 |
ansomia.moblo.pl
popatrz prawdzie w oczy on cię zauroczył .
|
|
 |
|
popatrz prawdzie w oczy, on cię zauroczył .
|
|
 |
|
jeśli zwątpisz choć raz, to choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę - powrotów nie będzie .
|
|
 |
|
wychodzisz i zostawiasz mi przez próg rzucony, tani gest .
|
|
 |
|
- pocałuj mnie - wyszeptałam . wiedziałam, że po pijaku zrobisz o co tylko cię poproszę . gdy zacząłeś przechylać się w moją stronę przymknęłam oczy . usta zapłonęły ze zniecierpliwienia, ale nie doczekały się pocałunku . to czoło miało ten zaszczyt . - nigdy nie licz na więcej - powiedziałeś .
|
|
 |
|
- chyba się zakochałem - powiedziałeś, rzucając kamieniem w puszkę, ustawioną parę metrów dalej . poczułam jak serce spada mi do żołądka, zahaczając przy tym wszystkie możliwe nerwy i mięśnie, które rozsuwały się, niemal rozdzierając mój brzuch . - to bardzo źle - szepnęłam ochrypłym głosem, odchrząkując między sylabami . byłam wściekła, że moje uczucia przejmują kontrolę nawet nad moim głosem . podszedłeś do puszki i nadepnąłeś na nią z tupetem . - szkoda, że ty .. szkoda, że ta dziewczyna, jest już zajęta .
|
|
 |
|
nie, nie jestem jakąś zabawką, która ma na czole napisane "używać w czasie nudy" .
|
|
 |
|
chodzą plotki, że cię zajebiście mocno kocham .
|
|
 |
|
chodząc po domu czasem mam wrażenie jakbym cofnęła się w czasie i widziała nas . widzę to, jak czule obejmował mnie w korytarzu, zachłannie całował w kuchni podsadzając na stół, leżał na moim łóżku zagryzając wargi, straszył mnie wyskakując znienacka z sypialni rodziców, brał mnie na ręce stojąc na balkonie . słyszę jak mówił wtedy: - nie bój się głuptasie, trzymam cię . widzę jak kurczowo zaciskałam ręce na jego ramionach, czuję to przyspieszone bicie serca spowodowane lękiem wysokości . i nadal czuję tą miłość, która wtedy wypełniała mnie po brzegi .
|
|
 |
|
lubię cię, ale ani kroku dalej .
|
|
 |
|
może za często przeklinam, bywam wredna, mam cięte riposty, ale tak naprawdę wrażliwość to najbardziej dostrzegalna, przez bliskich mi, cecha mojego charakteru . chociaż wydaje się, że jestem tak okropnie silna, nie potrafię radzić sobie z najprostrzymi dla innych problemami . dostrzegam zbyt wiele rzeczy, których nie powinnam . nienawidzę rasizmu i egoizmu . cenię mężczyzn, którzy potrafią kochać, ale nie wierzę w przyjaźń z nimi . nie noszę szpilek, chociaż posiadam trzy pary w szafce . upajam się wolnością tak samo jak moim ukochanym arbuzowym drinkiem sobieskiego . jestem, bo muszę .
|
|
 |
|
zdecydowanie zmieniła się . wydoroślała . potrafiła odnaleźć się w każdej sytuacji, przebywała w starszym od niej towarzystwie, zaciągała się paląc swoje ukochane westy ice, nie piła byle jakiego piwa tylko drinki, spotykała się z facetami, którzy traktowali ją jak królewnę, rozmawiała na poważne tematy . zauważała jeden minus w tej całej sytuacji - nie była sobą .
|
|
 |
|
wzięła telefon do ręki, wykręciła jego numer i nacisnęła zieloną słuchawkę . usłyszała jeden sygnał, potem rozległ się dźwięk "grania na czekanie", dźwięk ich piosenki, wymiękła . rozłączyła się po kilku sekundach, zanim on odebrał . włożyła telefon pod poduszkę i zamknęła oczy, zatapiając się w wspomnieniach .
|
|
|
|