|
Nie potrafię płakać, więc krzyczę w aucie. Chodzę tu a potem tam, jakbym potrafił żyć bez Ciebie, ale tylko wszystkich oszukuję. Wieczorami... wieczorami nie mogę oddychać, zostaję na chwilę sam i wrzeszczę bezgłośnie, napinając każdy mięsień ale i tak bezsilność rozgniata mnie. Próbuję zasnąć jak najszybciej aby to się skończyło ale budzę się w środku nocy i aż do rana błagam aby już nic nie czuć.
|
|
|
Pół nocy kuliłem się z bólu może dlatego dziś łatwiej mi nie czuć, brak sił by przeżywać Smutek, żal i bezsens płyną w żyłach a myśli nie chcą odpuścić. Jadę patrzę w słońce zamias na drogę a muzyką próbuję zagłuszyć kolejną pętlę analiz. Mam wysiąść z auta i nie mogę, nie chcę żyć już w tym świecie.
|
|
|
Jeszcze nigdy nikt mnie tak nie zniszczył. Tabletki na uspokojenie, alkohol, to nic nie pomaga. Chcę umrzeć, naprawdę chcę,niech to będzie tej nocy, niech serce tego nie wytrzyma. Proszę, nie chcę już czuć.
|
|
|
Może tak jest lepiej. Łatwiej odkochać się w kłamstwie niż w cudownej osobie. Tylko co dalej... ta pustka wydaje się nadal przerażająca.
|
|
|
Jestem tak wściekły na siebie, że dałem się oszukać. Pieprzone uczucia.
|
|
|
Chciałbym mieć gdzie wrócić ale tu też nie chcę być. Nie ma znów miejsca dla mnie, żadnego światła w żadnym tunelu. Kiedyś wędrowałbym myślami po lasach szukając gałęzi ale dziś wiem, że skoro życie zaskakuje cierpieniem to może jutro spotkam szczęście. Dziś przyjmuję ból z otwartymi ramionami, niech mnie ogarnie rozpacz niech czuję potęgę tych uczuć które rozpętałem z nadziejami większymi niż obawy, może za rok ktoś weźmie mnie w ramiona i nie będzie chciał wypuścić a ja nie będę chciał odejść jak dziś, tak bardzo chcę odejść, od myśli, wspomnień, czucia, kochania kłamcy.
|
|
|
No to sprawdzam karty. Fuck, chciałbym nie mieć racji ale cóż, trzeba się pożegnać. Kiedy ktoś się mną bawi wyłączam uczucia i żegnaj jest takie łatwe, oczywiste i nieodwołane. Już nie muszę się martwić ani o mnie ani o Ciebie tylko szukać wypływającej nauki. Może pierwsza to będzie, unikać wariatów.
|
|
|
Walczyłbym i nie pozwolił Ci odejść ale tak naprawdę nie chciałaś być ze mną, chciałaś się przyjemnie czuć dopóki marzeń nie zjadła rzeczywistość. Kiedy trzeba było w końcu zmienić coś w życiu aby pokazać, że to nie tylko puste słowa, okazało się, że można mnie wyrzucić za pomocą pieprzonej wiadomości email.
|
|
|
Znów ktoś pobawił się mną i wyrzucił jak śmiecia. Dałem trochę fantazji, trochę ciepłych słów i wszystko pęka kiedy już mi to nie wystarcza, kiedy pytam czego ty chcesz. Nie dałem się wykorzystać, o nie, ja po prostu dałem siebie, kolejny raz i ktoś wyssał całą moją duszę i oddał resztę. Teraz błąkam się po życiu między obowiązkami, które wykonuję z rozpędu nawyków bo nie widzę w nich znaczenia.
|
|
|
Czasem dochodzę do takiego momentu, kiedy tracę ochotę na kontynuację życia i uświadamiam sobie wtedy, że mam do wyboru, śmierć albo trudne zadanie i na szczęście zawsze wybieram zadanie
|
|
|
Ty będziesz już zawsze o mnie myślała a ja będę zawsze kochał, Ty chciałaś żyć marzeniami a ja chciałem żyć z Tobą.
|
|
|
Jesteśmy tak idealni dla siebie, tak byłoby pięknie, że nie sposób zrezygnować nawet teraz, kiedy jesteśmy tak zniszczeni tą popieprzoną sytuacją, że ranimy siebie zupełnie nie chcąc tego robić.
|
|
|
|