|
hoyden.moblo.pl
Marzyłam.Będąc małą dziewczynką ciągle o czymś marzyłam. Przymykałam powieki i wyobrażałam sobie siebie w pięknych sukniach jako księżniczkę w zamku.Gdy dorosłam nie pr
|
|
|
Marzyłam.Będąc małą dziewczynką ciągle o czymś marzyłam. Przymykałam powieki i wyobrażałam sobie siebie w pięknych sukniach jako księżniczkę w zamku.Gdy dorosłam nie przestałam marzyć.Bo marzenia są czymś pięknym,pozwalają przetrwać najtrudniejsze chwile.Choć już nie pragnę być księżniczką..Moje marzenia są teraz jakże odlegle od tych z czasów dzieciństwa. Dorosłam.Wiem,że nie mam szans żyć w idealnym świecie.Ale po co zamykać się w idealnej bańce skoro można stworzyć sobie swoje własne królestwo z kimś kogo się kocha w realnym życiu. Strojne,kosztowne stroje,jedzenie na złotych talerzach,bogate życie jest niczym w porównaniu z cudem miłości.Jedyne czego bym chciała to być naprawdę szczęśliwa. Móc dzielić się tym szczęściem z człowiekiem,którego kocham.Zarażać go codziennie swoim uśmiechem I nigdy już nie poczuć bólu złamanego serca. Nie przypominać sobie jak bardzo bolał smak przelanych łez na próżno/hoyden
|
|
|
-Oddaj mi te wszystkie dni,które mi zabrałeś! Oddaj mi mój uśmiech,który zniknął z mojej twarzy gdy postanowiłeś zniszczyć to co nas łączyło!-ukryła twarz w dłoniach i zaczęła szlochać.Nie zważając na to ,że patrzy na nią cala szkoła. I smieją się z niej-Wariatka-powiedział nieczule. Przecież wszyscy patrzyli.A on nie mógł stracić swojego wizerunku tracąc czas na rozmowę z nią.Ale nie miał prawa jej upokarzać.Nie po tym co razem przeżyli.Nie za to jak bardzo go kochała. Otarła łzy i stanęła przed nim.Obdarta z wszelkiej nieśmiałości-Ty jesteś wariatem.Bo tylko szaleniec jest w stanie zrezygnować z osoby,która kocha nie za coś,ale pomimo czegoś.I wiesz co? Żałuję,że zakochałam się w kimś takim jak Ty.Nadętym dupku,który dba tylko o to jak wygląda,który każdy uśmiech ćwiczy przed lustrem. Jesteś bardziej sztuczny niż twoja nowa dziewczyna.Którą wcześniej nazywałeś plastikiem i tapeciarą.Jesteście siebie warci.Odeszla wsród drwin i śmiechów.Tylko,że te byly teraz wymierzone w niego/hoyden
|
|
|
Tak bardzo nie lubisz kiedy palę.Mówisz,że ten papieros w ogóle do mnie nie pasuje. Unoszące się kłębki dymu przyjemnie łaskoczą mi nozdrza.Powoli się uspokajam.Nerwy opuszczają moje ciało.Na tęsknotę nie ma lekarstwa. Nikotynowy opar jest w stanie przywrócić rozsądne myślenie,chwilowo uśmierzyć skołatane nerwy spowodowane brakiem twojej obecności. Trudno tak nie móc się do Ciebie przytulać zawsze wtedy gdy najdzie mnie taka ochota. Chciałabym przedawkować radość codziennego przebywania z Tobą. I nawet czasem powiedzieć Ci,że mdli mnie już od przejadania się twoją osobą.Wolę,żeby mdliło mnie z przejedzenia niż cierpieć na niedosyt i wciąż czuć to uparte burczenie mojego serca z głodu/hoyden
|
|
|
Wtaczam jego postać na szczyt swojego serca.Robię to jak mitologiczny Syzyf za karę.Nie mogę go bowiem mieć,wymyka mi się z rąk w momencie gdy prawie go mam.Nie umiałam go kochać wtedy gdy on mnie kochał. Miłość przyszła po czasie.Teraz codziennie patrze jak moje szczęście trzyma w ramionach inna. I najbardziej boli myśl,że to ja powinnam być na jej miejscu/hoyden
