|
endorfiina.moblo.pl
Oglądam wiadomości pije kawę w kubku i myślę co moglibyśmy teraz razem robić. Może byś właśnie niósł mi do łóżka śniadanie? Albo stałbyś w kolejce po ciepłe pieczywo? A
|
|
|
Oglądam wiadomości, pije kawę w kubku i myślę co moglibyśmy teraz razem robić. Może byś właśnie niósł mi do łóżka śniadanie? Albo stałbyś w kolejce po ciepłe pieczywo? A może wtuleni w siebie oglądalibyśmy nasz pierścionek zaręczynowy? Zapłacę każdą cenę, byś mógł już do mnie wrócić. Mam tylko jeden problem - czas nie chce przyjąć łapówy.
|
|
|
ja - zawsze wiedząca czego chce od życia, z lekkim podejściem do każdego osobnika dzielącego się tym powietrzem. on - wierzący w miłość, do tej pory nieodkrytą, ułożony człowiek o twardych postanowieniach. jak się nazywa ta siła, która dała radę nas połączyć?
|
|
|
"nie przejmuj się rudzielcu, gdybyś nam padła to wiedz, że my zaraz po Tobie z nudów" - przekocham moich facetów! :)
|
|
|
nienawidzę zmywać makijaż. nienawidzę mieć bałagan. nienawidzę komarów. nienawidzę wcześnie wstawać. nienawidzę telewizji, w której nic nie ma. nienawidzę na coś czekać. nienawidzę takiego gorąca. nienawidzę telefonu, który gdzieś tam w torebce już od godziny dzwoni. nienawidzę codziennego golenia nóg. nienawidzę znikającą opaleniznę. nienawidzę ciepłej wody w ten upał. nienawidzę mieć coś na głowie. nienawidzę hałasu. nienawidzę świadomości że nie mogę się poddać. nienawidzę bez niego oddychać.
|
|
|
dzisiaj mija rok, kiedy miałam okazję ostatni raz widzieć, jeszcze do nie dawna myślałam, moją największą miłość. Pamiętam to jak dziś, kiedy dokładnie o tej porze paliliśmy najdłuższe bongo świata, kąpaliśmy się w 10 w basenie dla dzieci i rozmawialiśmy o marszu w Zawierciu. Pamiętam jego przekrwiony, zmrużony wzrok skierowany tylko na mnie. Pamiętam jego telefon, na którym miał 133 nieodebranych sms"bo to nie jest ważne". Pamiętam drogę powrotną - tą, w między czasie której zapewniał mnie o swojej miłości już do końca jego życia.
|
|
|
jesteśmy niezwykli o niezwyklej sile. potrafimy ranić się, zadawać ból słowami, czynami, wzrokiem. nie ma dnia byśmy nie wpłynęli dla siebie znacząco. razem jesteśmy jak wulkan nerwów i cierpień - jak dwa demony. musimy żyć osobno, nasza krew się gotuje, jesteśmy skazani na życie bez rodziny.
|
|
|
mówił, że ta pierwsza nie nosiła na głowie takiej rudości jak ja. mówił, że tej drugiej oczy nie błyszczały jak mi. mówił że żadne usta, tymbardziej tej trzeciej, nie są takie pełne i piękne jak moje. mówił że żadna skóra świata nie jest miękka jak moja. mówił że żadna czerwień na paznokciach nie była tak czerwona jak na moich. mówi, że chce wrócić. mówie, że nie każdy może mieć wszystko.
|
|
|
Nie obchodzą mnie ich zegarki, śnieżnobiałe szerokie uśmiechy, doskonała pewność siebie i drogie metki na ubraniach. Nie chcę by do mnie podchodzili, coś mówili, prosili o numer i dawali sobą pomiatać. Nie chce żadnego towarzystwa dzisiaj oprócz mojej koleżanki przy barze. Nie mogę znieść kolejnych drinków stawianych przez facetów z wyżelowanymi włosami i nieskazitelnie gładkimi twarzami. Nienawidzę bezwstydnych oczu, które obejmują mnie przez każdego tutaj, czy dresa, czy tego ubranego w "Bytom". Chcę tylko jego niebieskich oczu i świadomości, że obudzę się przy nich chociaż jeden raz.
|
|
|
Przestałam wyliczać na którą zmianę idzie do pracy. Przestałam czekać do późna na ewentualnego smsa z pytaniem czy chce go dziś w łóżku. Przestałam bać się o niego w każdą sobote, kiedy szedł na mecz. Przestałam otwierać o 3 w nocy drzwi jego postaci, przekrwionym oczom, lekko otwartym ustom i bliznom na twarzy. Przestałam dotykać jego tatuaży na ciele. Przestałam chcieć być jego kobietą.
|
|
|
Chyba przy nikim nie czułam się tak błogo, w chwili samych objęć. Chyba nikt nie pisał mi takich komplementów, chyba nikogo na świecie tak nie kochałam.
|
|
|
zastanawiam się, czy los postanowił się ze mną zabawić w wytrzymałość, chyba myśli że nie dam rady. Muszę dać radę i dam bo wiem, że czeka na mnie raj.
|
|
|
nie wiem co mają oznaczać myśli o nim, pojawiające się kiedy wstaje rano. nie wiem dlaczego moje wnętrza nie chcą się bronić i płacą ślepą cenę za jego obecność, na którą jeszcze długo poczekam.
|
|
|
|