zakochała się w Nim. dusiła to w sobie jak najdłużej umiała.. lecz pewnego popołudnia nie wytrzymała. wybuchnęła stojąc przed Nim niekontrolowanym płaczem. oparła mu ręce o tors i zaczęła mówić jak strasznie Go kocha. zaśmiał się szyderco i powiedział, nadal się śmiejąc 'dobry kawał, mała'. poniosła do góry głowę i popatrzyła Mu prosto w oczy. 'to.. to nie był kawał.' - powiedziała. spojrzał na Nią udawanym troskliwym wzrokiem i znów zaczął się śmiać. zdjął Jej ręce ze swojego torsu. odchodząc krzyknął 'rozumiem, że kochasz cierpieć'..
|