|
|
|
Jego oczy przestały skrywać tyle miłości.To nie siebie w nich widziałam.Jego serce już nie wyrywało się w moją stronę.Bilo,ale nie dla mnie.Tylko cichutkie pik pik przypominało o momentach gdy słuchałam jego bicia.Gdy dozwolone mi było mieszkanie w nim.Gdy on mnie chciał i potrzebował.Nie było dla mnie miejsca w tym wielkim świecie gdy tak nagle go zabrakło..Ze złamanym sercem żyłam niby jak dotychczas.Bo przecież musiałam chodzić do szkoły, brałam prysznic, rozmawiałam o sprawach mało i bardziej ważnych, chodziłam na zakupy.Tylko,że żadna z tych czynności nie miała sensu/hoyden
|
|
|
Zadajesz sobie cielesny ból by nie czuć jak boli serce.Prosisz by nadszedł sen by myśli dały w końcu spokój udręczonej duszy.Ale on uparcie nie nadchodzi.Gdy w końcu udaje Ci się zasnąć poduszka jest cala mokra od łez.Serce,usta,a nawet dłonie pachną tęsknota. Nic nie jest pocieszeniem w chwilach gdy tęsknisz za miłością swojego życia.Wtedy nawet pomarańcze tracą smak. Żołądek uparcie odmawia jakiegokolwiek pokarmu. Bo jedyne czego pragnie to przestać żyć.Pewnego dnia zasnąć i już się nie obudzić. Ulżyć sobie.Albo tak po prostu wyprać serce z całych wspomnień.Szczytem marzeń staje się zwykły uśmiech.Gdy pytasz ją co się dzieje to wiedz,że ona tak właśnie się czuje.Nie do wiary jak człowiek może tak wiele czuć? Pierwsze miesiące to dopasowywanie się do świata bez niego.Rekonwalescencja serca, ciała i duszy.Ona musi najpierw pogodzić się z samą sobą by pójść na przód.Musi opłakiwać jego nieobecność by zrozumieć,że on nie wróci i przyszła jej do głowy myśl,że ona może żyć bez niego/hoyden
|
|
|
On nie używa pięknych słów niczym wyjętych z jakiegoś wiersza o miłości,ale to nie słowa są tu najważniejsze tylko czyny. Nie idealizuje mnie jak jakąś księżniczkę,ale kocha mnie taką jaka jestem.Wiem o tym. Bo nieraz maksymalnie wykorzystuje jego cierpliwość i dobre serce.A on nigdy nie powie,że ma mnie dość choć widzę,że denerwuje go do granic możliwości.Kocham go tak bardzo,że ciągle dążę by nasze serca były połączone.Zasypiam z obrazem jego twarzy i budzę się z myślą o nim. Jest moim chłopakiem i przyjacielem.Może w tym tkwi sekret naszego uczucia.Wiemy,że zawsze możemy sobie o wszystkim powiedzieć.Jest nie tylko kimś kto trzyma mnie za rękę bo on prowadzi mnie przez życie.Wiem,że czasem trudno mnie kochać,ale on to jednak robi.Nieraz tak strasznie denerwowałam się na los,że rzuca mi wciąż kłody pod nogi,a on jednak nie chciał dla mnie źle. Czekał po prostu na odpowiedni moment by podarować mi prawdziwą miłość i żebym ja mogła ją naprawdę docenić/hoyden
|
|
|
Ulubionym zapachem stal się zapach Twojego ciała.Już nawet prawie nie pamiętam tych dni,kiedy nie było Cię ze mną.Bo są one odlegle o całą wieczność.Tylko jeszcze mam przebłyski swojej smutnej twarzy i poczucia,że czegoś w tym życiu mi brakowało. Już wiem,że zawsze odczuwałam brak kogoś takiego jak Ty. To Ciebie chciałam trzymać za rękę, śmiać się z Tobą do rozpuku,do wielkiego bólu naszych przepon. To w twoich włosach chciałam zanurzać swoje długie palce. I wygrywać w twoim sercu najpiękniejsze melodie.Grać na nim tak piękne nuty,że od razu świat staje się przy nich piękniejszy. A my stajemy się lepszymi ludźmi.To miłość. Pijemy ją do śniadania,obiadu i kolacji. Stala się naszym ulubionym trunkiem.I nigdy nie mamy jej dość. Dolewamy jej sobie pijąc mityczny nektar. Który sprawia,że jesteśmy szczęśliwi. Cudownie jest pić własne szczęście/hoyden
