Ucieczka. Może to byłoby rozwiązanie? Po prostu. Odejść. Uciec od tego wszystkiego. Nieważne gdzie. Byleby jak najdalej. Zbyt wiele się wydarzyło, zbyt wiele wylanych łez, zbyt dużo cierpienia i ludzkiej krzywdy się stało. Blizny na rękach przypominają o najgorszym. Ślady po cięciu coraz głębsze z czasem. Na nogach siniaki, na brzuchu mocno czerwone zaczerwienienia. Pewnie. Bo ojcu się nudziło. Przyszedł najebany, matki nie było, to w końcu musiał się na czymś wyżyć. Luny by nie skrzywdził. Nie pozwoliłabym na to. Jest zbyt ważnym stworzeniem. Krople krwi na podłodze, zakrwawiona żyletka na biurku. Tak sobie radzę z problemami. Może ucieczka od tego chorego środowiska? A może śmierć byłaby lepsza? [deprina]
|