|
deprina.moblo.pl
Słyszysz? To łamanie mojego serca. Z każdym razem gdy wypowiadasz jakieś krzywdzące słowa o mnie lub moich bliskich kruszy się coraz bardziej. Kiedyś dojdzie do tego ż
|
|
|
|
Słyszysz? To łamanie mojego serca. Z każdym razem, gdy wypowiadasz jakieś krzywdzące słowa o mnie lub moich bliskich, kruszy się coraz bardziej. Kiedyś dojdzie do tego, że rozpadnie się całkowicie i będzie zwykłym mięśniem, pompującym już nawet nie tyle czerwoną krew, co czarną smołę... [samoczynnie]
|
|
deprina dodał komentarz: |
25 czerwca 2012 |
|
Okno życia. Na pewno słyszeliście o takim czymś. Chyba je tam oddam. Będzie mu lepiej tam, niż przy 17-sto letniej dziewczynie, która nie ma nic i jakimś cudem udaje się jej przeżyć w domu koleżanki... Zaopiekują się tam nim. Przecież ja go chyba nawet nie kocham a tam znajdzie się ktoś kto je pokocha bardziej ode mnie. Nie kocham swego dziecka. Jestem chora psychicznie. I popadam w depresję. Smutne dość. Tęsknię. [deprina]
|
|
|
Nie wytrzymuję nerwowo, nie radzę sobie. Nie mam niczego. Prócz dziecka. Którego przecież nawet nie kocham. Ale ze mnie suka... [deprina]
|
|
|
Powiedzcie mi, że to jest sen. Pierdolony, wielki koszmar i że zaraz się obudzę i będę dalej prowadziła swoje idealne życie... [deprina]
|
|
|
Kolejny dzień z tym małym bobasem. Pieluszki, śpioszki, posypki i butelki do mleka, to trochę za dużo jak na 17-sto letnią samotną dziewczynę, nie uważasz? Powoli tracę nadzieję, że kiedyś do mnie przyjdziesz i że rodzice w końcu przyjdą i powiedzą, że mi wybaczają i że mogę wrócić do domu. Jest mi coraz ciężej, nie mam nikogo i z każdym dniem uświadamiam sobie, że to dziecko nie jest kochane w taki sposób, w jaki powinno. A nawet nie wiem, czy w jakikolwiek sposób jest... [deprina]
|
|
deprina dodał komentarz: |
19 czerwca 2012 |
|
O. Nie było mnie tu od jakiegoś czasu. Dużo się nie zmieniło. Poza tym, że mam dziecko. To takie małe `coś`, co pewnego dnia wypadło mi z brzucha. Ma duże zielone oczy i małe stopy. Nie mieszkam z rodziną. Nie chciała mnie. Kazali mi się wynosić do Ciebie. Nie mogłam tego zrobić, przecież ja już dla Ciebie nic nie znaczę. Nie wiem gdzie jesteś. Nie ma Cię i chyba nie masz zamiaru się pojawić. Ja próbuję jakoś przetrwać. Udaje mi się to. Możecie uznać mnie za sukę, ale chyba nie kocham tego małego bąbla... [deprina]
|
|
|
Nowe życie, jakie stworzyłeś, rozwija się we mnie. Nie wiesz o tym, a ja nie mogę pogodzić się z myślą, że tak po prostu odszedłeś zostawiając mnie samą. Potraktowałeś mnie jak szmatę, zwykłą dziwkę. Ale przecież... tak długo byliśmy ze sobą. Czy czekałeś tylko na to, żeby się do mnie dobrać? Czy te wszystkie wspólne chwile były tylko po to? Czy naprawdę myślałeś tylko o tym, żeby mnie przelecieć i mieć satysfakcję, że udało Ci się dostać do takiej osoby jak ja? Przecież ja Cię kochałam, ufałam... Potraktowałeś mnie jak szmatę i odszedłeś. A to, co po sobie zostawiłeś, będzie się we mnie rozwijało przez najbliższe miesiące. Zniszczyłeś mi życie i nawet o tym nie wiesz, idioto. Zrobiłeś mi dziecko i odciąłeś się ode mnie. Tylko powiedz mi, proszę: Co ja mam teraz, kurwa, zrobić?! Jak mam o tym powiedzieć rodzicom, ciągle pijanym, w ciągłej w kłótni? Boję się. Cholernie się boję, a ty tak po prostu zapadłeś się pod ziemię, idioto! Naprawdę muszę uciekać? [deprina]
|
|
|
Cały ten syf ludzie próbują kolorować wódką, maskować uśmiechem, tuszować dobrym zachowaniem. Nie chcą, by coś lub ktoś zepsuł im ten zajebisty scenariusz idealnego życia. Mimo, że świat nam się wali, a najchętniej rozprulibyśmy sobie żyły, nie chcemy, by inni się dowiedzieli. Dlaczego? Może to strach przed wyśmianiem, zwykłym zlekceważeniem problemów. Powiedzeniem: `Nic takiego się nie dzieje, panikujesz`? Odrzucenie przez ludzi, którzy wydają być się najlepszymi osobami, jakie dotąd znaliśmy jest cholernie trudne. Dlatego pijemy. Dlatego popadamy w różne nałogi, z którymi nie umiemy sobie poradzić. Dlatego niszczymy samych siebie... [deprina]
|
|
|
Błądzę. Pośród tych ludzi nic mnie nie cieszy. Wszystko jest szare, nudne, bezkształtne. Wszystko ocieka monotonią, bezsensem, codziennością. Tak. Codziennością. Normalnym stały się kłótnie i krzyki. To, że ojciec wraca do domu pijany. To, że matka płacze i nie wie, co ze sobą ma zrobić. Udaję, że wszystko w domu jest w porządku. Stałam się śmieciem. Zwykłym, nic nie znaczącym odludkiem. Niby dobrze się uczę, niby dobra uczennica, wzorowa przyjaciółka i przykładna córka... Spójrz na te blizny, na te ślady po cięciu. Nie. To nie wygląda, jakby było normalnie. Jednak ludzie patrzą powierzchownie. Uśmiecha się-wszystko jest dobrze, nic nie rozwala jej serca na kawałki. W domu wszystko dobrze, w jak najlepszym porządku. Bo: Przecież ma uśmiech. Ale czy uśmiech to wszystko? Przecież często się uśmiechasz, a w sercu masz uczucie, jakby Ci bomba wybuchła, to tak boli, tak cholernie boli, że nie sposób wytrzymać... [deprina]
|
|
|
Nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem. Nikogo nie interesują moje uczucia. Gdy próbuje z kimś o tym porozmawiać nikt nie słucha. Ludzie są głusi na moje wołanie o pomoc. Chce się uwolnić. Uciec z tej klatki czterech ścian i znaleźć życie, którego nigdy nie miałam. Uwolnić dusze od wszystkich problemów jakie mnie przytłaczają. [deprina]
|
|
|
|