|
|
|
Każdy kiedyś się zestarzeje.Czas wyżłobi zmarszczki na tych teraz młodych, pełnych życia twarzach. Niegdyś zręczne dłonie i silne nogi staną się bardzo wrażliwe i podatne na ból.Pamięć nie będzie już kodowała tyle ważnych rzeczy. Nie będziemy w stanie wybrać się do sklepu bez dobrze sporządzonej listy zakupów.Prosta czynność taka jak sprzątanie będzie stanowić dla nas problem. Teraz mama prosi nas o posprzątanie pokoju,a my narzekamy na brak siły.A później dopiero zrozumiemy znaczenie tego słowa.I odczujemy jak to jest naprawdę jej nie mieć. Dlaczego więc tyle czasu poświęcamy na pielęgnacje ciała.Chyba powinniśmy zająć się naszymi duszami i sercami.Bo one pomimo upływu czasu zostaną wciąż takie same,wciąż młode i piękne.Ich czas nie jest w stanie naruszyć/hoyden
|
|
|
Kim jestem? Może ktoś nazwałby mnie wielbicielką butów na wysokim obcasie? Inna osoba określiłaby mnie jako dziewczynę z mocno zarysowanymi dołkami w policzkach zarówno podczas delikatnego uśmiechu jak szalonego śmiechu. Przypadkowy przechodzień może powiedziałby ot jeszcze jedna sympatyczna dziewczyna z ciemnymi włosami. Ale nie jest dla mnie tak istotne co mówią o mnie inni.Czy chwalą mnie,czy ganią za coś.Ważne jest dla mnie przede wszystkim co myślę ja o sobie.Czy żyję w zgodzie sama z sobą. Czasem niezmiernie wkurza mnie ta dziewczyna.Na przykład wtedy gdy znów palnie coś bez zastanowienia,gdy jej coś się nie uda.Ale lubię ją. Bo przebywa ze mną cały czas. I nie opuszcza mnie nawet na moment. I zawsze będę pamiętała o tym by być zawsze tylko sobą/hoyden
|
|
|
Jedna piosenka.Dwie minuty i pięćdziesiąt sekund wywróciło mi świat do góry nogami.To był "nasz utwór".Gdy już myślałam,że zapomniałam o człowieku,który wydrążył mi w sercu ogromną dziurę i na odchodnym posypał rany solą bezczelnie w radiu zabrzmiała ta znana mi melodia. I udowodniła,że nie tak łatwo zapominać o ludziach.Odwróciłam wzrok.Nie chciałam by on zobaczył moje łzy. Zapytałby mnie o ich powód. A ja za nic w świecie nie chciałabym go oszukać.Jak miałam mu powiedzieć,że jedna piosenka wskrzesiła przeszłość.Że wzruszyłam się na myśl o niej. Że wspomnienia nie są wcale tak szczelnie ukryte na dnie mojego serca jak go o tym przekonywałam? To zabrzmiałoby jak coś w stylu "Spokojnie Kochanie to tylko sentyment pierwszej miłości,ale nie musisz się obawiać.Mój były nie jest dla nas przeszkodą".A ranienie go jest naprawdę ostatnią rzeczą jaką chciałabym zrobić/hoyden
|
|
|
Pachniał jak Paryż.Wiem.Choć nigdy tam nie byłam.Uśmiechał się niczym człowiek z reklamy colgate. Ubierał się jak ikona stylu.Z takim ciałem mógł zgarnąć główną role w Słonecznym Patrolu. Całował czule i od jego pocałunków tak przyjemnie kręciło mi się w głowie.Mial jednak jedną brzydką wadę.Ranił jak zawodowiec/hoyden
|
|
|
|