 |
ansomia.moblo.pl
nie mogłam na niego patrzeć . nie byłam w stanie zmusić swoich tęczówek do tego aby ukazało się w nich jego odbicie . nie potrafiłam pochłaniać go spojrzeniem ze świadom
|
|
 |
|
nie mogłam na niego patrzeć . nie byłam w stanie zmusić swoich tęczówek do tego, aby ukazało się w nich jego odbicie . nie potrafiłam pochłaniać go spojrzeniem ze świadomością, że mogłam go mieć . że zaprzepaściłam jedną z nie wielu szans na bycie, obrzydliwie szczęśliwą .
|
|
 |
|
nadal desperacko wierzę, że za którymś razem podczas wychodzenia z mojej bramki, zobaczę ciebie . podejdziesz, a ja znowu będę mogła napawać się twoim zapachem . wierzę, że nareszcie się przyznasz, że odszedłeś tylko po to, aby wrócić .
|
|
 |
|
nadchodzi moment, kiedy nawet poranna kawa jest zbyt monotonna, aby ją pić . masz dość codzienności, pragnąc żyć z wciąż przyspieszonym tętnem .
|
|
 |
|
a gdy jej to powiedział, wszystko w niej umarło . po policzku spłynęła tylko jedna łza . pozwoliła mu odejść, bo go kochała . wierzyła, że kiedyś wróci, chociaż tego nie obiecywał .
|
|
 |
|
rzucił swoje, denne "siema" . nie mogłam po raz kolejny odpowiedzieć zwyczajnego "cześć" . nie byłam w stanie, znużona monotonią naszej znajomości . zobaczyłam potworną bliznę na jego twarzy . nie miał jej dzień wcześniej, kiedy topiłam się w jego spojrzeniu . nie wytrzymałam . obudziło się we mnie coś, co sprawiło, że złamałam tą przeklętą barierę . troska . podbiegłam do niego i ujmując w dłonie jego twarz, zaczęłam wypytywać co się stało . patrzył na mnie, nie odzywając się . w jego oczach pojawiły się łzy . nie rozumiałam . nie wiedziałam, czy ktoś wyrządził mu krzywdę o której nie chce mówić, czy zwyczajnie stało się coś złego o czym mi nie powiedział, bo przecież nie ma zwyczaju zwierzania się komuś z kim jest tylko na "cześć" . zaczęłam do niego mówić "kochanie" . odruchowo . w ramach troski . obdarzył mnie uśmiechem . odwzajemniłam go . nie odezwał się do mnie słowem . niczego nie rozumiałam . odeszłam .
|
|
 |
|
zauważyłam, że jestem rozchwiana emocjonalnie, kiedy szłam ulicą . tuż za mną, szybkim krokiem podążała grupka chłopaków . byli głośni, wulgarni. zaczęli rzucać w moją stronę krnąbrne "komplementy", o ile można je tak nazwać . odwróciłam się . podeszłam do jednego z nich i ściskając najmocniej jak tylko potrafiłam, wykrztusiłam z siebie "peace&love" chłopaki . zamknęli się . a ja poczułam, że mogę wszystko .
|
|
 |
|
kiedyś ktoś ją zranił . zadał jej ranę nie do zabliźnienia . a kiedy już powróciła do normalności, nie ufała nikomu . każdy facet od tamtej pory kojarzył jej się tylko z jednym - z cierpieniem . dziewczyna miała pewną wadę - miała słabość do oczu . tych brązowych oczywiście . to dlatego na nowo komuś uległa . wystarczyło, że trzy razy powiedział jej "siema" i spojrzał się tymi boskimi oczami . mówiła, że to "czekoladowe spojrzenie" . była taka szczęśliwa, gdy widziała, że patrzy się tylko na nią . nie na jej koleżanki . powiedziała im o tym, że on ma ładne oczy . przestała go widywać .. zaczęła częściej chodzić w miejsce, gdzie go spotykała, lecz więcej go nie widziała . mimo to, nadal żyła z myślą, że któregoś dnia znów się zobaczą, a on spojrzy na nią "czekoladowym spojrzeniem" .
|
|
 |
|
zawsze będziesz moim księciem, prowadzącym mnie za rękę .
|
|
 |
|
stanęła przed nim, cała roztrzęsiona. zaciskając zęby, starała się na próżno powstrzymać łzy, spływające nieustannie po jej policzku. w drżącej ręce, trzymała przy skroni pistolet. - zabiję się rozumiesz?! zabiję! - krzyczała dusząc się płaczem. - uspokój się. jesteś w amoku, nie wiesz co robisz. oddaj mi ten pistolet - mówił do niej. starając opanować się własne emocje, wyciągał ku niej dłonie. - zabiję się! - zagryzła wargę na tyle mocno, że zaczęła sączyć się z niej krew. - nie zachowuj się jak desperatka! zabij się z naiwności, no proszę! zabij się - krzyczał z przekonaniem, że go nie posłucha. - do końca życia będzie Cię dręczyć sumienie za to, że mnie nie kochałeś! - krzyczała w niebo głosy, ocierając rozmazany tusz końcem rękawa, wolnej ręki. - rób co chcesz. jestem zmęczony tym całym przedstawieniem. wracam do swojej dziewczyny. ona jest warta uwagi, nie robiąc z siebie desperatki chcącej zwróci na siebie uwagę - wyszeptał. naciskając klamkę pokoju, usłyszał strzał broni.
|
|
 |
|
ludzie nazywali ją dziwną . pisała pamiętnik, była zakochana, często płakała . dla innych było to dzikie . zastanawiali się, jak można nie chodzić na imprezy . nie wiedzieli, że ona też pije alkohol, ale preferuje wino, czerwone . takie samo jakie pijała z nim . kupowała dwie butelki tego cudownego trunku, paczkę lmów linków, czekoladę i zamykała na klucz swój pokój . wtedy śmiała się . oglądała setki zdjęć . wakacje, urodziny, imprezy . odbiegała od rutyny dnia . takie wieczory były rzadkie, ale szczęśliwe . czuła jego obecność, tęskniła . ale tylko dzięki tym wieczorom żyła .
|
|
 |
|
a widząc spadającą gwiazdę proszę ją by spełniło się moje najskrytsze marzenie . nie, nie chce byś wracał . pragnę by cofnął się czas i wymazał cię z mojego życia .
|
|
 |
|
obiecywałeś . ale chyba sam zauważysz, że to nie twoja najsilniejsza strona . jesteś jak każdy inny . zabawić się i jak zjawi się nowa niunia na horyzoncie po prostu porzucacie mnie w kąt . standard .
|
|
|
|