|
cariad.moblo.pl
pobiegła zobaczyć swój stan w lustrze rumieńce nadal nie znikały. źrenice w oczach były dziwnie wielkie a w środku dławiło ją dziwne przeczucie że dzisiaj coś zmieni
|
|
|
cariad dodano: 13 listopada 2011 |
|
pobiegła zobaczyć swój stan w lustrze, rumieńce nadal nie znikały. źrenice w oczach były dziwnie wielkie a w środku dławiło ją dziwne przeczucie, że dzisiaj coś zmieni się na zawsze. wyszła. wsiadła do samochodu i pojechała pod Jego dom. niebawem stała już przy bramce. wahała się, czy może, czy powinna, czy to dobrym guście tak po prostu wejść, zadzwonić na dzwonek. jednak to coś było silniejsze. zamknęła oczy, policzyła do dziesięciu i zapukała w futrynę. zza drzwi wyłoniła się Jego matka. otworzyła szeroko oczy i wpuszczając dziewczynę do środka cofnęło nią, jakby się oparzyła. położyła ręce na twarzy, zasłoniła usta, z oczu polały się łzy. 'teraz Cię poznałam, wchodź proszę, nie zdejmuj butów, czuj się jak u siebie', przytuliła ją mocno do piersi, jak córkę. zaprosiła serdecznym gestem do kuchni, starła stół. wyszła na korytarz i zawołała Jego. zszedł na dół. w spranych dżinsach i szarej koszulce. złapał się za głowę. objął dziewczynę swoimi czekoladowymi oczami. [cz. 6]
|
|
|
cariad dodano: 13 listopada 2011 |
|
kazała nie zadawać żadnych pytań, włożyła jej w dłoń klucze od mieszkania i stu złotowy banknot, szepnęła do ucha 'posprzątaj' i podziękowała z góry. rzuciła niewinny uśmiech, obiecała, że zadzwoni, a niebawem wróci i zbiegła na dół jak burza. wsiadła do swojego samochodu, odpaliła silnik. włączyła swoją ulubioną płytę z dawnych lat, wiedziała, że jeszcze dziś musi zjawić się w domu. wysłała esemesa rodzicom, choć może powinna zrobić im niespodziankę ? ale przecież to nie dla nich tam wraca. biegnie za głosem, którego sama nie może pojąć, jednak z każdą minutą coraz lepiej dochodzi do świadomości, że jest to jedynie głos serca, który zagłuszała tyle lat. dojechała do swojej miejscowości, znajome tereny zamigotały przed oczami, blade słońce trochę oślepiało piękną, kolorową wiosnę. tylko tutaj tak pięknie nią pachniało. zatrzymała się przed bramą, przywitała z rodziną, jednak coś kazało jej jechać nieco dalej. przeprosiła wszystkich, wstała nagle od stołu. [cz. 5]
|
|
|
cariad dodano: 13 listopada 2011 |
|
miała cholerne szczęście. właśnie zaczynał się weekend, ale czy gdyby nie ten fakt ona postąpiłaby inaczej ? dochodziła 5 nad ranem. budził się dzień, wstawał świat, wschodziło piękne słońce, nad horyzontem rozświetlały się pierwsze chmury. niewiele myśląc i nie zważając na bałagan w pokoju, potykając się o puszki, reklamówki i rozdeptane frytki wbiegła do łazienki. wskoczyła pod prysznic, oblała się strużką zimnej wody, zapach kakaowego szamponu doprowadził ją trochę do siebie. wysuszyła włosy, ubrała się, podrasowała paznokcie zdarte wczoraj strunami gitary, ze stosu na biurku usiłowała wygrzebać kluczyki ze szczęśliwym breloczkiem, o, chyba nawet od niego. wrzuciła do torebki parę niezbędnych rzeczy, koszulę nocną, bieliznę, notatnik i zeszyt wyciągnięty z pod łóżku, zapalniczkę, próbkę perfum i jakieś zmięte kartki, kosmetyczkę z najważniejszymi rzeczami. zamknęła drzwi. na schodach wpadła na przyjaciółkę, mieszkającą z nią w pokoju, ale ostatnie noce spędzała u chłopaka. [cz. 4]
|
|
|
cariad dodano: 13 listopada 2011 |
|
niczym tamtej pamiętnej nocy. tak całą historia z nim zaczęła się od snu, wyśniła rzeczywistość nie zdając sobie sprawy, że będzie miało to tak niesamowity skutek w jej życiu. w ten banalny sposób się zakochała. a teraz ? teraz też się jej przyśnił. przez umysł przelatywały wszystkie dobre chwile, które się zdarzyły i momenty, którym Oni sami zagrodzili drogę. wspólnie wkraczali na drogę zwaną dorosłość, szli jednym torem trzymając się za rękę, tak by nie skręcić nigdzie samodzielnie. popatrzył jej w oczy, uśmiechnął się tym jego magicznym uśmiechem i wykrzyknął na cholerną odległość 'kocham Cię'. obudziła się zlana potem, na twarzy miała rumieńce, w brzuchu grasowało zdziczałe stado motyli na myśl o tym śnie. coś sparaliżowało jej usta, dłonie drżały kiedy wzięła do nich komórkę. wiedziała, że zmienił numer, lecz mimo wszystko usilnie próbowała się dodzwonić, jedyne czego teraz chciała to usłyszeć Jego głos. zapomniała, że istnieje świat. [cz. 3]
