|
definicjamiloscii.moblo.pl
jesteś moim prywatnym scenarzystą. pieprzonym scenarzystą piszącym tak cholernie chujowy scenariusz mojego życia.
|
|
|
jesteś moim prywatnym scenarzystą. pieprzonym scenarzystą piszącym tak cholernie chujowy scenariusz mojego życia.
|
|
|
pamiętała ten dzień jaki żaden inny. było Jej tak cholernie źle.. nie mogła oddychać. patrzyła na Jego kamienną twarz, która już nigdy nie miała na Nią spojrzeć. przechodził obok tak, jakby jej w ogóle nie zauważał. bolało tak strasznie. to był najgorszy dzień ze wszystkich po ich rozstaniu. a minęło już kilka miesięcy. tęsknota nie słabła. wzmagała na sile. wykańczała. jedyne co trzymało przy życiu, ratowało to ta naiwna nadzieja, która w głębi serca non stop mówiła 'uda się, uda.'. tym razem miała rację.. wieczorem napisał coś niewiarygodnego, coś tak nieprzewidywalnego, że przez kilka minut nie była w stanie mu odpisać.. 'spróbujmy jeszcze raz'..
|
|
|
siedział w swoim pokoju, myślał o Niej, wspominał ich chwile. ich szczęście.. już nieodwołalnie stracone. wtem włączyła się ich piosenka, telefon dzwonił.. to mogła być tylko Ona. ten dzwonek był przeznaczony tylko i wyłącznie dla Niej. zerwał się. bez namysłu odebrał. usłyszał Jej łamiący się 'przyjdź.. do mnie.. proszę.' rozłączył się. wybiegł z domu. skierował się w Ich miejsce. była tam na pewno. czuł to. gdy tylko Ją zobaczył, przyśpieszył tempo. gdy był wystarczająco blisko złapał Ją w ramiona i przytulił jak najmocniej potrafił. topiąc twarz w Jej włosach szepnął 'już nigdy nie pozwolę Ci odejść. nigdy!'.
|
|
|
miałam nie kłamać. mówić Ci całą prawdę. nic nie ukrywać, nawet najmniejszego faktu. ale nawet nie licz na to, że teraz Ci powiem co czuję.. czemu mam dotrzymać słowa, skoro Ty też złamałeś daną mi obietnicę? pamiętasz jak latem staliśmy wtuleni w siebie i powiedziałeś 'nigdy.. przenigdy Cię nie zostawię. obiecuję.' no i co, do jasnej cholery Ci z tego wyszło?..
|
|
|
były momenty zwane 'najgorszymi'. takie kiedy potrzebowała go najbardziej. kiedy jej tęsknota za Nim była największa. w takich właśnie chwilach pisała do Niego.. bywało różnie. czasem poprawiał jej humor, czasem dołował ją do końca. ale liczyło się to, że był. może nie tak do końca bezpośrednio.. ale był.
|
|
|
zakochała się w Nim. dusiła to w sobie jak najdłużej umiała.. lecz pewnego popołudnia nie wytrzymała. wybuchnęła stojąc przed Nim niekontrolowanym płaczem. oparła mu ręce o tors i zaczęła mówić jak strasznie Go kocha. zaśmiał się szyderco i powiedział, nadal się śmiejąc 'dobry kawał, mała'. poniosła do góry głowę i popatrzyła Mu prosto w oczy. 'to.. to nie był kawał.' - powiedziała. spojrzał na Nią udawanym troskliwym wzrokiem i znów zaczął się śmiać. zdjął Jej ręce ze swojego torsu. odchodząc krzyknął 'rozumiem, że kochasz cierpieć'..
|
|
|
- głupi jesteś, wiesz? - czemu? - bo nie zauważasz tego wszystkiego.. patrzysz Jej w oczy, ale nie zauważasz tych iskierek, które się pojawiają na Twój widok. - na mój widok? przecież ma je zawsze.. - jesteś pewien? zagwarantuję Ci, że nie miała ich gdy zobaczyła Ciebie z Jej najlepszą przyjaciółką. - mylisz się. widziałem z daleka jak się te całe iskierki mieniły w słońcu. - idioto! to były łzy...
|
|
|
i nawet jeśli Jej cholernie głupie serce przestanie bić nie zapomni jak się kocha. i On nadal będzie najważniejszy, nadal będzie Go kochało..
|
|
|
dał mi niezły wycisk. przez kilka miesięcy tak wiele mnie nauczył.. wpychał ze mnie tą wiedzę. nie chciałam jej mieć.. ale on nie dawał za wygraną. byłam silna, owszem. ale do czasu. nauczył mnie kochać, nauczył mnie bycia szczęśliwym. oraz do perfekcji nauczył mnie cholernie tęsknić.
|
|
|
- nie liczę się już dla Ciebie? w ogóle mnie nie zauważasz? nic, a nic? - jesteś dla mnie jak powietrze.. - wiedziałam! - co? - że nie możesz beze mnie żyć.
|
|
|
jejku, ciesz się, że w ogóle napisał. zapomnij o czasach jak dostawiałaś wiadomości typu 'tęsknię..' lub tym podobne pierdoły. no zapomnij. pogódź się z tym, że teraz najmilszą rzeczą jaką napisze będzie 'siema'. tak to już jest. trudno uwierzyć, że kiedyś podobnież byłaś dla Niego wszystkim, a obecnie.. nikim? w sumie, napisał. więc nie, nie jesteś nikim.
|
|
|
i zawsze jak jakiś kumpel do mnie zagadał Ty podchodziłeś i patrząc mu prosto w oczy mówiłeś tonem pełnym przekonania 'Ona jest moja'. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jaki to był odjazd słyszeć, że jestem Twoja.
|
|
|
|