 |
ansomia.moblo.pl
cholera no nie kocham cię powiedział uśmiechając się szyderczo . zacisnęłam palce w dłoni aż do krwi . nie rozpłaczę się powtarzałam sobie w myślach . spojrzałam
|
|
 |
- cholera, no nie kocham cię - powiedział, uśmiechając się szyderczo . zacisnęłam palce w dłoni aż do krwi . "nie rozpłaczę się" powtarzałam sobie w myślach . spojrzałam na niego . - przykro mi, ale cieszę się, że w końcu zauważyłeś, że czuje to samo . miło się było tobą pobawić - powiedziałam . odwróciłam się na pięcie i odeszłam . nie oglądając się za siebie . brakowało mi łez, oddechu i papierosów . nie czułam nic . - kurwa, kurwa mać - krzyczałam przez zaciśnięte zęby co jakiś czas . szłam prosto przed siebie . upadłam . "nie mam się po co podnosić" pomyślałam . nagle poczułam szturchanie . - obudź się . przestań krzyczeć ! - otworzyłam oczy . leżałam na podłodze, zlana potem . łapczywie wciągałam powietrze . nade mną stała przerażona siostra . - o kurwa - powiedziałam, płacząc jak dziecko . kucnęła przy mnie . mocno tuląc mnie do siebie . - zły sen . to tylko zły sen - mówiła kojąco . dopiero wtedy doszło do mnie, że to faktycznie sen .. najgorszy, ze wszystkich możliwych .
|
|
 |
może nie dziś . nie jutro . ale pewnego dnia . i do końca swojego życia .
|
|
 |
poznaj ciemne zakamarki swojej kruchej psychiki, jestem głosem, który powtarza ci, że jesteś nikim .
|
|
 |
- jestem Dawid . - aha . - a ty ? - a ja dzisiaj jestem najebana .
|
|
 |
dużego to ty masz chyba w 3D .
|
|
 |
to co, że obrażał się o byle co . to co, że robił z igły widły . to co, że nie umiał opanować swojej zazdrości . to co, że spóźniał się na ich umówione spotkania . to co ? dla niej i tak był wyjątkowy .
|
|
 |
tak bardzo chciałabym widzieć cię więcej i częściej, trzymać za rękę, łapać powietrze, opowiadać ci jak bardzo zwariowałam .
|
|
 |
jesteś powodem mojej bezsenności i ciągłego rozproszenia, ale wiesz, nie gniewam się, a wręcz ci dziękuję .
|
|
 |
mam wyjebane na to, że komuś nie podoba się moja smutna mina i krzyczy mi bym się nie smuciła . to co do chuja, mam szczerzyć zęby jak popierdolona gdy czuję się tak cholernie źle ?
|
|
 |
- powiedz, że nie pozwolisz tego spieprzyć - szepnął cicho a ona wtuliła twarz w jego tors wzbraniając się przed uronieniem kilku łez . - spójrz na mnie - złapał jej twarz w swoje dłonie czekając, aż wreszcie na niego spojrzy . - spójrz na mnie, słyszysz ? - powtarzał . wzbraniała się przed spojrzeniem w jego oczy . patrząc w nie straciłaby racjonalne myślenie . - obiecaj kurwa, że nie pozwolisz tego nikomu spieprzyć - wciąż mówił, a ona zwyczajnie milczała zagryzając wargi i bardziej przytuliła go do siebie . nie obiecała . pierwszy raz nie posłuchała serca .
|
|
 |
on zabił resztkę miłości, która do tej pory gdzieś żyła w zakamarku mojego serca . dziś szczerze mogę powiedzieć, że nic do ciebie nie czuję . zajął twoje miejsce w moim umyśle i życiu . tak jak kiedyś na ciebie, teraz na niego potrafię patrzeć dobrą chwilę analizując każdą jego minę, spojrzenie, ruch warg, nawet wtedy, gdy rozmawia z naszymi przyjaciółmi na jakieś banalne tematy . kolejny raz zaufałam i poczułam się potrzebna . nie wiem, cholera, co on ma takiego w sobie . czy to te wkurwiające na każdym kroku odzywki, wredne miny, francowate gesty . a może zauroczył mnie podczas wspólnych spacerów wieczorami, może uzależnił mnie od swoich czekoladowych oczu, może poczułam się bezpiecznie kiedy pierwszy raz mnie objął, a być może stado motyli przeleciało mi przez żołądek, kiedy delikatnie pocałował mnie pewnego wieczoru w półmroku mojego pokoju . po prostu widzisz kogoś codziennie, a dopiero potem zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo jest dla ciebie ważny .
|
|
 |
pokłóciliśmy się . krzyczałam, że to wszystko nie ma sensu, ta cała zabawa w bycie razem . mówiłeś, że damy radę, że przetrwamy wszystko . wtedy powiedziałam szeptem, cała zapłakana, że to tak, jakbym cię poprosiła o gadającego słonia - nierealne, po czym wybiegłam . wieczorem, leżałam na łóżku, skacząc po kanałach . usłyszałam dzwonek do drzwi . - pizza - pomyślałam - wreszcie . podeszłam do drzwi i zobaczyłam ciebie . trzymałeś w ręku pluszowego słonia . nacisnąłeś na guzik i słoń zaczął nawijać . - objeździłem każdy sklep w mieście, więc jak teraz sobie zażyczysz gadającego lemura to się zabije - powiedziałeś, a ja uśmiechnęłam się, wciągając cię do środka .
|
|
|
|