|
|
|
cariad dodano: 13 listopada 2011 |
|
obrazki, które starała się przeganiać najszybciej jak się dało. upychała wszystkie myśli w szufladach, zawalała stertą szarej codzienności, zabijała bezczynnością. zasypiała wieczorem, spieszyła się na zajęcia. w końcu nie jest już dzieckiem, studia to odpowiedzialność, dała sobie chwilowo spokój z miłością, bo po co tracić siły na coś, co i tak nie wychodzi. zastanawiała się tylko dlaczego. co stało się z tym miejsce w jej sercu, gdzie kiedyś mieszkały Jego oczy ? któregoś wieczoru po ostrej impresie była zbyt zmęczona by kontrolować swoją świadomość, nie umiała dzisiaj odgonić od siebie echa Jego szeptu, smaku jego ust, zapachu jego skóry. to wszystko wracało, powoli zaczynało władać jej umysłem, zauważyła, że pierwszy raz od dawna czuje harmonię ze światem. pokój między sercem i rozumem, spokój w duszy i jasność przed oczami. uznając to wszystko za pijane, mdłe refleksje zasnęła. nie zdawała sobie sprawy jak ten sen wszystko zmieni, jak zaważy nad jej losem. [cz. 2]
|
|
|
cariad dodano: 13 listopada 2011 |
|
po burzliwej przeszłości ich drogi się w końcu rozeszły. wizja wyidealizowanego świata i bajkowej miłości rozprysnęła się jak bańka mydlana tuż przed Jej nosem. On zrozumiał, że ich miłość nie znajdzie miejsca wśród pędu życia. nigdy nie powiedzieli sobie, że już się nie kochają, ale mimo wszystko każde poszło w swoją stronę. puścili swe ręce, nikt nie pytał, czy żałowali, czy naprawdę tego chcieli, a może zrobili wbrew sobie. ona wyjechała, sądziła, że o Nim zapomni. przez jej życie przewinęło się mnóstwo facetów. doznań, szeptów, kłamstw, zdrad, historii i smaku namiętności. parę razy zaczynała z kimś na poważnie, zabawiała się z każdym zauroczeniem. próbowała kochać, próbowała zacząć myśleć na poważnie o życiu, miłości, szukała ciepła, wyczekiwała, aż jej serce zacznie naprawdę mocno bić na czyjś widok, lecz na marne. nie umiała pokochać kogoś bardziej niż Jego. właśnie. prawie już zapomniała, tylko czasem na przed oczami przelatywały jakieś wspomnienia. [cz. 1]
|
|
|
cariad dodano: 13 listopada 2011 |
|
zastanawiam się często, czy gdy ktoś mówi, jak bardzo kogoś kocha, to czy czuje to samo co ja. czy może ja Cię kocham, jak nikt nigdy nikogo ?
|
|
|
cariad dodano: 13 listopada 2011 |
|
czasami 'jesteśmy sobie przeznaczeni' może brzmieć 'jesteśmy na siebie skazani'.
|
|
|
cariad dodano: 13 listopada 2011 |
|
włazisz mi z tymi zabłoconymi szwejami w życie właśnie wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewam. zawsze wracasz w momencie, kiedy właśnie uda mi się uwierzyć w twoje nieistnienie. przychodzisz i tak po prostu bez pukania otwierasz drzwi do mojego serca. zjawiasz się kiedy udaje mi się już wszystko poukładać, uporządkować, zrozumieć. kiedy Cię zupełnie nie potrzebuję, kiedy umiem już radzić sobie sama. ale ty nie możesz zostawić mnie w spokoju, rozwalasz całą mizernie sklejaną układankę. robisz mi w życiu bałagan i przewracasz je do góry nogami. a ja mimo wszystko nie potrafię kazać Ci odejść, bo kocham Cię, jak stąd do słońca, czy tam dalej i Ty doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że gdzieś w głębi serca czekam. o każdej porze, każdego dnia, już zawsze. nie znikniesz, już jakiś czas temu to sobie uświadomiłam.
|
|
|
cariad dodano: 13 listopada 2011 |
|
na serce nie ma leków. profilaktycznie jednak zapamiętaj, żeby nauczyć się w końcu na starcie odróżniać facetów od idiotów.
|
|
|
cariad dodano: 13 listopada 2011 |
|
wierzę całym sercem, że jeszcze kiedyś uda mi się złapać to wszystko, co wypadło mi teraz z rąk przez własną głupotę.
|
|
|
cariad dodano: 13 listopada 2011 |
|
nie wiem, czy zważasz na to, co do mnie mówisz. czy ostrożnie i delikatnie dobierasz słowa ? czy masz w ogóle pojęcie jak dużo znaczą dla mnie Twoje słowa ?
|
|
|
|