|
dresiara12.moblo.pl
I znowu stoję nieruchomo jakby ktoś za pomocą czegoś magicznego zamienił mnie w posąg. Milczę bo ta funkcja w tej chwili odeszła w niepamięć. Zdołałam tylko odruc
|
|
|
I znowu stoję nieruchomo , jakby ktoś za pomocą czegoś magicznego, zamienił mnie w posąg. Milczę, bo ta funkcja w tej chwili odeszła w niepamięć. Zdołałam tylko odruchowo przegryźć wargę, równając się z bólem. Już nawet nie staram się otrzeć łez, niech lecą. Moje dłonie nie są teraz gotowe by je podnieść. Zewnątrz docierają do mnie jakieś dalekie szepty. Wyłapuję z nich tylko parę, ktoś powtarza je ciągle. Nagle ktoś przerażająco krzyczy, a to ja. Padam na kolana, na nic więcej mnie nie stać. Jestem biedna, życie obdarło mnie z wszelkich uczuć.
|
|
|
I przegrałam wszystko.Można by to porównać do hazardu. Jak nałogowiec który za kolejną wygraną, biegnie dalej. Mieć więcej, to był jedyny cel. Natrafiłam na pecha, i hazardzistkę bez opamiętania. Kogoś kto nie może zaprzestać. Kogoś kto mimo wszystko,dalej drąży w to gówno. Na kogoś kto nie umie uwolnić się od gry. To tak jak ja. Pierwsza wygrana, druga i trzecia. Szczęście i radość z wygranej - Ciebie. Gorsze dni i ból. To on był tym stałym gównem, w które za wszelką cenę bez opamiętania brnęłam dalej
|
|
|
Minęło mnóstwo czasu, podczas którego miałam szansę by zacząć normalnie żyć. Wiem, że teraz większość patrzy na mnie z pogardą bo wybiłam się ponad to bagno, nie mając odpowiedniego gruntu pod nogami, by to zrobić. Nie to nie jest magia, czy iluzja. Moje podłoże, podstawy stanowiło to co miałam w sercu. Wiara że jeszcze kiedyś będzie dobrze, że wszystko się w końcu ułoży, że znów będę potrafiła żyć, bez codziennych łez nawilżających moje wargi. Zapowiadałam wszystkim wielki come back, bez Ciebie w moim życiu. I tak się stało, wróciłam, tym razem bez Twego imienia na ustach
|
|
|
Patrzysz na jego życie z perspektywy widza i wmawiasz sobie, że bez Ciebie jest szczęśliwy. Twierdzisz, że jesteś tego pewna, chociaż tak naprawdę nie wiesz nic o tym co czuje. Nie wiesz jaki jest, kiedy jest sam. Nie wiesz, czy uśmiech, którym wita wszystkich i śmiech, który słyszysz kiedy jest w towarzystwie są szczere, czy siłą wydobyte z wnętrza tylko na pokaz, bo nie chce pokazać tego, jak bardzo jest z nim źle. W przelotnym 'cześć' nie jesteś w stanie wyczuć nut tęsknoty tylko dlatego, że nie chcesz ich słyszeć. Oskarżasz go o to, że jest zakłamanym egoistą, chociaż tak naprawdę to nie w ten sposób o nim myślisz. Oboje jesteście w rozsypce, bo brakuje wam tego, co było kiedyś, ale nie przyznacie się do tego, przecież to byłoby oznaką waszej słabości, prawda?
|
|
|
Paniczny strach, który ogarniając cały umysł nie daje o sobie zapomnieć. Chwile zwątpienia, w których myśli przepełnione są tylko tysiącem zaprzeczeń. Wzruszenia, które nabierają znaczenia tylko dzięki niemu. Wszechobecna pustka, którą pokonać może jedynie miejsce łączące wasze dłonie. Ciepło, które daje wzajemna bliskość. Świadomość nieprzerywalnego szczęścia, które dostrzec można w tak idealnie dopasowanym do siebie biciu serc. I jeszcze miłość, która bez jakichkolwiek wyjaśnień i definicji po prostu jest.
|
|
|
Najgorzej jest jak nie potrafisz już nawet płakać. Jak ze smutkiem w oczach patrzysz na otaczającą cię rzeczywistość tak pustą i pozbawioną jego obecności i cierpiąc wewnętrznie nie masz już skąd wydobyć łez, które mimo wszystko jednak pomagają. Jak zaciskając pięść kaleczysz serce świadomością, że już nikt nie daje Ci ciepła, które zawsze biło z miejsca, w którym splatały się wasze dłonie. Najgorzej jest wtedy, kiedy go nie ma.
