Patrzysz na jego życie z perspektywy widza i wmawiasz sobie, że bez Ciebie jest szczęśliwy. Twierdzisz, że jesteś tego pewna, chociaż tak naprawdę nie wiesz nic o tym co czuje. Nie wiesz jaki jest, kiedy jest sam. Nie wiesz, czy uśmiech, którym wita wszystkich i śmiech, który słyszysz kiedy jest w towarzystwie są szczere, czy siłą wydobyte z wnętrza tylko na pokaz, bo nie chce pokazać tego, jak bardzo jest z nim źle. W przelotnym 'cześć' nie jesteś w stanie wyczuć nut tęsknoty tylko dlatego, że nie chcesz ich słyszeć. Oskarżasz go o to, że jest zakłamanym egoistą, chociaż tak naprawdę to nie w ten sposób o nim myślisz. Oboje jesteście w rozsypce, bo brakuje wam tego, co było kiedyś, ale nie przyznacie się do tego, przecież to byłoby oznaką waszej słabości, prawda?
|