kazała nie zadawać żadnych pytań, włożyła jej w dłoń klucze od mieszkania i stu złotowy banknot, szepnęła do ucha 'posprzątaj' i podziękowała z góry. rzuciła niewinny uśmiech, obiecała, że zadzwoni, a niebawem wróci i zbiegła na dół jak burza. wsiadła do swojego samochodu, odpaliła silnik. włączyła swoją ulubioną płytę z dawnych lat, wiedziała, że jeszcze dziś musi zjawić się w domu. wysłała esemesa rodzicom, choć może powinna zrobić im niespodziankę ? ale przecież to nie dla nich tam wraca. biegnie za głosem, którego sama nie może pojąć, jednak z każdą minutą coraz lepiej dochodzi do świadomości, że jest to jedynie głos serca, który zagłuszała tyle lat. dojechała do swojej miejscowości, znajome tereny zamigotały przed oczami, blade słońce trochę oślepiało piękną, kolorową wiosnę. tylko tutaj tak pięknie nią pachniało. zatrzymała się przed bramą, przywitała z rodziną, jednak coś kazało jej jechać nieco dalej. przeprosiła wszystkich, wstała nagle od stołu. [cz. 5]
|