Irytuję się, gdy ktoś przerywa mi "bujanie w obłokach", czuję ogromny dyskomfort, gdy mnie ktoś przytula, nie znoszę, jak ktoś całuje mnie po szyi, nie przepadam jak ktoś rusza moje włosy, nudzę się słuchając innych, udaję, że przejmuję się cudzymi problemami, unikam jakiekolwiek kontaktu fizycznego, uciekam nawet od buziaków mojego boysa. boże co jest ze mną nie tak ? czemu do cholerny jasnej nie mogę być znów normalną, wrażliwą, czułą nastolatką jak dawniej.. Czemu te wszystkie ataki uczuciowe i fizyczne, choć chwilowe, zostawiły na psychice ślady jak nożem.. Tak bardzo ciężko, tak bardzo nie tak jak powinno, tak bardzo mam dość, tak bardzo zagubiona, cała, nowa, wadliwa ja :)
|