Nie obchodzą mnie ich zegarki, śnieżnobiałe szerokie uśmiechy, doskonała pewność siebie i drogie metki na ubraniach. Nie chcę by do mnie podchodzili, coś mówili, prosili o numer i dawali sobą pomiatać. Nie chce żadnego towarzystwa dzisiaj oprócz mojej koleżanki przy barze. Nie mogę znieść kolejnych drinków stawianych przez facetów z wyżelowanymi włosami i nieskazitelnie gładkimi twarzami. Nienawidzę bezwstydnych oczu, które obejmują mnie przez każdego tutaj, czy dresa, czy tego ubranego w "Bytom". Chcę tylko jego niebieskich oczu i świadomości, że obudzę się przy nich chociaż jeden raz.
|