|
|
|
zapewne jest kilka osób, które Ci czegoś zazdrości. kilka ludzi, którzy chcieliby być na Twoim miejscu. jest grupka facetów, którzy chcieliby Cię mieć. ekipa ludzi, którzy chcą dla Ciebie dobrze. garstka tych, którzy zawsze są przy Tobie. zaś masa tych, którzy oczekują Twoich błędów. są osoby, którym ufasz i są też te, na których się zawiodłaś. część osób, które uszczęśliwiłaś i mniejsza ilość, którą pokochałaś. a teraz przeczytaj to jeszcze raz, założę się, że do każdej z tych grup przydzieliłaś choć jednego człowieka. bo nie ma na świecie osoby, która byłaby w czymś idealna i zawsze podporządkowana. nie ma drugiego Boga. nie ma człowieka, który by kochał, zazdrościł, kłamał, nienawidził, oszukiwał i uszczęśliwiał jednocześnie
|
|
|
dziemy przez korytarz. Ja mam na sobie biały podkoszulek i chińskie trampki. Wyglądam jak dziecko molestowane przez rodziców, które zasypia przytulone do swojej kolekcji Bionicle. To zresztą nieważne, nikt mnie nie widzi, to ja widzę wszystkich pierwszy. Obijają się o mnie zapachy tej fali, sztyfty, sobotni pot i nerwowe poranne fajki na przystanku, ale ja nie pachnę niczym. Jestem wyspany. Patrzę na nich, ale oni nie patrzą na mnie; dlatego jestem niewidzialny. I tak wszyscy zamierzamy w tym samym kierunku, z Gnatem, który wbiegł tutaj w ostatnim momencie.
|
|
|
Byłam na samym szczycie, śmiałam się z innych będących pode mną, górowałam nad nimi, wywyższałam się.. Oni mnie dogonili a ja zapatrzona w siebie pośliznęłam się i z wielkim impetem pierdolnęłam o kamieniste skały. Teraz moje poranione ciało znów zaczyna walkę z samym sobą i powoli zaczyna wspinać się na górę. Swój narcyzm zostawiło w kamienistej dolinie i zaczyna starać się wznieść dla własnego sukcesu a nie na pokaz innym.
|
|
|
Byłam na samym szczycie, śmiałam się z innych będących pode mną, górowałam nad nimi, wywyższałam się.. Oni mnie dogonili a ja zapatrzona w siebie pośliznęłam się i z wielkim impetem pierdolnęłam o kamieniste skały. Teraz moje poranione ciało znów zaczyna walkę z samym sobą i powoli zaczyna wspinać się na górę. Swój narcyzm zostawiło w kamienistej dolinie i zaczyna starać się wznieść dla własnego sukcesu a nie na pokaz innym.
|
|
|
Deszcz pada a ja pędzę rowerem po krętych uliczkach życia.. Piechotą chodzę kiedy mi wygodnie. Mam zegarek z mrówkami i właśnie naszkicowałam dziewczynę z perłą. I żyję.. żyję kątem, gdzieś na boku rzeki właściwej i jakoś tak nie mogę się tam rzucić w jej nurt. Wmawiam sobie że tak nie jest ale cóż.. właśnie tak kurwa jest. Jej nurt jest zbyt szybki, kolor za ciemny. Chyba czas żeby ktoś mnie tam wepchnął bo te wieczory przestają być zabawne.. nawet dla mnie - psychopatycznego mędrca.
|
|
|
Moim odreagowaniem na problemy było cięcie się, a gdy to już nie pomagało postanowiłam wziąść się za leki: ketonal, paracetamol, tramal i chuj wie co jeszcze. Później w ruch poszedł alkohol i narkotyki. Trzy próby samobójcze, odwyk, pięć pobytów w psychiatryku i kurwa jeszcze żyję. Ciało zniszczone, organizm wyżarty, psychika siadła. Zupełnie nic mi nie pomaga. A co mnie tak zniszczyło? Co sprawiło że upadłam tak nisko i nie umiem się podnieść? Taki skurwysyn jak Ty mnie zniszczył, a raczej zniszczył moją miłość do Ciebie, nie odwzajemnioną miłość.
|
|
|
|