 |
|
A kiedy zapomnisz już o mnie na zawsze i nagle ot wszystko tak stanie się łatwe.
Przypomnij sobie, jak było, kurwa, jak było naprawdę...
Gdy wszystko jest pewne i ładne, i łatwe, i piękne, i proste, i złudne, i tanie pamiętaj o prawdzie, co leży samotnie gdzieś za parawanem...
|
|
 |
|
Jestem tak inny, że dostrzegasz mnie w tłumie, tak inny,że boisz się podejść. Chciałabyś mnie spróbować ale nie przyzwyczaiłaś się do tyłu przypraw. Chciałabyś znać moje zdania ale nawet tu, kiedy stukam w ekran to jedynie iskry ścierających się myśli.
|
|
 |
|
Nie żałuję niczego, po prostu chciałbym aby rzeczywistość czasem sprostała moim wyobrażeniom.
|
|
 |
|
To był ciekawy rok, to był rok zmian, wzrostu i upadków, które przyniosły tylko dobro. Choć siedzę nad tym samym tytułem, historia odmieniła się tak mocno jak ja. Dodaje kolejne wspomnienia do tych niezapomnianych i choć uśmiecham się nie zaglądam do zapisanych słów. Niech spoczywają w pokoju.
|
|
 |
|
Lubię to uczucie, że jest coś poza tym co przynosi zwykły dzień, że coś czai się za rogiem kolejnej decyzji. Tak nie uchwytne, że można gonić ignorując rzeczywistość.
|
|
 |
|
Możesz być miłością mojego życia,ale to nie znaczy,że spędzę jego resztę z Tobą.
|
|
 |
|
Chciałabym napisać i zadzwonić, pogadać jak kiedyś. Chciałabym się znowu śmiać. Chciałabym napisać i zadzwonić, wyrzucić z siebie cały ból. Chciałabym przestać płakać. Tęsknię za Tobą, za sobą z Tobą.
|
|
 |
|
Zaraz mija kolejny rok. Miał to być pierwszy rok bez depresji. Kolejna jesień, kiedy kogoś tracę. Znowu tracę siebie.
|
|
 |
|
Pocałuj mnie, tak po prostu, bez słów, bez rozczarowań. Widzę twoje oczy i wiem, że chcesz tego co ja, więc po co te słowa, które mają zdradzać choć nie mówić zbyt wiele. Gestami zachęcasz a potem odwracasz się jakbym to ja miał cie gonić gdy to ty ciągle przywołujesz rzęsami, uśmiechami, zapachem. Stoisz tak blisko, jakby zbyt blisko a jednak przysuwasz się odrobinę jakbyś czekała na pochwycenie. Może ukradnę cie, może choć na chwilę wyrwę rzeczywistości. Zrobię to na co czekasz i zarazem się tak boisz aż dreszcze przeplyną jak strugi deszczu aż chwycisz się mnie by nie wracać na ziemię, by ukraść kilka kolejnych chwil.
|
|
 |
|
Ptaki zerwały się z gałęzi, lecą nie wiadomo gdzie z echem wystrzału, który odebrał życie. Coś padło między drzewami, opadło w zmrożone gałązki jagód. Jeszcze ciepłe ciało dyszy i czeka na śmierć zbliżającą się w buciorach. Zachłanne ręce pochwycą zaraz ciało by opróżnić je z krwi a ptaki krążą szukając bezpiecznych miejsc. Chmury odchodzą zabierając opary trujących oddechów. Gdzieś jest wiatr, który rozwieje wątpliwość, gdzieś słońce zaświecić tak bardzo aż zrobi się ciepło, a. życie zawoła płaczem noworodka, który przyszedł niszczyć, nie widzieć wystraszonych ptaków, przelatujących chmur nad pokoleniami.
|
|
|
|