bo chyba jestem wykończona ciągłym udawaniem, że nadaje się do związków, że nie boję się jak mnie chłopak obmacuje, że nie przeszkadza mi że chłopak się o mnie nie troszczy, że nie jestem nim znudzona, że nie uważam że miażdżę go dojrzałością , że w ogóle nie dostrzegam że jest pustym hot przystojniakiem i że nie jestem z nim tylko dlatego, że tak cholernie boję się być dłużej sama, że tak cholernie się boję że nigdy nie ułożę sobie życia, że zawsze będę tak żałośnie czekać aż mi się w końcu życie uczuciowe poukłada i kogoś znów pokocham.. to wszystko niechcący, chyba muszę przeprosić samą siebie .
|