - Powiedział wyciągając kieliszki i stawiając je na stole obok wcześniej wyciągniętej flachy. "Byli by dumni z tego, że sobie radzisz, że przestałeś brać i walczysz o swoje. Byli by dumni że mimo wszystko nie poddałeś się." - powiedziałam biorąc flaszkę i kierując się z Nią do zlewu. "Nie daje już rady" - szepną siadając na krzesło. Podeszłam do Niego i nalałam mu kieliszka.......
|
|
|
I niby wszystko toczy się tak jak powinno. Znów spotykam się z ziomkami i znów śmieje się z Nimi do łez. Tylko czasem na dźwięk Twojego imienia robi się tak pusto w sercu i tylko wtedy chce mi się krzyczeć, że tęsknie i chce żebyś wrócił ...
|
|
|
Weszłam tam jak gdyby nigdy nic, uderzyłam do stolika przy którym siedział On. "Siemka" -rzuciłam po czym usiadłam naprzeciwko Niego. " Znów po białe, nie przesadzasz?" - Zapytał. " Dziś, nie po to."- odpowiedziałam. Popatrzał na mnie po czym krzykną do znajomego barmana "Daj nam litra". Siedzieliśmy tak i piliśmy bez słowa, aż nad zwyczaj dziwna była ta cisza. "Dziękuje " - powiedziałam polewając kolejną kolejke. " Wiem, że wiele spierdoliłem i wiem, że nie da się cofnąć czasu ale wiedź, że zawsze możesz na mnie liczyć. " - odpowiedział. Ucieszyły mnie jego słowa bo i może wydawać się to dziwne po tym co działo się miedzy nami w ostatnim czasie jest On jedyną osobą na którą mogę liczyć.
|
|
|
Pytasz czy u mnie wszystko okej? Po co? Skoro wiesz jak jest. Skoro wiesz co mi zrobiła. Skoro wiesz, że w ostatnich dniach straciłam człowieka, którego kochałam ponad życie. Skoro wiesz, że życie bez Niego nie ma dla mnie sensu...Dławię się wspomnieniami i tym co pomiędzy nami było. Staczam się z każdym kolejnym melanżem, który ma mi pomóc zapomnieć o Nim. Straciłam osobę cholernie ważną dla mnie a Ty myślisz, że będę chodziła uśmiechnięta...
|
|
|
c.d Nie mogłam uwierzyć, że straciłam przyjaciółkę i faceta mojego życia na raz.. Po chwili uspokoiłam się. Wsiadłam do auta i pojechałam. Nie myślałam nawet nad tym co robię. Zatrzymałam się przed " Chicago" wyjełam kase z portfela i weszłam do baru. Wiedziałam, ze On tam będzie, zawsze jest... Podeszłam do niego, rzuciłam 100 zł na stół przy którym siedział, popatrzał na mnie swymi przyćpanymi oczami po czym wyją z kieszeni to po co przyszłam. Wzięłam to bez słowa i jak już uderzałam do drzwi usłyszałam Jego głos - "To w niczym Ci nie pomorze." Odwróciłam się popatrzałam na Niego po czym odparłam - "To nie ma mi pomóc, to ma mnie zabić!" Po czym wyszłam, przypominając sobie jak kiedyś dużo łączyło mnie z tym miejscem.
|
|
|
Ona? heh też przyszła się pożegnać. Weszła do mojego domu jak by nigdy nic... - Monika...- powiedziała skruszona a z oczu poleciały jej łzy. - Przepraszam.. - powiedziała, a mną zatrzęsło. Patrzyłam na Nią z nienawiścią w oczach. - Wyjdź - powiedziałam stanowczo. - Monika... - Nie skończyła bo jej przerwałam. - Wypierdalaj z mojego domu - wydarłam się na Nią i próbowałam zamknąć drzwi, lecz zablokowała je nogą. Otworzyłam je, stanęłam z Nią twarzą w twarz i patrzyłam tak chwile na Nią. - Myślałam, że możemy się przyjaźnić. Ale nie, jesteś zwykłą kurwą, która pierdoli się z każdym moim chłopakiem. I wiesz co wybaczałam Ci dużo ale Jego Ci już nie wybaczę. Już NIE! -mówiłam do niej przez zaciśnięte zęby by tylko się nie rozpłakać. Nie mogłam Jej pokazać jak mi na Nim zależało. - To ojciec mojego dziecka, zrozum... - mówiła. A ja nie wytrzymałam zatrzasnełam jej drzwi przed nosem, po czym pobiegłam do pokoju i zaczęłam ryczeć jak małe dziecko. Nie mogłam się uspokoić...
|
|
|
I nie wiem czy dobrze zrobiłam kłócąc się z Nią o Niego... W sumie zawszę i z wszystkimi się o Niego kłócę. I zawsze się potem zastanawiam nad tym co zrobiłam ale jakoś nie mogę zapomnieć Mu tego, że wyciągną mnie z bagna, że jako jedyny wierzył we mnie i dał mi nadzieje na lepsze życie. I choć tyle razy mnie potem zawiódł i okłamał myślę, że mogę nazwać Go przyjacielem.
|
|
|
Po 16 godzinach pracy wróciłam do domu, kładłam się delikatnie do łóżka by nie zbudzić Go tak słodko śpiącego gdy nagle usłyszałam Jego zaspany głos. "Kochanie, zamęczą Cię w tej pracy". "Tak wiem,wiem " odpowiedziałam wtulając się w Jego ciepłe ciało. "Nawet sobie nie wyobrażasz jak piękna była Panna Młoda " Powiedziałam cicho. " Ty i tak będziesz najpiękniejszą Panną Młodą " Odpowiedział patrząc na mnie zaspanymi oczami. "A Ty najładniejszym Panem młodym " Dodałam " I będziemy mieć zajebisty ślub " Powiedział wpijając się w moje usta i namiętnie mnie całując. Kocham Go za to, że mimo iż rano pożarliśmy się mam tą pewność, że będzie mnie kochał a ja Go mimo wszystko :*
|
|
|
I właśnie w tym momencie potrzebuje przyjaciółki a jej nie ma :( I choć wiem, że ma swoje problemy i swoje życie to potrzebuje jej, potrzebuje dziś bardziej niż zwykle .... a jej nie ma ;(
|
|
|
10.09.2012 i 27.09.2012 dwie najważniejsze daty... ehh i pomyśleć, że od tych dni wszystko zależy :(
|
|
|
I fajnie było zobaczyć to co się zobaczyło i fajnie było poznać to co się poznało... I ogólnie fajnie było i tak nawet miło :)
|
|
|
Pewnie miał rację mówiąc, że w końcu byśmy się pozabijali. Gdyby to wszystko miało szansę się zacząć, skończyłoby się dosyć dramatycznie. Oboje mielibyśmy zszarpane nerwy, mocniej zjebane charaktery i dość siebie nawzajem. A może męczylibyśmy się ze sobą do usranej śmierci, bo naprawdę wolałabym każdą kłótnią trochę się zabijać, niż powoli umierać w samotności.
|
|
|
|