|
W agonii moich wspomnień
Są myśli, w których tonę
Mój świat zamknięty w małej dłoni
Krzyczy szeptem
|
|
|
CZEMU ISTNIEJĄ RASIŚCI ? bezsensu, sieją tylko postrach, ból i cierpienie. Zawodzą. Ranią. Zabijają.
|
|
|
Później kąciki jej ust obniżają się i dostrzegam przez moment wyraz rozpaczy w jej zamglonych oczach, zanim znów przybierze maskę radości.
|
|
|
a kiedyś jeszcze podbiegnę do Ciebie, w Twojej ulubionej kiecuszce ze szczerym uśmiechem na twarzy, dotknę delikatnie Twojej zdziwionej twarzy, spojrzę Ci szczerze w oczy, dostrzeżesz w moich niepewność, wymieszaną z psotliwymi ognikami i charyzmatycznym błyskiem w oku i nagle niespodziewanie odwzajemnisz mój drobny, niewinny pocałunek .
|
|
|
karteczka na dziś głosi :
Tkwienie w nieszczęściu jest proste, bycie szczęśliwym wymaga wysiłku.
przypadek ? #niesądzę..
|
|
|
bo chyba jestem wykończona ciągłym udawaniem, że nadaje się do związków, że nie boję się jak mnie chłopak obmacuje, że nie przeszkadza mi że chłopak się o mnie nie troszczy, że nie jestem nim znudzona, że nie uważam że miażdżę go dojrzałością , że w ogóle nie dostrzegam że jest pustym hot przystojniakiem i że nie jestem z nim tylko dlatego, że tak cholernie boję się być dłużej sama, że tak cholernie się boję że nigdy nie ułożę sobie życia, że zawsze będę tak żałośnie czekać aż mi się w końcu życie uczuciowe poukłada i kogoś znów pokocham.. to wszystko niechcący, chyba muszę przeprosić samą siebie .
|
|
|
ile razy wybaczysz komuś tylko dlatego, że nie chcesz go stracić ?
|
|
|
Zimno psychiczne, fizyczne, emocjonalne ..
|
|
|
Rzucasz krótki uśmiech, ja - piję wódki łyk i
Przez chwilę, zanim usnę myślę “z kimś już mógłbym być” i
Chwilę później wpadasz na mnie w przedpokoju
Twoje oczy trochę smutne chyba patrzą prosto w moje i
Nic nie mówisz znów, ja milczę też, ale oboje
Mówimy “chyba chcę, lecz wybacz, wiesz, trochę się boję” i
Chyba śnię gdy zanim wyjdziesz, rzucasz mi “dobranoc” i
Widzę w Twojej twarzy, ktoś Cię wcześniej mocno zranił
|
|
|
Irytuję się, gdy ktoś przerywa mi "bujanie w obłokach", czuję ogromny dyskomfort, gdy mnie ktoś przytula, nie znoszę, jak ktoś całuje mnie po szyi, nie przepadam jak ktoś rusza moje włosy, nudzę się słuchając innych, udaję, że przejmuję się cudzymi problemami, unikam jakiekolwiek kontaktu fizycznego, uciekam nawet od buziaków mojego boysa. boże co jest ze mną nie tak ? czemu do cholerny jasnej nie mogę być znów normalną, wrażliwą, czułą nastolatką jak dawniej.. Czemu te wszystkie ataki uczuciowe i fizyczne, choć chwilowe, zostawiły na psychice ślady jak nożem.. Tak bardzo ciężko, tak bardzo nie tak jak powinno, tak bardzo mam dość, tak bardzo zagubiona, cała, nowa, wadliwa ja :)
|
|
|
Nienawidzę, gdy mnie masz. Tracę skrzydła, tonę we łzach.
|
|
|
|