|
emotion.moblo.pl
U mnie w sumie grozi chlapą na same święta ale jeszcze mam nadzieję że będzie biało :
|
|
emotion dodał komentarz: |
23 grudnia 2010 |
|
I jak co roku podczas wigilijnej kolacji z całą rodziną, wymknę się na chwilę by móc w ten magiczny czas samotnie przejść się po okolicy. Cały świat otulony grubą warstwą białego puchu.Oświetlone lampkami domy.Ta cała magia.Będę łapać płatki śniegu na język i obracać się aż upadnę. Zrobię aniołka w śniegu i popatrzę w nocne niebo szukając wśród gwiazd Twojego uśmiechu.Potem zamknę oczy wyobrażając sobie, że płatki śniegu opadające na moje powieki, to Twoje delikatne pocałunki.Uśmiechnę się do mojej wyobraźni, i wmówię, że jestem potwornie szczęśliwa.Potem pójdę nad jezioro usiądę na brzegu, wyobrażając sobie, że moją twarz gładzi nie mroźny powiew, lecz Twój oddech.Potem pobiegnę wzdłuż jeziora, wyobrażając sobie, że mnie gonisz a świst wiatru to Twój radosny śmiech.Wrócę do domu i usiądę przy oknie z gorącą herbatą, a szczypiące policzki będą moją pamiątką po Tobie.Przypływające wewnętrzne ciepło uznam za Twoje uczucie.I chociaż ten jeden raz w roku będę udawać, że jestem szczęśliwa.
|
|
emotion dodał komentarz: |
23 grudnia 2010 |
|
Do szkoły wracamy dopiero za jakieś 2 tygodniem a ja Cię dziś nie spotkałam..A przecież w dzisiejszych planach byłeś..Myślisz, że tą śliczną sukienkę założyłam dla nauczyciela polskiego?I to Tobie miałam rzucić się dziś w ramiona, krzycząc 'wesołych świąt'. A Ty tak po prostu się nie pojawiłeś.
|
|
|
Jesteś mistrzem w manipulowaniu moim nastrojem.
|
|
emotion dodał komentarz: |
22 grudnia 2010 |
emotion dodał komentarz: |
19 grudnia 2010 |
|
(cz.2) Zmęczona zakupami i tym całym zamieszaniem, zostawiłam rodziców i wróciłam do domu.Po drodze coraz bardziej psuł mi się humor.Byłam taka zła, że co roku przez Ciebie nie potrafiłam cieszyć się z niegdyś mojego ulubionego dnia w roku..Gdy doszłam do domu, zobaczyłam, że ktoś przed nim stoi.Jakby na kogoś czekał.Padał śnieg więc nie rozpoznałam kto to był.Dopiero gdy podeszłam bliżej ujrzałam znajomą twarz.Zamarłam..Przed moim domem stałeś Ty.Spojrzałam na Ciebie pytająco, a Ty po chwili wahania zacząłeś mówić.Kiedy skończyłeś niezbyt zgrabną wypowiedź, nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. "Że co niby? Zależy? Teraz? I tak nagle?".Przygryzł delikatnie wargę i wyszeptał: "Nie od teraz mi zależy..Zależało już wcześniej..Tylko..Tego nie dostrzegałem.." Powiedziawszy to przytulił mnie a ja mimowolnie się rozpłakałam.Okropny ucisk na sercu zniknął,a zamiast niego, poczułam rozkoszne ciepło.To były moje najpiękniejsze święta..
|
|
|
(cz.1)Byłam z rodzicami na przedświątecznych zakupach.Kiedy byłam mała, uwielbiałam święta.Były dla mnie magiczne.Ta cała atmosfera, rodzina, prezenty i radość.Jednak teraz przestały mnie cieszyć.Zawsze czułam się taka samotna mimo otaczającej mnie rodziny.Co roku siedząc przy wigilijnym stole, rozmyślałam o Tobie.Co roku ten okropny ucisk w sercu.Co roku miałam nadzieję, że w końcu mnie pokochasz.Ale tak się nie stało ani rok temu, ani w żadne wcześniejsze święta.Przestałam już mieć nadzieję.Jednak i tak święta psuły mi humor.Myśli o Tobie nie mogłam się wyzbyć.I przez to właśnie nie lubiłam świąt.
|
|
emotion dodał komentarz: |
18 grudnia 2010 |
|
Był wieczór, kiedy wracałam do domu.Delikatnie padał śnieg a miasto powoli zasypiało.Uwielbiałam tą scenerię i z uśmiechem na twarzy rozkoszowałam się nią.Pomyślałam, że już dawno nie byłam taka szczęśliwa..Z daleka ujrzałam znajomą postać.To byłeś Ty.Uśmiechając się jeszcze bardziej przyspieszyłam kroku.Też mnie zauważyłeś i uśmiechnąłeś się.Zostało nam do siebie jeszcze kilka metrów.Potem wszystko działo się jakby w ułamku sekundy: Mój krzyk, samochód, pisk opon, Ty, pełno krwi, mój płacz, pełno ludzi, dźwięk karetki..Obudziłam się o 3 w nocy, w poczekalni szpitala.Pielęgniarka pozwoliła mi Cię zobaczyć.Weszłam po cichu i usiadłam na rogu łóżka.Złapałam twoją dłoń i przyłożyłam do swojego policzka.Potem położyłam głowę na twoim torsie i cicho łkając zasnęłam.Zasnęłam z nadzieją, że się kiedyś obudzisz..
|
|
|
cz.2. Podniosłeś głowę i spojrzałeś na mnie. Oczy miałeś całe czerwone od płaczu i nadal kryły się w nich łzy. Na ten widok mimowolnie się rozpłakałam.Twoja twarz stała się rozmazana.Spuściłam głowę, nie chciałam, żebyś patrzył jaka jestem słaba i jak bardzo mi na Tobie zależy..A Ty tak po prostu ująłeś mój podbródek i skierowałeś mój wzrok z powrotem na Ciebie.Chciałam się odwrócić jednak twój wzrok skutecznie mnie przytrzymywał.Patrzyłeś mi tak prosto w oczy a ja płakałam. W końcu odwróciłam głowę i zaczęłam niezdarnie wycierać łzy z policzków.Uspokoiłam się, jednak nie miałam odwagi spojrzeć na Ciebie.Chciałam wstać i odejść.Ale nagle dotknąłeś mojej dłoni i wplotłeś swoje palce w moje. Zaskoczona spojrzałam na nasze dłonie.Tak idealnie do siebie pasowały.W tej chwili wyszedł z klasy jakiś chłopak. Kazał Ci wracać na lekcję i wrócił do sali. Wstaliśmy jednocześnie, a Ty nadal trzymając moją dłoń, przyciągnąłeś mnie do siebie i pocałowałeś po czym zniknąłeś za drzwiami klasy.
|
|
|
|