|
endorfiina.moblo.pl
W pierwszej kolejności wyłączam telefon następnie siadam na różano wygodnej ziemii a później wsłuchuje się w dźwięk żaru i palonych gałęzi. Zamykam oczy rozwiązuje wło
|
|
|
W pierwszej kolejności wyłączam telefon, następnie siadam na różano wygodnej ziemii a później wsłuchuje się w dźwięk żaru i palonych gałęzi. Zamykam oczy, rozwiązuje włosy i kładę się z lemoniadą w kubku. Czuję, jak z minuty na minuty moje ciało się odpręża a umysł zyskuje na czasie, by pomyśleć o ważnych i nieważnych sprawach, jest cudownie. Taki błogi stan, prawie jak niebo. Niestety, to tylko kawałek ziemii-działkowej wykupionej przez moich znajomych.
|
|
|
"Ty ruda, umiesz nawet z czarnego białe zrobić" - nawet mój przyjaciel wie, że cuda to moja specjalność. ;)
|
|
|
Ciągle słyszę od ludzi, że jestem silna, bardzo odporna psychicznie na każdą mocną bombę emocjonalną w moją stronę, a ja nie mam siły nawet by temu przeczyć. Czy brak identyfikacji z krytyką ludzi wystarczy by nazwać mnie silną? Chyba nie. Potrzebuje obecności bliskich ludzi, wsparcia z najbardziej błahymi sprawami, dobrego słowa i poczucia bezpieczeństwa i zależności. Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo boli mnie obojętność, każde oszustwo, rozczarowanie, nikt nie zna moich słabości i tak zostanie. Zostanie bo jestem nawet zbyt słaba na to, żeby odsłonić wrażliwość przed ludźmi, też chciałabym nie bać się, że jutro ktoś jej nie wykorzysta przeciwko mnie.
|
|
|
Nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć, a nawet pojąć, tego jak jeden człowiek jest w stanie zniszczyć mi konstrukcje normalnego funkcjonowania. Daje wykorzystywać się, dzięki słabym punktom, nie tylko tym na ciele, w większości na umyśle - z pełną premedytacją. Świadomość, że ktoś ma mnie w garści i gra ze mną w to co mu odpowiada, zaczyna mnie przerażać. Tak nie było nigdy. Nigdy, nikt nie miał nade mną tak potężnej władzy, od czasu wielkiej miłości.
|
|
|
Nawet na filmie wymagającym mocnego skupienia, który mam ochotę obejrzeć, rozpraszają mnie myśli o nim. Tak się dzieje gdy mój telefon cały dzień milczy, kiedy znowu muszę coś czuć, kiedy cisza jest bardziej męcząca niż złośliwe wymiany zdań. Boję się, że ten człowiek bezlitośnie nie da mi szans na obronę przed wrażliwością i sentymentami.
|
|
|
Kiedy przychodzi taka chwila, że dam komuś wpływ na moje życie i decyzje, za cholerę nie mogę pozostawić zaufania w ograniczonej strefie. Idę na całość, wierząc, że tym razem mnie nie zawiedzie - później tego bardzo żałuje i tak jest za każdym razem. Nie potrafię odrzucić od siebie ludzi, na których mi zależy tak samo jak nie potrafię później w przyzwoitym tempie pogodzić się z ich stratą.
|
|
|
To nie tak, że nie chcę albo nie mogę się przywiązać, uczucia nie są wcale mi obce, a wręcz znam się z nimi doskonale. Ja nazwałabym to unikiem przed rozczarowaniami, chyba za bardzo podoba mi się beztroskie życie, w którym stanowczo stawiam mur między emocjami a odbieraniem rzeczywistości.
|
|
|
Dokładnie 4 lata temu, dokładnie o tej samej porze, miałam w garści całe swoje życie. Czytając "kocham Cię" zdobyłam jego całe wnętrze, łącznie z ciałem które było w stanie zrobić dla mnie wszystko - nie wiedząc o tym, bardzo szybko zrzekłam się tego potężnego uczucia na rzecz swojej dumy. Dziś choć już mi nie żal, znowu wspominam tą głupią rocznice, tym samym głupim Jack Daniels'em.
|
|
|
Nieważna jest moja odwaga, kiedy emocje grają na czułych punktach. Paniczny strach przed cierpieniem, zabiera mi swobode życia, którą wypracowałam. Dokładnie "wypracowałam" bo tego nauczyć się nie da, treść chłodu nie jest napisana z żadnej z książek, stabilizacja psychiczna to przede wszystkim praca. Nie łatwa.
|
|
|
Koniec to nie ten, który zakończysz słowami. Jeśli dalej będziesz tęsknić, cierpieć i przeżywać każdą chwile nazwaną jego imieniem, wiedz że tylko płomień może Cię uratować. Płomień, który sama będziesz chciała zgasić.
|
|
|
już nie wymagam sprawiedliwości od wszystkich ludzi, już nie czekam na spełnione obietnice. nie chcę już szukać w każdej rzeczy dobra, nie muszę nikomu dawać kredytu zaufania. co się stało? najmniejszy sęk w tym, że nic. nic się nie stało. nic w odniesieniu przysięg ludzi, którzy myśleli że słowami dadzą radę zatrzymać mnie na zawsze.
|
|
|
Światła miasta odbite na mokrym asfalcie, znów w nocnych klubach ktoś podaje mi szklankę, ja twej twarzy szukam, podbijają ci gracze - nie chcę ich słuchać, nie mogę na nich patrzeć. Najmniejszy akcent, myśli do ciebie ciągną i piję znów bordo zmieszane z melancholją... i palę za wolność chociaż jestem więzniem i czuję się podle, i modlę, że wreszcie, nadejdzie ten dzień, łzy wyschną wszystkie i spotkam go znowu na Racławickiej, tym czasem myślę jak uciec stąd. Cała moja miłość - ja i on...
|
|
|
|