Był wieczór, kiedy wracałam do domu.Delikatnie padał śnieg a miasto powoli zasypiało.Uwielbiałam tą scenerię i z uśmiechem na twarzy rozkoszowałam się nią.Pomyślałam, że już dawno nie byłam taka szczęśliwa..Z daleka ujrzałam znajomą postać.To byłeś Ty.Uśmiechając się jeszcze bardziej przyspieszyłam kroku.Też mnie zauważyłeś i uśmiechnąłeś się.Zostało nam do siebie jeszcze kilka metrów.Potem wszystko działo się jakby w ułamku sekundy: Mój krzyk, samochód, pisk opon, Ty, pełno krwi, mój płacz, pełno ludzi, dźwięk karetki..Obudziłam się o 3 w nocy, w poczekalni szpitala.Pielęgniarka pozwoliła mi Cię zobaczyć.Weszłam po cichu i usiadłam na rogu łóżka.Złapałam twoją dłoń i przyłożyłam do swojego policzka.Potem położyłam głowę na twoim torsie i cicho łkając zasnęłam.Zasnęłam z nadzieją, że się kiedyś obudzisz..
|