|
deprina.moblo.pl
Ucieczka. Może to byłoby rozwiązanie? Po prostu. Odejść. Uciec od tego wszystkiego. Nieważne gdzie. Byleby jak najdalej. Zbyt wiele się wydarzyło zbyt wiele wylanych
|
|
|
Ucieczka. Może to byłoby rozwiązanie? Po prostu. Odejść. Uciec od tego wszystkiego. Nieważne gdzie. Byleby jak najdalej. Zbyt wiele się wydarzyło, zbyt wiele wylanych łez, zbyt dużo cierpienia i ludzkiej krzywdy się stało. Blizny na rękach przypominają o najgorszym. Ślady po cięciu coraz głębsze z czasem. Na nogach siniaki, na brzuchu mocno czerwone zaczerwienienia. Pewnie. Bo ojcu się nudziło. Przyszedł najebany, matki nie było, to w końcu musiał się na czymś wyżyć. Luny by nie skrzywdził. Nie pozwoliłabym na to. Jest zbyt ważnym stworzeniem. Krople krwi na podłodze, zakrwawiona żyletka na biurku. Tak sobie radzę z problemami. Może ucieczka od tego chorego środowiska? A może śmierć byłaby lepsza? [deprina]
|
|
|
Nie boję ciemności. Wieczór od dawna jest dla mnie schronieniem od rzeczywistości. Ta cisza działa kojąco, uspokaja mnie. Wtedy jest mi najłatwiej opanować ten ból psychiczny. Te blizny i wspomnienia zostaną ze mną na zawszę. Z czasem uda mi się spokojnie o tym rozmawiać z drugim człowiekiem. Jednak to jeszcze nie teraz. Nie jestem na to gotowa. Poprzez przywoływanie wspomnień moje oczy w sekundę napełniają się łzami. [deprina]
|
|
|
Wspomnienia. Tak.. Wiele dla mnie znaczą wtedy było wszystko dobrze, choć też nie zawsze. Mimo to, wspominam je z uśmiechem na ustach. Dużo mnie nauczyły. Przede wszystkim optymizmu, że choćby nie wiem jak było źle, z czasem będzie lepiej. Lecz.. czy w obecnej sytuacji mogę w to jeszcze wierzyć? Kiedyś były chociaż małe rzeczy, które sprawiały, że ludzie mogli zobaczyć uśmiech na mej twarzy.Teraz krzyki, kłótnie, dźwięk rozbijanego szkła ciągle huczy mi w głowie. Ciągle jest obecny i za nic nie chce odejść. Ty na górze, słyszysz mnie? Tyle czasu mówiłeś mi, jak mam żyć, a teraz nie chcesz ze mną rozmawiać? Dlaczego? [deprina]
|
|
|
Boję się. Cholernie się boję. Jeśli to stanie się prawdą, nie pozbieram się. Wszystkim wokół wydaje się, że jest ok, ale nie jest. Nauczyłam się perfekcyjnie udawać. Oczy płaczą, a ja się śmieję, ludzie myślą, że to ze śmiechu. Owszem ze śmiechu. Prawdziwe łzy mi się skończyły. Nawet Bóg nie jest po mojej stronie. Zaczynam wątpić, czy jest jeszcze ktoś, komu mogę zaufać. Luna. Znów ona. Kocham ją jak nikogo innego. Ona mi pomaga. Wyda Ci się to śmieszne. Powiesz-to tylko pies. Nie. nie jest tylko psem. Jest kimś więcej. Jest moją przyjaciółką, siostrą, moim wsparciem. Jest wszystkim. Bóg. Tak. Brakuje mi go. Kiedyś umiał mi pomóc... [deprina]
|
|
|
Wszystko tu jest przesiąknięte nienawiścią. Każde słowo wypowiedziane jest o ton za głośno. Nie potrafię wyrazić emocji inaczej niż przez pisanie. Jednak często nie potrafię dobrać odpowiednich słów w natłoku myśli. Próbowałam wielu rozwiązań tej beznadziejnej sytuacji, próbowałam się do Ciebie zbliżyć. Tak, to do Ciebie, do tego który patrzy z góry. Jeżeli tam jesteś dlaczego każesz mi cierpieć? [deprina]
|
|
|
I znów za zamkniętymi drzwiami słychać tylko krzyk matki i rozbijanie butelek przez ojca. Tak. Znowu się kłócą. Zawsze się kłócili, to prawda. Teraz jednak robią to częściej i jakby z większym impetem. Już nie obchodzi ich, czy sąsiedzi będą słyszeli. W końcu mieszkamy w takiej dzielnicy tego miasta, gdzie są sami tacy, jak oni. Myślę, że gdyby nie ja i Luna ich świat opierałby się tylko na alkoholu, kłótniach i spaliby gdzie popadnie. Staram się pomóc. Ale przecież nikomu nie powiem, że moi rodzice to alkoholicy. Uchodzimy za jedną z porządniejszych rodzin, w tej okolicy, choć to żadne porównanie... Wielu znajomych-żadnego przyjaciela. Oni się kłócą, a mnie to tak cholernie boli. To wszystko jest niemożliwe. Nikt nie podejrzewa, że w tym mieszkaniu rodzi się piekło... Proszę, błagam, by ktoś mnie stąd zabrał... [deprina]
|
|
|
Wpatrując się w ścianę ciemnego pokoju usiłuje pozbierać myśli wydarzeń minionego tygodnia. To wszystko zmieniło się tak diametralnie i w tak krótkim czasie. Nagle nie ma nikogo kto mógłby wesprzeć lub chociaż wysłuchać tego co leży mi na sercu. Tylko Luna jest przy mnie. To stworzenie zawsze było przy mnie. W domu słychać tylko krzyki. To nie jest miejsce dla mnie. Chce stąd uciec, jak najszybciej. Najdalej gdzie się da. [deprina]
|
|
|
Rodzina. Jest coraz gorzej. Wszystko dzieje się tak szybko, wszystko się wali, a rodzina ma to kompletnie w dupie. Przyjaciele się odwrócili, jak zrobiło się ciężko, więc zostałam sama. Dobrze, że mam psa. Luna jest naprawdę wierna. Wszystko mogę jej powiedzieć i tylko z nią mam pewność, że nie wygada. Mój brat jest już dorosły, wyprowadził się, studiuje na Politechnice Warszawskiej, więc nie ma z nami kontaktu. Zresztą. Nigdy nie był specjalnie związany z rodziną. Odkąd pamiętam zawsze był poza domem i po prostu olewał rodzinę. Jej problemy i trudności. Jeśli rodzice dalej będą pić i kłócić się, przysięgam, że mnie tu już nie będzie. Nie wytrzymam dłużej. Boże, ratuj. [deprina]
|
|
|
|