|
Jestem zły bo nie wierzysz w moje słowa a przecież złamałem samo "obiecuję". To ja byłem naiwny bo myślałem, że nie dosięgnie mnie ból, który mnie pokona, że nie nadejdzie nigdy coś podobnego. Nie znałem tego. Nic już nie obiecuję, bo wiem, że nic nie wiem, poza tym że Cię kocham, więc nie chcę abyś cierpiała, nie chcę żyć bez ciebie. I nawet kiedy odchodzę mimo, że obiecałem być, to dalej kocham i odchodzę tylko na krok i zaraz odwracam się bo nie mogę tak dłużej, znów chcę być z Tobą. Wiem, że Cię kocham, więc nie ma sensu nigdy odchodzić na krok, niegodziwoscią jest odchodzić na krok by powracać i widzieć twoje łzy. Możesz nie wierzyć zatem w żadne moje słowo, uwierz tylko w to co do Ciebie czuję.
|
|
|
Nie ma sensu popełniać tych samych błędów i nieustannie obiecywać, że będzie inaczej. Przecież po kilku dniach, tygodniu znowu jest między nami "po staremu." Nie wiem czy naprawdę myślisz, że masz do czynienia z głupią i naiwną? Czy liczysz, że udobruchasz mnie tym samym numerem i ja przestanę narzekać, upominać się o swoje, jak zwykle bywało? Jestem cierpliwa, ale wiem, że to nie będzie trwało wiecznie - tak jak Ci się wydaje.
Znam swoją wartość, aby odejść w sekundę, gdy uznam, że już dłużej nie ma sensu czekać, słuchać Cię i prosić, aby było inaczej. To będzie kwestia dojrzałości, mądrej i słusznej decyzji, gdy będę miała dość obietnic. Mam jedno życie i chciałabym mieć mężczyznę, który mnie doceni i dojrzale pokocha.
Obiecujesz? A potem zapominasz? Robisz to na własną odpowiedzialność, więc już za chwilę, pretensje będziesz mógł mieć tylko do siebie.
|
|
|
znów cały dzień chodzę uśmiechnięta, tłumacząc wszystkim, że mam dobry humor. nadchodzi wieczór i automatycznie nie wiem co ze sobą zrobić. opieram się o ścianę i pozwalam łzom spływać po policzkach, liczę na to, że to pomoże. liczę na to, że właśnie tego wieczoru, przestanę cię kochać i po prostu zapomnę.
|
|
|
ludzie narzekają tyle na zranioną miłość. na cierpienia, spowodowane zawiedzeniem się na bliskiej osobie. nie wiedzą, jak boli brak jakiejkolwiek bliskiej osoby, jakiejkolwiek miłości, jakichkolwiek uczuć. to jest dopiero ból. pustka, której nie da się niczym zapełnić. mówią, że nie opłaca się kochać, a nie zdają sobie sprawy, że można umrzeć na brak miłości.
|
|
|
zrobiłam gofry i kupiłam naszą ulubioną wódkę, może wpadniesz, może mogłoby być tak jak dawniej?
|
|
|
uwielbiałam, kiedy nawet po kilkugodzinnej rozłące podbiegał do mnie i z najpiękniejszym uśmiechem na twarzy, tulił mnie z całych sił, kołysząc w swoich ramionach. za każdym razem powtarzał jak mantrę "tęskniłem, tęskniłem, tęskniłem, strasznie tęskniłem", a potem wybuchał cudownym śmiechem, kiedy szeptałam "zaraz połamiesz mi żebra".
|
|
|
skreślasz ją, bo powiedziała, że kocha? przecież to nie oznaka słabości.
|
|
|
|